40-letni Dominik mieszka z żoną Martą i dziećmi: 12-letnią Natalią i 3-letnim Kubusiem w podwarszawskiej wsi. Pewnego dnia mężczyzna orientuje się, że zniknął ich trzyletni synek. 40-latek od razu zawiadamia policję o zaginięciu dziecka. W nocy tuż przed zniknięciem chłopca Dominik zorganizował kolejną imprezę z kumplami w domu. Mężczyzna nie stroni od alkoholu. Matka Marty, Teresa wielokrotnie mówiła córce, żeby odeszła od Dominika. Ich starsza córka miała parę razy ślady pobicia na ciele, zarzekała się, że wywróciła się na rowerze, ale babcia domyśla się, że to ojciec ją bił. Marta mówi policjantom, że około północy, gdy dzieci już spały zażyła środek nasenny i również położyła się spać. Często zażywa leki uspokajające, ponieważ jest wykończona psychicznie przez Dominika. Policjanci podejrzewają, że chłopiec mógł rano wstać, wyjść z domu i błąka się gdzieś po okolicy. Rozpoczynają się poszukiwania. Kilka dni później Dominik znajduje w skrzynce anonim, w którym porywacze żądają trzydziestu tysięcy okupu za dziecko. Marta jest przekonana, że to jej mąż narobił długów, chociaż Dominik zarzeka się, że nie pożyczał od nikogo pieniędzy. Matka Marty namawia ją, żeby przeprowadziła się do niej z córką i nigdy więcej nie kontaktowała się z Dominikiem. Mężczyzna przysięga żonie, że się zmieni, chce tylko żeby synek odnalazł się cały i zdrowy. Marta mówi, że to wszystko przez niego. Tymczasem policjanci znajdują ślady krwi dziecka w samochodzie kolegi Dominika, który tej nocy był u niego na imprezie. Pada podejrzenie, że mężczyzna zrobił krzywdę dziecku. Marta z Dominikiem zastanawiają się, czy dziecko jeszcze żyje. Pewnego dnia po przedawkowaniu leków uspokajających żona Dominika trafia do szpitala. Po wyjściu ze szpitala zamyka się w sobie, nie chce rozmawiać z mężem. Kontakt z kobietą jest bardzo utrudniony. Niespodziewanie znika też dwunastoletnia córka Dominika i Marty. Małżeństwo obawia się, że ich Natalia również została porwana.