Klara czuje nieubłaganie biegnący czas, w jej wieku równie dobrze można zajść w ciążę jak i wejść w menopauzę. Jej głowa wariuje, całe jej ciało wariuje, ma objawy i jednego, i drugiego.
Na domiar złego z Kutna do stolicy przyjeżdża Pani Ala, jej matka. To tylko potęguje nerwowość Klary. Obecność rodzicielki oznacza jedno – niekończący się ciąg „represji matrymonialnych” i kazań o zmarnowanym życiu. Pani Ala poznaje Wojciecha i Aleksa. Atmosfera na spotkaniu jest taka, że siekierę można by powiesić. Wronka próbuje łagodzić sytuację, ale to jak dolewanie oliwy do ognia. Atmosfera robi się gorąca…
Klara zagaduje matkę na temat ojca, chce w końcu poznać ich przeszłość, dowiedzieć się, co doprowadziło do tego, że matka postanowiła wymazać go z ich życia. Niestety, pani Ala ucieka od odpowiedzi.