Marysia czuje ulgę, że oddała matkę do domu opieki. Zrobiła to, by ratować małżeństwo, ale wtedy w jej życiu pojawił się Andrzej. Twierdzi on, że najważniejsza jest więź między dziećmi i rodzicami, a nie miejsce zamieszkania. Te słowa wywołały wściekłość Marysi – gdyby Andrzej doszedł do takich wniosków wiele lat temu, sprawy między nimi mogły potoczyć się inaczej. Nadal nie może wybaczyć mu tego, że pozwolił jej odejść. Całą swoją uwagę i czas poświęcił matce. Marysia nie potrafiła zaakceptować jego słabości, dlatego wyszła za silnego Jana. Barbara pyta, czy Marysia jest gotowa na związek z Andrzejem. Andrzej czeka na Marysię w samochodzie. Odbiera telefon od ojca Szymona i odrzuca propozycję ugody. Zapłakana Marysia unika rozmowy z Andrzejem. Obiecuje zadzwonić i odchodzi.