Marek i Ola (45) prowadzą razem ekologiczne gospodarstwo. Mają 17-letnią córkę, Kamę. Marek zajmuje się uprawami, a Ola domem, finansami i córką. Z okazji urodzin Marka w odwiedziny wpada siostra Marka, Paulina (42), która pracuje w agencji reklamowej w Warszawie. Paulina zaczyna opowiadać, że chciałaby mieć takie łatwe życie jak Ola – zajmować się domem, nie musieć biegać codziennie do pracy i użerać się z wrednym szefem... Nie rozumie, dlaczego Ola tego nie wykorzystuje, dlaczego o siebie nie dba – ma przecież czas. Marek daje się nakręcić i też zaczyna krytykować żonę. W dodatku Kama podczas kłótni rzuca matce w twarz, że chce być jak ciotka, bo matka jest zwykłą kurą domową. Pewnego dnia Ola oświadcza, że musi wyjechać do Warszawy, bo jej ciotka jest chora i nie ma się nią kto zająć. Początkowo rodzina nieźle sobie bez Oli radzi, ale już po kilku dniach wszystko zaczyna się im sypać. Faktury nierozliczone, w domu bałagan, Kama nie ma z kim pogadać, a Paulina wyśmiewa jej nastoletnie problemy. W końcu Marek nie wytrzymuje i błaga Olkę, żeby wróciła do domu... Ola mówi jednak, że nie może i pokazuje mu gips. Złamała sobie rękę. Tu ma lekarza, prześwietlenia... Marek jest załamany i przerażony kolejnymi dniami bez żony. Czuje się zdezorientowany, gdy Kama wraca ze szkolnej wycieczki i mówi, że widziała przypadkiem mamę. Co najdziwniejsze, bez gipsu...