Marek (54) prowadzi prężnie działającą firmę. Pewnego dnia dostaje maila, w którym ktoś żąda od niego dwa bitcoiny (około pół miliona złotych) albo zaszyfruje mu wszystkie pliki. Marek ma na zorganizowanie przelewu trzy dni. Mężczyzna uznaje, że to typowy masowy szantaż, gdzie przestępcy czekają na naiwniaków i zapomina o sprawie. Wkrótce w jego inteligentnym domu zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Jego żona, Iza (52), nie może otworzyć drzwi, kiedy wraca z zakupów. Marek wzywa firmę obsługującą system, która stwierdza, że wszystko działa idealnie. Dom robi jednak mieszkańcom kolejne psikusy: światło w sypialni małżeńskiej przez całą noc zapala się i gaśnie, w sypialni córki Marka i Izy, Dominiki (23) temperatura spada w nocy do 0 stopni. Marek znajduje też na swojej drukarce sieciowej wydruk „Masz dwa dni”. Informatyk Marka próbuje namierzyć szantażystę. Okazuje się, że raz popełnił błąd i nie zamaskował IP. Mieszkanie, z którego działał, należy do Moniki Budko. Kiedy Marek słyszy imię i nazwisko zakazuje specjaliście zawiadamiania policji i jedzie pod wskazany adres. Drzwi otwiera mu 21-letni Przemek...