Urszula, ma 31 lat i, jak około 50 % kobiet, cierpi z powodu przebarwień. Dwa lata temu, z egotycznych wakacji, Ula przywiozła wspaniałe wspomnienia i… brązowe plamy na twarzy. Nie była to piękna mahoniowa opalenizna, ale nieestetyczna hiperpigmentacja, czyli zaburzenie wytwarzania melaniny i jej nierównomierne rozmieszczenie w skórze.
Dziewczyna bezskutecznie walczyła z plamami, które oszpeciły jej twarz na tyle, że spotykała się ze złośliwymi uwagami, była wytykana palcami. Wpłynęło to bardzo na jej samopoczucie i doprowadzało do frustracji oraz histerycznych zachowań. W desperacji próbowała nawet zedrzeć plamę na czole, co spowodowało poważną ranę…
Szefowa SkinClinic zna problem przebarwień od podszewki. Jest to jedno ze schorzeń cywilizacyjnych. Najczęstszą przyczyną przebarwień są powikłania antykoncepcji hormonalnej. Tak też było w przypadku Urszuli. Do rozwoju zmian doprowadza również nieświadomość działania promieni UV, przed którymi trzeba chronić filtrami skórę, zwłaszcza tę skłonną do hiperpigmentacji, nawet w pochmurne dni. Przebarwienia są bardzo trudne do usunięcia i wymagają kompleksowego leczenia.
Plan zabiegów Uli rozłożono na kilka tygodni. Dziewczyna przeszła w SkinClinic wiele specjalistycznych zabiegów wykonanych sprzętem nowej generacji. Urszulą zajmie się też
trenerka interpersonalna Magda Fedor. Wie, że dziewczyna ma silny charakter, chociaż w środku bywa krucha. Najważniejsze to udowodnić jej, jak niewiele warte są opinie obcych ludzi i jak znikomy wpływ mogą mieć na nasze życie, jeśli ich tylko się od nich odetniemy. Finał metamorfozy Uli jest zaskakujący. Zabiegi przyniosły niespodziewanie dobry efekt. Przebarwienia zniknęły w 95 % (efekt osiągany zazwyczaj to 70-80%). Twarz dziewczyny odzyskała blask, świeżość i porcelanowy koloryt. Ania Orłowska nauczyła ją jak namalować opaleniznę pudrem brązującym, a nasza stylistka dobrała słoneczną, radosną sukienkę, żeby podkreślić nowy, naturalny wizerunek Uli.