Oddany kilka lat temu wiadukt doprowadził do zamknięcia przejazdu kolejowego na jednej z konińskich ulic, co stało się ogromnym problemem dla lokalnej społeczności. Mieszkańcy od lat apelują o budowę kładki lub tunelu dla pieszych.
,,Musimy przechodzić dzikimi ścieżkami''
Przejazd kolejowy na ulicy Okólnej w Koninie był intensywnie uczęszczany i łączył pozbawioną sklepów dzielnicę domów jednorodzinnych z osiedlem posiadającym odpowiednią infrastrukturę. Został zamknięty, ponieważ w odległości kilkuset metrów powstał wiadukt. Zdaniem mieszkańców pokonanie tej drogi i przejście na drugą stronę torów stało się czasochłonne i niewygodne.
- Żeby dostać się do apteki czy sklepu, musimy przechodzić dzikimi ścieżkami – mówi Zbigniew Wojtasik. I dodaje: - Mieszkańcy mają problem, żeby przedostać się na drugą stronę i zawieźć dzieci do szkoły.
- Droga z garażu do domu zajmuje mi 20 minut, a wcześniej było to 5 minut – usłyszeliśmy od innej osoby.
Nielegalne skróty
Są jeszcze dwie możliwości przedostania się na drugą stronę. Obie nielegalne.
- Ludzie skracają sobie drogę, przechodząc przez kanał pod torami - wyjaśnia Wojtasik. - Aby przez niego przejść, trzeba się schylić - dodaje.
- Czasami przy tunelu ustawiają się sokiści i można dostać mandat - zwraca uwagę pan Zbigniew.
Kolejna możliwość to schody, ale dojście do nich dziką ścieżką jest karkołomnym wyczynem, szczególnie dla osób starszych lub niepełnosprawnych. Ponadto są to schody techniczne, więc nie powinno się z nich korzystać.
- Człowiek musi sobie radzić. Ta droga zajmuje mi 30 minut - mówi Marian Wojciechowski, który o kulach przedostaje się schodami na drugą stronę.
- Kiedyś zadzwoniłam do straży miejskiej i powiedziałam, że przejście jest nieodśnieżone. Po tej rozmowie pojawiła się tabliczka, że schody są techniczne i przejścia nie ma. Wcześniej jej nie było - mówi pani Wanda Kita.
,,Podpisy mieszkańców zostały zlekceważone''
Wiadukt oddano do użytku w 2021 roku. Początek tego, co władze miasta i PKP nazwały modernizacją, a co dla mieszkańców jest utrudnieniem życia, sięga 2015 roku. Już wówczas, wiedząc o planach zlikwidowania rogatek na ulicy Okólnej, mieszkańcy masowo podpisywali petycję o pozostawienie przejazdu bądź wybudowanie w tym miejscu kładki lub tunelu, jednak ich prośby spotkały się z obojętnością.
- Od 2015 roku zabiegałem o to przejście – stwierdza Jarosław Sidor, radny Konina. I dodaje: - Zebraliśmy 1200 podpisów, ale zostały one zlekceważone. Nie wynegocjowano tego, czego mieszkańcy się domagali.
,,Jesteśmy odcięci od reszty Konina''
Zdarza się, że zirytowani mieszkańcy okolic poważnie łamią prawo i przechodzą wprost przez tory, narażając się przy tym na kalectwo lub śmierć.
- Widziałam młodych chłopaków, którzy przeskakiwali zamknięty przejazd. Widziałam też ojca z synem, jak przeprowadzali rowery przez tory – opowiada pani Wanda.
- Jesteśmy odcięci od reszty Konina – dodaje.
Straty dla lokalnych biznesów
Zlikwidowane przejście to nie tylko niedogodność, ale także poważne straty dla lokalnych małych biznesów.
- Zakład fryzjerski prowadzę od 35 lat. Po zamknięciu przejścia utarg spadł o 80 proc. – opowiada Roman Górski, właściciel. I dodaje: - Żona jakiś czas temu otworzyła zakład kosmetyczny i po roku go zamknęła.
Deklaracja wiceprezydenta miasta i rzecznika PKP
W 2022 roku obecne władze Konina, pod naporem żądań mieszkańców, uzyskały z programu „Polski Ład” 5 mln złotych, które miały zostać przeznaczone na podziemny tunel lub kładkę nad torami. Pieniądze ostatecznie jednak zostały wydane na inną inwestycję.
- Po pozyskaniu tych 5 milionów okazało się, że całkowity koszt to około 15 milionów złotych – mówi Paweł Adamów, wiceprezydent Konina. - Staraliśmy się znaleźć te fundusze w budżecie miasta, ale ostatnie kilka lat dla samorządów były trudne i musieliśmy te pieniądze rozdzielić na inne inwestycje" – dodaje.
- Chcemy porozmawiać z nowym zarządem PKP na temat możliwości dofinansowania tej inwestycji – stwierdza.
- Jeśli miasto zwróci się do nas z wnioskiem o budowę nowego przejścia czy też przekraczania linii kolejowej, to my taki wniosek przeanalizujemy i na niego odpowiemy – mówi Karol Jakubowski, rzecznik PKP Polskie Linie Kolejowe.
- Najpóźniej w przyszłym roku chcemy uzyskać pozwolenie na budowę. Zrobimy wszystko, aby tę inwestycję zrealizować, jest to dla nas jeden z priorytetów – deklaruje wiceprezydent Konina.