Uwaga!

odcinek 7486

Uwaga!

25-letni Daniel pojechał na wycieczkę do Tunezji. Robił zdjęcia w centrum Tunisu. Niespodziewanie został zatrzymany i trafił do więzienia. Co dalej z naszym rodakiem?

25-letni Daniel studiuje medycynę. Jakiś czas temu na jednym z portali internetowych kupił 7-dniowy pobyt w hotelu w Tunezji. Na wycieczkę pojechał sam. Trzy dni przed powrotem do Polski zdecydował się na zwiedzanie Tunisu.

- W piątek, około godz. 22, zaczęliśmy się niepokoić. Mieliśmy kilkusekundowe połączenie z synem przez telefon. Powiedział, że nie wie, co się dzieje. Mówił, że gdzieś go zabierają i nie potrafi powiedzieć o co chodzi. Połączenie się przerwało – opowiada Grzegorz Dembowski, ojciec Daniela.

- Do niedzieli nie mieliśmy żadnej informacji, nie wiedzieliśmy, co się z synem działo. Zaczęliśmy nawet podejrzewać, że został porwany. Dopiero w niedzielę rano, konsul z rezydentem biura podróży ustalili, że syn został zatrzymany przez policję – mówi pan Grzegorz. I dodaje: - Dowiedzieliśmy się jedynie, że w trakcie zwiedzania naszedł na demonstrację czy protest. Prawdopodobnie podszedł w pobliże i zaczął robić zdjęcia.

Polak zatrzymany w Tunezji

- Z tego co wiemy, to został zatrzymany, ponieważ znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. Znalazł się w miejscu, gdzie odbywała się demonstracja. I tę demonstrację zaczął fotografować. Następnie pojawili się nieumundurowani funkcjonariusze. On się przestraszył, zaczął uciekać. Został zatrzymany – mówi Paweł Wroński, rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

- Podbiegli do niego, zażądali telefonu. Wystraszył się, to naturalny odruch, myślał, że chcą mu ukraść telefon. Wiadomo, że telefon w takim miejscu, to jest łączność ze światem, to są pieniądze. Tak naprawdę w telefonie jest wszystko – tłumaczy ojciec Daniela.

- Jest on oskarżony, z tego co nam wiadomo, o udział w organizacji terrorystycznej. Naszym zdaniem te oskarżenia biorą się z mylnej interpretacji zdjęć naszego rodaka, który podróżował po krajach Bliskiego Wschodu. Sfotografował się w chuście arafatce, a poza tym miał zdjęcia w telefonie, które są zdjęciami ze szkolenia wojskowego Wojsk Obrony Terytorialnej – mówi rzecznik MSZ.

Czego nie wolno fotografować w Tunezji?

W dniach, kiedy Daniel przebywał w Tunezji wielu krajach odbywały się demonstracje propalestyńskie. W stolicy Tunezji również.

Zdaniem dr Magdalena El Ghamari, wykładowczyni i ekspertka do spraw ekstremizmu islamskiego, która jest autorką wielu książek i artykułów naukowych o tematyce arabsko-muzułmańskiej, wiele osób zakłada arafatkę nie wiedząc, jakie ona może mieć znaczenie.

- Ma wyraz bardzo mocno wywrotowy. Palestyńczycy, którzy walczą o swój kraj, w sytuacji demonstracji w Tunezji, która też wspiera Palestyńczyków, on mógł zostać wzięty za bojownika – uważa dr Magdalena El Ghamari.

W Tunezji w 2015 roku doszło do ataków terrorystycznych bojowników Państwa Islamskiego, w których zginęli również turyści. Z tego powodu wprowadzono obowiązujący do dziś stan wyjątkowy. Jedną z jego konsekwencji jest zakaz fotografowania obiektów wojskowych i rządowych. Nie należy również robić zdjęć przedstawicielom służb bezpieczeństwa, policji czy wojska. Wszelkie naruszenia tych zakazów mogą skutkować aresztowaniem.

Aktualne informacje dla turystów zamieszczane są na stronach polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

- Tunezja była tym epicentrum, gdzie najwięcej bojowników wyjechało i dołączyło do organizacji terrorystycznej. Dlatego służba bezpieczeństwa, nie chcę powiedzieć, że jest przewrażliwiona, ale będzie przekraczać swoje kompetencje, przede wszystkim z powodu panującej wizji Tunezji, jako bezpiecznego kraju, i będą robić wszystko to, co uważają za stosowne i chodzi nawet o zatrzymywanie obcokrajowców pod zarzutem terroryzmu – tłumaczy dr Magdalena El Ghamari.

Pasją Daniela były podróże po świecie

Daniel z rodziną zwiedził całą Europę. Potem zaczął wyjeżdżać coraz dalej również sam i z przyjaciółmi. Zdjęcia w arafatce zostały zrobione 6 lat temu podczas rodzinnego pobytu w Egipcie.

Rodzice Daniela zapewniają, że podejrzenia o terroryzm są bezzasadne.

- W ogóle nie dopuszczamy takich słów do siebie, ani takich oskarżeń wobec naszego syna. To jest normalny chłopak i nigdy w życiu nie miał żadnych problemów z prawem. Nigdy w życiu nie zrobił nikomu krzywdy. Dla nas to jest szok, że ktoś mógłby naszego syna o coś takiego oskarżyć – mówi ojciec 25-latka.

Co dalej z Polakiem uwięzionym w Tunezji?

Z informacji, które rodzice studenta uzyskali od polskiego konsula w Tunisie wynika, że Daniel był już dwukrotnie przesłuchiwany przed sądem. Sędzia zleciła ekspertyzę techniczną telefonu Polaka. Adwokat Daniela złożył wniosek o zwolnienie z aresztu śledczego.

- Mam nadzieję, że jest silną osobą i wszystko zwycięży, ale w głowie matki są różne myśli. Z rodziną i przyjaciółmi obawiamy się, żeby nie złamali go psychicznie – mówi Kamilla Dembowska, matka Daniela.

- Czy jest to areszt czy jest to więzienie, to w każdym kraju arabskim są to miejsca, która nie istnieją. Nie ma ich na mapach. Są to miejsca, które są bardzo surowe. Nie tyle, że nie ma łóżek, nie ma absolutnie niczego. W wielu takich miejscach nawet sufit jest rarytasem. Nie ma cienia, a to jest Afryka Północna. W nocy może być na minusie, a później mogą być temperatury do 45 stopni – mówi dr Magdalena El Ghamari. I dodaje: - Nie ma żadnej opieki medycznej. Nie ma norm, że ileś osób może być na jednym metrze kwadratowym. Są to miejsca, w których zapomina się o ludziach i żadne prawa nie obowiązują.

Ambasador Tunezji w Polsce poproszony przez nas o zajęcie stanowiska w sprawie aresztowanego Polaka napisał między innymi, że Daniel Dembowski został zatrzymany i jest przetrzymywany zgodnie z tunezyjskimi przepisami oraz z poszanowaniem praw przysługujących osobom zatrzymanym w tym do niezbędnej opieki zdrowotnej.

- Myślę, że niestety może być długo tam przetrzymywany z uwagi chociażby, że na wycieczkę do Tunisu wyjechał sam i robił zdjęcia funkcjonariuszy. Na zdjęciach znalazły się też obiekty wojskowe. Strona tunezyjska może to bardzo dowolnie intepretować – uważa dr Magdalena El Ghamari.

Rodzice Daniela zamieścili apel w mediach społecznościowych o pomoc dla ich syna. Zwrócili się również do prezydenta Andrzeja Dudy o interwencję w tej sprawie.

- Jest bezpośredni kontakt z naszym konsulem. Spotyka się z naszym rodakiem w więzieniu. Jest wynajęty przez rodzinę adwokat. Liczymy, że sprawę uda się jak najszybciej wyjaśnić, ponieważ nie mamy do czynienia z terrorystą, a turystą – zaznacza Paweł Wroński, rzecznik MSZ.

Pełne oświadczenie ambasadora Tunezji

Ambasador Tunezji w Polsce, Taoufik Chebbi wydał naszej redakcji oświadczenie ws. zatrzymanego Polaka.

"Zatrzymanie i przetrzymywanie Pana Daniela Dembowskiego odbywają się ściśle z zachowaniem obowiązującego prawa, praw związanych z obronnością oraz praw przysługujących osobom zatrzymanym do niezbędnej opieki zdrowotnej", napisano w oświadczeniu.

Dalej czytamy:

"- Sprawa podlega jurysdykcji tunezyjskiego wymiaru sprawiedliwości, który jest niezawisły.

- O zatrzymaniu i przetrzymywaniu Pana Daniela Dembowskiego została oficjalnie poinformowana Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Tunezji.

- Konsul Polski w Tunisie dwukrotnie odwiedził zainteresowaną osobę.

- Od kilku lat w Tunezji obowiązuje stan wyjątkowy. Sytuacja ta, jak we wszystkich krajach, w pełni legalna, generuje ograniczenia niektórych swobód.

- Każdy ma obowiązek przestrzegać prawa danego kraju. Jest to ogólna zasada obowiązująca we wszystkich krajach.

- Tunezja pozostaje krajem znanym ze swojej otwartości i gościnności".

Z ostatnich informacji wynika, że Daniel czuje się dobrze. Rodzice otrzymali wiadomość od polskiego konsula w Tunisie, że jutro sąd może rozpatrzyć wniosek o warunkowe zwolnienie ich syna z więzienia za poręczaniem majątkowym bez możliwości wyjazdu z Tunezji.

Pracownicy polskiego MSZ apelują, zwłaszcza przed wakacjami, by dokładnie czytać informacje zamieszczane na rządowej stronie o przepisach obowiązujących w kraju, który jest celem naszej podróży. Niektóre leki, alkohol, czy określona waluta jest wielu państwach zakazana.