Na przełomie lat 60. i 70. ubiegłego wieku w Etiopii pod rządami cesarza Haile Selassie kwitnie nocne życie. Artyści zachłystują się zachodnią muzyką i tworzą zupełnie odrębny nurt muzyczny, ethio-jazz – drapieżne połączenie rocka, funku i jazzu z charakterystyczną etiopską harmonią i gardłowym śpiewem. To czas twórczej wolności i początek kariery najsłynniejszych wykonawców w historii etiopskiej muzyki, na czele z Mahmoudem Ahmeden, Mulatu Astatke czy Girmą Beyene. Złota era ethio-jazzu kończy się w 1974 roku wraz z obaleniem cesarza. Od zapomnienia ethio-jazz ocali jeden człowiek – francuski producent muzyczny Francis Falceto, któremu w latach 80. przez przypadek wpada w ręce płyta z nagraniami etiopskich muzyków.