Elżbieta (67) szykuje się na przyjazd swojego syna Marka (43), wnuczki Gabrysi (21) i jej narzeczonego, Tomka (27). Gabrysia chce, żeby babcia poznała Tomka. Wkrótce w domu zaczynają się dziać dziwne rzeczy – zawsze wtedy, kiedy w pobliżu jest Tomek. A sama Elżbieta ma sny, w których jej zmarły przed dziesięcioma miesiącami mąż, Kazik, ostrzega ją, że Gabrysia nie może wyjść za Tomka, bo to zły człowiek. Ela w tajemnicy przed wszystkimi jedzie do mieszkającej we wsi obok szeptuchy. Ta się modli, gałęziami osiny odgania złe duchy. Potem daje Eli ziół do picia. Mówi, że zło odpędziła, więc jak Kazik znów się pokaże, to znaczy, że z woli boskiej przybywa, żeby wnuczkę chronić. Ela obserwuje Tomka i odkrywa, że mężczyzna ma dziecko. Tomek kaja się – to był błąd młodości, ale płaci na syna. Bał się powiedzieć Gabrysi, bo kocha ją nad życie. Gabrysia i Marek uznają, że skoro nie wyparł się syna, to znaczy, że jest odpowiedzialny i wybaczają mu zatajenie prawdy. Ale Ela ma kolejny sen i teraz jest już absolutnie przekonana, że Tomek ma coś jeszcze na sumieniu. Ela błaga syna, by sprawdził swojego przyszłego zięcia i Marek obiecuje, że to zrobi. Kilka dni później przyjeżdża z Gabrysią. Okazało się, że zmarły dziadek miał rację: Tomek współpracował z gangiem handlarzy żywym towarem. Woził dziewczyny, a kiedy trzeba było dawał im „lekcje” (bicie i gwałty). Marek uważa, że Elżbieta po prostu ma intuicję, absolutnie nie wierzy, że jego zmarły ojciec dawał znaki zza światów. Ale Ela i Gabrysia wiedzą swoje: dziadek czuwa nad swoją ukochaną wnuczką nawet po śmierci...