Mogła być aktorką, ale została sędzią. I to jedną z najbardziej znanych i docenianych. Anna Maria Wesołowska, krucha blondynka, która zawsze budziła respekt. – Najwięksi bandyci byli pod takim jej urokiem, że mówili jej tylko prawdę. Żeby jej życia nie utrudniać. Choć groziły im przecież wysokie wyroki! To było coś niespotykanego, niezgodnego z regułami gry. Ale tak było – opowiada prokurator oskarżający łódzką Ośmiornicę.