Kinga (28) pracuje w aptece. Po jednym z jej dyżurów szef, Patryk (49), zauważa brak sporej ilości metadonu i morfiny. Kinga zarzeka się, że niczego nie ukradła, nie rozumie, co się stało, czyżby jakiś klient dostał się na zaplecze? Kinga zwierza się koleżance, Monice (38), która radzi jej, żeby się zwolniła. Lepiej szukać nowej pracy niż mieć na zawsze w papierach kradzież leków. Kinga nie chce się jednak zwalniać; nie zrobiła nic złego. W następnych dniach Patryk coraz bezczelniej podrywa Kingę, sugerując, że jeśli mu nie ulegnie, on zgłosi sprawę kradzieży narkotyków na policję. Monika podsuwa Kindze myśl, że Patryk sam schował gdzieś narkotyki, by mieć pretekst do szantażowania Kingi. Kinga nie wie, co robić; najchętniej zwolniłaby się z pracy, ale niedawno wzięli z mężem Dominikiem (30) kredyt, z jednej pensji się nie utrzymają. Kinga cierpi i ukrywa przed mężem, co się dzieje w pracy. Tymczasem Patryk zwalnia Monikę i mówi Kindze, że to ona okradała aptekę. Monika zaprzecza i próbuje przekonać Kingę, że to Patryk ustawił całą sytuację. Miała z nim romans, ale Patryk zakończył go, gdy pojawiła się Kinga. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta...