Szczepan Kachnic był bardzo aktywną i zdrową osobą. W połowie zeszłego roku zaczął jednak źle się czuć. W maju, gdy szedł do łazienki, upadł, stracił mowę i nie mógł ruszać nogami. Na pomoc czekał na Szpitalnym Oddziale Ratunkowych aż 10 godzin. Przez nieuważność lekarzy i przepełnienie na oddziale dostał jedną z najgorszych diagnoz – udar niedokrwienny pnia mózgu. Jak sobie radzi na co dzień? – Szczepan najbardziej przeżywa to, że nie może się poruszyć – wyjaśniła jego partnerka Kinga Burliga.
Na Szpitalne Oddziały Ratunkowe powinny zostać przyjmowane osoby w stanie zagrożenia zdrowia i życia. Nie zawsze jednak tak się dzieje. Często zgłaszają się osoby, które powinny zostać przyjęte w zwykłej przychodni u lekarza rodzinnego. To powoduje niepotrzebne kolejki, przez co dłużej na swoją kolej muszą czekać pacjenci, którzy wymagają natychmiastowej pomocy. Jak ten problem rozwiązać? Instruktor symulacji medycznych Szymon Rokicki oraz dziennikarz Paweł Reszka opowiedzieli o problemach, z którymi zmagają się Szpitalne Oddziały Ratunkowe.