30-letnia Martyna miała niedawno poważny wypadek samochodowy. Z tego powodu musiała zrezygnować z pracy i wrócić do domu swojej 60-letniej matki Ewy, która się nią opiekuje. Ewa chce przygotować przyjęcie z okazji imienin Martyny, rozmawia o tym ze swoją drugą córką Pauliną. Kobieta przypomina matce, że Martyna rzadko pamiętała o ich imieninach, urodzinach, a nawet o Świętach. Odkąd zaczęła robić karierę w korporacji, nie miała czasu dla rodziny. Kiedy cztery lata temu umierał ich ojciec, siedziała na kontrakcie za granicą i ani razu nie przyleciała. A najgorsze, że nawet nie pojawiła się na pogrzebie ojca. Ewa przekonuje starszą córkę, że wypadek zmienił jej siostrę, zrozumiała swoje błędy, nawet zaczęła chodzić do kościoła! Martyna, słysząc o przyjęciu, mówi, że chciałaby zaprosić siostrę Bernadettę, z którą się zaprzyjaźniła. Poznały się w szpitalu, do którego Martyna trafiła po wypadku. Siostra odwiedza tamtejszych chorych i wpiera ich duchowo. Martynę też wsparła. Ewa jest bardzo wierząca i podoba jej się, że Martyna się nawróciła, jednak zaczyna ją niepokoić, że zaczyna być tak radykalna w swoich poglądach: przekazała np. wszystkie oszczędności kościelnej fundacji, zaczęła też jeździć do domu dziecka, gdzie pomaga dzieciom w nauce. Któregoś dnia Martyna oznajmia matce, że chce zaadoptować Basię, 4-latkę chorą na mukowiscydozę. Ewa jest przerażona decyzją córki, nie dość, że chce adoptować dziecko, to jeszcze chore!? Obie z Pauliną próbują odwieść ją od tej decyzji, ale Martyna jest nieugięta...