Uwaga!

odcinek 7539

Uwaga!

Zniszczone bagaże, niespodziewane koszty leczenia i opóźnienia lotów. To problemy, które spotykają Polaków podróżujących za granicę. Jak przygotować się na różne niespodziewane sytuacje? Kto powinien nam pomóc?

Justyna Mozol wraz z mężem wracała z wakacji na Teneryfie. Jeszcze na lotnisku zauważyła, że obie walizki są mocno zniszczone. Kobieta natychmiast złożyła reklamację.

- Przewodnik zaproponował po 50 złotych za każdą walizkę. Za takie pieniądze nie da się kupić żadnej walizki – mówi pani Justyna. – Podczas tego lotu aż siedem osób miało uszkodzone walizki, każdy z nas otrzymywał propozycje odszkodowawcze kwot, które były nieadekwatne – podkreśla.

W przesłanym nam oświadczeniu linia lotnicza tłumaczy, że w trakcie rozpatrywania reklamacji brana jest pod uwagę zamortyzowana wartość bagażu, a nie cena nowej walizki. Pani Justyna nie zgodziła się z zaproponowaną wyceną i odwołała się od sumy 50 złotych, na co linia lotnicza zaproponowała sto złotych.

Co zrobić, gdy nasza walizka jest uszkodzona?

- Za zniszczony bagaż odpowiada linia lotnicza, która nas przewiozła – stwierdza Marek Kamieński, podróżnik i biegły sądowy z zakresu turystyki. – Gdy znajdziemy się w takiej sytuacji, musimy natychmiast zgłosić to do działu reklamacji zajmującego się sprawami uszkodzonych walizek na lotnisku. Nigdy nie wyrzucajmy karty pokładowej, która jest podstawą wszystkich roszczeń. Pamiętajmy również, że wysokość rekompensaty za zniszczony bagaż zależy od indywidualnego przypadku – dodaje.

Pamiętajmy, aby zniszczony bagaż zgłosić od razu na lotnisku. Kiedy zauważymy to w domu, niestety będzie już za późno.

Problemy z ubezpieczeniem

Kolejna historia miała bardzo dramatyczny przebieg. Podczas rodzinnego wyjazdu do Turcji z okazji 70-tych urodzin pani Małgorzaty Stankiewicz, jej mąż, już pierwszego dnia, dostał zawału. Karetką został przewieziony do prywatnego szpitala, gdzie lekarze walczyli o jego życie. Rodzina była przekonana, że koszty leczenia pokryje ubezpieczyciel.

- Cały pobyt na wakacjach spędziliśmy na telefonach i przepychankach z firmą ubezpieczeniową, ponieważ oni ciągle odcinali się od tego, aby nam zapłacić – żali się pani Małgorzata. – Szpital po dwóch dniach chciał wypisać męża, ale oni nie chcieli wydać nam pieniędzy – mówi.

- Jechaliśmy na wakacje i byliśmy przekonani, że mamy bardzo wysokie ubezpieczenie, a okazało się, że go nie mamy, że musimy sobie radzić sami – mówi Marta Stankiewicz-Wachoń, córka pani Małgorzaty.

- Gdy poprosiliśmy o fakturę, firma poinformowała nas, że oni otrzymali od szpitala fakturę na ponad 8 tysięcy euro – opowiada pani Marta. – Skontaktowałam się ze szpitalem i usłyszałam, że wykonali kolejne badania i kwota do zapłaty wynosi jednak 12 tysięcy euro. Na miejscu, gdy pojechałam już po tatę, kwota wzrosła do szesnastu tysięcy. Byłam przerażona – dodaje.

Rodzina zmuszona była zapłacić z własnej kieszeni za hospitalizację mężczyzny. W korespondencji z 70-latkiem ubezpieczyciel podkreślił, że mężczyzna miał leczyć się wcześniej na nadciśnienie, co jest traktowane jako choroba przewlekła, a tego ubezpieczenie miało już nie obejmować. Niestety, firma ubezpieczeniowa, zasłaniając się obowiązkiem zachowania tajemnicy ubezpieczeniowej, nie chciała z nami rozmawiać.

Ubezpieczenie dopasowane do naszych potrzeb

O komentarz poprosiliśmy specjalistę z zakresu ubezpieczeń, mecenasa Cezarego Orłowskiego.

- Polskie prawo zobowiązuje ubezpieczycieli, żeby zbadać potrzeby klienta, żeby nie było później takich sytuacji, kiedy pojedzie na wycieczkę zagraniczną, że tej ochrony nie ma. Od profesjonalizmu agenta zależy czy ubezpieczenie będzie w pełni dostosowane do naszych potrzeb – twierdzi Orłowski.

- Przed wyjazdem myślałam, że otrzymaliśmy optymalne ubezpieczenie. Nie wiedziałam, że może być ono jeszcze lepsze, poszerzone o istotny element – choroby przewlekłe – kontynuuje pani Małgorzata. I dodaje: - Nikt z nas wcześniej nie leczył się na choroby przewlekłe. Czujemy się bardzo zawiedzeni i oszukani przez ubezpieczyciela.

- Teraz będziemy walczyć o to, żeby firma ubezpieczeniowa oddała nam całość poniesionych kosztów – deklaruje pan Adam. – Jeżeli nie zapłacilibyśmy za pobyt w szpitalu sami, pewnie nie wylecielibyśmy z Turcji – dodaje.

- W pewnym wieku choroby przewlekłe są normalnością i wielu ubezpieczycieli szuka haka, żeby nie wypłacić odszkodowania – przyznaje Kamieński. I dodaje: - W pewnym wieku dla bezpieczeństwa powinniśmy wykupić ubezpieczenie rozszerzone.

Opóźnione loty

Najczęstszym problemem, z którym muszą się mierzyć podróżni, to opóźnione loty. Pani Emilia Pszczółkowska wraz z kilkuset innymi osobami była przez kilka godzin zamknięta w bardzo nagrzanym samolocie, który utknął na pasie startowym z powodu niesprawnej klimatyzacji. Według pasażerów, temperatura w maszynie miała dochodzić aż do 50 stopni.

- Oczekiwaliśmy normalnego lotu, a dostaliśmy piekarnik – mówi Aleksander Pszczółkowski, który wraz z mamą utknął w nagrzanym samolocie.

- Rodzice byli z małymi dziećmi. Myślę, że mogło to wszystko doprowadzić do wielkiej tragedii – relacjonuje pani Emilia.

- Najgorszym momentem było to, gdy ktoś zemdlał. Wtedy zaczęła się panika w samolocie, nie wiedzieliśmy, jak się zachować – dodaje Aleksander.

Chaos i brak rzetelnej informacji to wspólny mianownik większości sytuacji, gdy loty są opóźnione. W wielkim stresie i niepewności pasażerowie lotu z Portugalii do Warszawy musieli aż przez 17 godzin koczować na lotnisku.

- Zostaliśmy poinformowani o opóźnionym locie po 23. Było za późno na znalezienie hotelu, bo wylot miał być o 7 rano. Wszyscy zostali na lotnisku i spędzili noc na twardych metalowych krzesłach – mówi Grażyna Arendt, jedna z podróżniczek.

Co zrobić, gdy lot jest opóźniony?

- Po odprawie odpowiada za nas linia lotnicza. Jeżeli czas opóźnienia lotu wynosi powyżej 3 godzin, należy nam się posiłek, napój i kontakt telefoniczny na koszt linii lotniczych. Jeśli opóźnienie przeciąga

się do godzin nocnych, należy nam się hotel z dowozem na miejsce, a następnego dnia z powrotem na lotnisko – mówi Marek Kamieński. - Jeśli nie możemy skontaktować się z przewoźnikiem lotniczym, musimy zachować spokój i pamiętać o tym, że prawdopodobnie należy nam się odszkodowanie – zaznacza.

Za opóźnione czy odwołane loty przysługuje nam skarga na linię lotniczą. Możemy otrzymać od 250 do nawet 600 euro. Skargę najlepiej złożyć do Europejskiego Centrum Konsumenckiego, którego działalność jest całkowicie bezpłatna.