Kim są ludzie, bez skrupułów sprzedający jaja, które powinny zostać zniszczone? Jak to możliwe, że prawie 11 tys. jaj, w których były martwe, gnijące zarodki, zostało sprzedane jako produkt do zjedzenia? Odpowiedzi na te pytania szukali reporterzy UWAGI!
Kilka tygodni temu udowodniliśmy, że szefowie małej piekarni pod Kaliszem prowadzą także inną działalność: nielegalnie wprowadzają na rynek odpad z ferm reprodukcyjnych, czyli jaja wylęgowe, w których obumarły pisklęta. Przedstawiając się jako właściciele cukierni, którzy potrzebują taniego surowca do produkcji ciast, kupiliśmy od nich podczas dziennikarskiej prowokacji prawie 11 tys. jaj, które zgodnie z prawem mogły być tylko zniszczone.
Zanim w profesjonalnych warunkach zutylizowaliśmy niebezpieczny odpad, postanowiliśmy sprawdzić w jaki sposób trafił on w ręce handlarzy. Stemple identyfikacyjne zaprowadziły nas do fermy kurcząt na północy kraju. Gdy pojechaliśmy na miejsce, mężczyzna potwierdził, że jaja, które do nas trafiły, to "jego" jaja.
Właściciel fermy zgodnie z prawem przekazywał zapłodnione jaja do dużej wylęgarni piskląt. To właśnie stąd jaja z obumarłymi płodami powinny trafić do utylizacji. Jak mówił mężczyzna, nie słyszał, żeby przeznaczone do zniszczenia jaja, wracały na rynek.
Jak to się stało, że wpadły w ręce piekarzy spod Kalisza? Dyrektor zakładu wylęgowego nie chciał spotkać się z nami przed kamerą.
- Nie możemy za wszystko odpowiadać. Pani dostała te jajka nie ode mnie - przekonywał przez telefon reporterkę UWAGI!. - My oddaliśmy te jaja do utylizacji uprawnionej firmie, mam na to wszystko dokumenty. Oczywiście, jeżeli będą jakieś kontrole uprawnionych organów, to jak najbardziej wszystko zostanie przekazane - zapowiedział. - Ja pani nie pomogę w ustaleniu, w jaki sposób te jaja się u pani znalazły. Bo ja tego nie wiem. Pani rozpoczyna temat, pani celem jest odgadnięcie, dlaczego te jajka się znalazły i proszę ścigać podmioty, które wprowadzają te jajka. Ja nie wprowadzam - mówił. Potwierdził, że bulwersuje go fakt, że jajka ponownie trafiają do obrotu.