- Narkotyki można kupić bardzo łatwo. Brałam od kogoś większą ilość na kredyt, sprzedawałam, a to co zarobiłam, wydawałam na narkotyki. Przez trzy lata wydałam około 70-80 tysięcy złotych – opowiada 17-latka, która od trzech lat jest uzależniona od mefedronu. Jak wielka jest skala problemu u nastolatków?
Zuza chodzi do jednego z najlepszych liceów w Krakowie. Swój dom i rodzinę opisuje krótko - jako normalne. Mefedron zaczęła zażywać w wieku 16 lat, gdy leczyła się z depresji. Kontakt do osób z narkotykami zdobyła w szpitalu psychiatrycznym, gdzie trafiła po próbie samobójczej. Twierdzi, że wśród jej znajomych każdy nastolatek choć raz próbował narkotyków.
- Jak jesteś niepełnoletni, to łatwiej jest kupić narkotyki niż alkohol. Z alkoholem musisz się nakombinować. Trzeba mieć fałszywy dokument – dowód czy legitymację. A jak kupujesz mefedron, nikt się nie pyta, ile masz lat. Masz pieniądze, to ci sprzedadzą – opowiada nastolatka.
Dziewczyna już po miesiącu oprócz mefedronu, zaczęła brać morfinę. Narkotyki stały się dla niej codziennością.
- Początkowo brałam w weekendy. To czas, kiedy można zaszaleć. Potem, jak zaczęły się wakacje, brałam już tak dwa razy w tygodniu. Przeistoczyło się to w sytuację, że mefedron brałam już codziennie – opowiada Zuza. I dodaje: - Bagatelizowałam skutki tego. Czułam się dobrze i nie myślałam za bardzo o konsekwencjach.
Kilka tygodni temu, na jednej z imprez, dziewczyna przedawkowała narkotyki. W ciężkim stanie trafiła na dziecięcy oddział ratunkowy, gdzie lekarze walczyli o jej życie. Później był detoks.
- Mefedron to obecnie jeden z najbardziej niebezpiecznych narkotyków. Działa przez godzinę, dwie, a potem pojawia się przemożna chęć wzięcia kolejnej dawki. I tak w kółko – przekonuje Lucjan Wojcieszak, terapeuta uzależnień. I dodaje: - Mefedron wykańcza organizm, szczególnie układ nerwowy i kardiologiczny.
Skąd nastolatki mają pieniądze na narkotyki?
Najpierw dzieci wykorzystują kieszonkowe, potem podbierają rodzicom drobne kwoty. Potem zaczynają się drobne kradzieże i żebranie na ulicy.
- Zbieraliśmy pieniądze pod galerią handlową. Prosiliśmy ludzi, żeby dawali nam na busa, albo coś w tym stylu. Zazwyczaj ludzie się zgadzali. 400 zł dziennie spokojnie można tak było wyciągnąć – opowiada Zuza.
Z czasem problem narasta, potrzeby rosną, więc zaczynają się konflikty z prawem, handel narkotykami czy prostytucja.
- Moja koleżanka to robiła. To łatwa kasa. Potem się chwaliła, że jakiś frajer dał jej tysiąc złotych za nic – dodaje nastolatka.
- To jest świat równoległy. Dzieci tam wchodzą, zanikają dobre znajomości, pojawiają się gorsze. Dziecko zaczyna się zmieniać, staje się nerwowe, depresyjne. Mefedron daje charakterystyczny, nieprzyjemny zapach, więc rodzice mogą zwrócić uwagę na to, że ich dziecko śmierdzi – zauważa Lucjan Wojcieszak, terapeuta uzależnień.
Spotkaliśmy się z 17-latką, która bierze mefedron od 3 lat. Żeby mieć na to pieniądze, sama zaczęła handlować narkotykami. Mimo że pochodzi z mniejszej miejscowości, nigdy nie było problemu z dostępnością mefedronu.
- Narkotyki można bardzo łatwo kupić. Ja brałam od kogoś większą ilość na kredyt, sprzedawałam je, a to co mi zostawało było dla mnie. Sprzedawałam nawet w domu, jak moja mama spała. To co zarobiłam, wydawałam na narkotyki. Przez trzy lata wydałam około 70-80 tysięcy złotych – opowiada 17-latka.
Terapeuci podkreślają, że problem uzależnienia nastolatków dotyczy wszystkich, niezależnie od grupy społecznej i stanu majątkowego.
- Uzależnienie to najbardziej demokratyczna choroba. Może dotknąć każdego – zaznacza Lucjan Wojcieszak, terapeuta.