Całkowity zakaz przetrzymywania psów na łańcuchach - czy Polacy są gotowi na tak radykalne zmiany? Obraz psów przykutych łańcuchami do bud niemal wrósł w rzeczywistość polskich podwórek.
- Ten pies jest na łańcuchu dlatego, że goni dzieci na rowerkach. Pies nie jest męczony.
- Jeśli ma budę, wystarczająco długi łańcuch, dostęp do wody, jedzenia, no to co mu szkodzi?
- mówią właściciele psów, które są trzymane na łańcuchach.
- Zawsze tłumaczenie właścicieli jest bardzo podobne. Albo jest działka nieogrodzona, albo za słabo ogrodzona, albo pies jest agresywny. No niestety, jak się ma zwierzęta, to się ma też obowiązki. Jak jest nieogrodzona, to trzeba ją jak najszybciej ogrodzić – uważa mec. Katarzyna Topczewska.
Psy na łańcuchach
- To naprawdę wstyd i barbarzyństwo (...). Trzymanie psa na łańcuchu to jest czyste cierpienie dla niego – dodaje mecenas.
- Niektórzy właściciele doprowadzają do tego, że łańcuchy wrastają w szyję, czy też przymarzają. Ja widziałam takie zwierzęta zdjęte z łańcuchów, kiedy trzeba było je operacyjnie usuwać. To jest absolutnie przerażające – mówi Topczewska.
3-metrowy łańcuch
Czy ludzie często przychodzą, żeby kupić łańcuchy dla psów?
- Pytają coraz rzadziej, ale zdarza się – mówi ekspedientka.
Zgodnie z obecnymi przepisami prawa łańcuch, na którym przetrzymywany jest pies, powinien mieć co najmniej trzy metry długości, a zwierzę nie powinno być na uwięzi dłużej niż 12 godzin.
Czy psy na łańcuchach znikną z polskich podwórek? Zmiany rodzą się powoli.
- Psy potrzebują kontaktu z człowiekiem. To wydeptane koło to jest całe ich życie. A od takiego łańcucha to za chwilę będą zmiany zwyrodnieniowe na szyi. Te zwierzęta cierpią na łańcuch – tłumaczyła mec. Topczewska jednemu z gospodarzy.
Co zmieniło się przez 12 lat?
Kiedy 12 lat temu odwiedzaliśmy polskie podwórka, właścicieli zwierząt irytowały rozmowy na temat sposobu przetrzymywania psów.
Uwaga! zainicjowała wtedy głośną ogólnopolską kampanię pod hasłem „Zwierzęta są jak ludzie, czują”. W akcję włączyły się także gwiazdy – m.in. Michał Piróg i Joanna Krupa.
Dosadne mówienie na temat cierpienia zwierząt zaowocowało zaostrzeniem kar za znęcanie się nad zwierzętami. Czy zmieniło to świadomość Polaków?
- W mojej ocenie ta nowelizacja nie przyniosła dużych zmian, szczególnie jeżeli chodzi o orzekanie. Niestety, sędziowie nie wykorzystują tych możliwości, które daje im ustawa o ochronie zwierząt. Jeszcze żaden sędzia w Polsce nie orzekł kary maksymalnej, nawet przy bardzo drastycznych przypadkach znęcania czy zabicia zwierzęcia – ocenia mec. Katarzyna Topczewska.
Zmiany w postrzeganiu cierpienia zwierząt jednak są.
- Kiedyś prokuratorzy nawet nie uznawali takich przypadków jak znęcanie się nad zwierzętami. Teraz kiedy dostarczam materiał dowodowy w postaci zdjęć czy filmów pokaleczonego od łańcucha psa, prokurator stawia zarzuty. Ale kiedyś to było normalne; przecież psa się trzyma przy budzie – dodaje pani mecenas.
Całkowity zakaz trzymania psów na łańcuchach
Do Sejmu trafił projekt nowelizacji ustawy dotyczącej ochrony zwierząt. Pomysłów na poprawę losu psów jest wiele.
- Ten projekt ustawy to spory krok naprzód, bo dotyczy zakazu trzymania psów na łańcuchach. Kończymy z tym – deklaruje posłanka Katarzyna Piekarska.
- Według mnie najlepszym miejscem dla psa jest mieszkanie albo dom, ponieważ są to zwierzęta towarzyszące człowiekowi. No ale wiadomo, że nie każdy weźmie psa do domu – dodaje posłanka Piekarska.
W takiej sytuacji, zgodnie z projektem ustawy, pies będzie musiał być trzymany w kojcu o odpowiedniej wielkości, z którego ma być wyprowadzany co najmniej dwa razy dziennie.
- Ta wielkość kojców będzie uzależniona od wielkości psa, więc przy najmniejszym psie będzie to 10 metrów, a przy większym do 20 metrów. To jest minimum – tłumaczy Katarzyna Piekarska.
- Myślę, że Polacy dobrze zareagują na te zmiany. Nawet jeżeli patrzymy na polską wieś, to ona też się zmienia i coraz częściej, jak się przejeżdża przez tereny wiejskie, to widzimy już kojce. Trzeba zakończyć z tą niechlubną tradycją. Musi być bardzo duża akcja edukacyjna, żeby mówić, dlaczego ważne jest to, żeby psa z łańcucha odpiąć – mówi posłanka.
Co powinno się zmienić?
Co jeszcze powinno się zmienić, jeśli chodzi o zaostrzenie przepisów?
- W mojej ocenie zdecydowanie powinniśmy już mieć dawno zakaz hodowli zwierząt na futra, ponieważ jesteśmy największym producentem futer w Europie. 6 milionów norek rocznie jest zabijanych, gazowanych i wysyłanych na eksport – mówi mec. Topczewska.
- Zdecydowanie powinniśmy też poprawić los zwierząt w schroniskach, skończyć ze schroniskami-mordowniami, wprowadzić większy nadzór gmin nad tym, gdzie trafiają zwierzęta odłowione z ich terenu i co się z nimi dzieje – wymienia dalej.