43-lenia Monika Górska mieszka wraz z mężem Markie i 18-letnim synem Szymonem w domu pod Warszawą. Pewnego dnia, gdy wracają do domu, okazuje się, że ich dom został zdemolowany i okradziony. Zgłaszają sprawę na policję. Monika podejrzewa, że sprawcami mogą być koledzy syna, jeden z nich niedawno poszedł siedzieć do poprawczaka, za kradzież z rozbojem. Pogrążyły go właśnie zeznania Szymona. Być może jego brat z kumplami postanowili się zemścić. Marek jest współwłaścicielem hurtowni owoców (ze swoim bratem Tadkiem), podczas wyjazdu integracyjnego mężczyzna umiera. Marek rok temu miał zawał serca. Po zawale nie rzucił palenia, nadal jadł niezbyt zdrowo, ostatnio kiepsko się czuł. Monika jest przekonana, że zabił go kolejny zawał. Po wykonaniu sekcji zwłok okazuje się, że mężczyzna został otruty. Monika nie ma pojęcia kto i dlaczego miałby to zrobić. Marek był dobrym człowiekiem, nie miał żadnych problemów ani wrogów. Brat Marka i jego żona starają się wpierać Monikę w trudnym czasie, pomagają w organizacji pogrzebu i stypy, częściej niż zwykle ją odwiedzają. Kobieta jest im bardzo wdzięczna za pomoc. Tuż po pogrzebie Monika słyszy jak syn z kimś rozmawia i mówi, że teraz to bez znaczenia, nie chce dobijać matki. Monika pyta syna o co chodzi? Szymon mówi matce, że ojciec miał kochankę, widział jak kiedyś obściskiwał się z nią w parku, śledził ich, poszli do hotelu. Monika zaprzyjaźnia się ze swoją klientką Kamilą. Kobieta jest w ciąży, też straciła niedawno męża w wypadku, dlatego tak dobrze się rozumieją. Pewnego dnia Kamila odwiedza Monikę. Okazuje, że się to Kamila była kochanką Marka i to on jest ojcem jej dziecka. Monika jest przekonana, że Kamila zleciła zabójstwo jej męża, żeby mieć pieniądze z polisy. Kamila mówi, że nie ma nic wspólnego ze śmiercią Marka. Policja w toku postępowania odkrywa, że ktoś w firmie Marka przemycał w paczkach z owocami narkotyki. Monika jest przekonana, że to jakiś pracownik z firmy. Kilka dni później kobieta zostaje wezwana na policję i dowiaduje się, kto zabił jej męża.