Matka czwórki dzieci błagała o prawo łaski. Jest decyzja prezydenta
Bała się, że trafi do więzienia, a jej dzieci do placówki. Pani Angelika przez ostatnie miesiące czekała na decyzję prezydenta w sprawie ułaskawienia. W sprawie nastąpił dziś przełom.
W lutym pani Angelika, samotna matka czworga dzieci, zaapelowała o ułaskawienie. Była to jedyna szansa dla kobiety, by nie wrócić do więzienia. Poprosiła prezydenta o prawo łaski nie po to, by ratować siebie.
„Panie prezydencie, błagam o łaskę, moje dzieci mają tylko mnie”, pisała 26-latka.
- Ułaskawienie, to jest taki cud w życiu, jeżeli on się wydarzy, to mam szansę dla tych dzieci, żebyśmy mogli sobie żyć. Żeby się to życie nie rozpadło – mówi pani Angelika.
Za co pani Angelika miała trafić do więzienia?
Na ławie oskarżonych, a potem w celi pani Angelika znalazła się z powodu konfliktu z sąsiadem, który mieszkał piętro wyżej. Mężczyzna miał zażywać narkotyki i kraść. Z tego powodu często dochodziło do kłótni pomiędzy nim, a panią Angeliką i jej mężem. Spór zaostrzył się, gdy do sąsiada i jego córki wprowadziła się partnerka.
Feralnego dnia pani Angelika pokłóciła się z partnerką sąsiada i jego córką. Mężczyzna był wtedy za granicą. Wieczorem kobiety pojawiły się pod drzwiami pani Angeliki ze znajomym sąsiada. Doszło do kolejnej awantury. Według relacji pani Angeliki, mężczyzna był napastnikiem. Miał siłą wyciągnąć jej męża z mieszkania. Z kolei wersja mężczyzny była inna. Twierdził, że to on został zaatakowany przez męża pani Angeliki. Pomiędzy mężczyznami doszło do szarpaniny, a potem do bójki. W pewnym momencie na korytarzu pojawił się 4-letni syn kobiety.
- Nie myśląc, wzięłam nóż i wbiłam w plecy napastnika. Jeżeli mąż nie mógł pomóc, bo leżał, to pomyślałam, że muszę zareagować, ratując moje dziecko. Wiem, że skrzywdziłam człowieka, tego nie da się wymazać i z tym trzeba żyć. Czuję się winna – mówi pani Angelika.
Zraniony nożem mężczyzna przeżył. Prokurator przyjął kwalifikację usiłowania zabójstwa i domagał się 8 lat więzienia. Sąd ocenił jednak, że nie była to próba zabójstwa i za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poszkodowanego skazał panią Angelikę na 3 lata pozbawienia wolności.
Odroczenie kary więzienia ze względu na wychowanie dzieci
Po siedmiu miesiącach spędzonych w więzieniu pani Angelice odroczono karę ze względu na wychowywanie synów, a potem kolejnych dzieci – córki i najmłodszego synka. Kobieta rozwiodła się z mężem. Ze wszystkimi problemami jest teraz sama. U jej starszych synów zdiagnozowano autyzm. Mają też ADHD i zaburzenia mowy.
- Angelika bardzo dba o te dzieci. Ma swoje sposoby, żeby w trakcie napadu agresji uspokoić dziecko. Uczęszcza z nimi na terapię – mówi pani Sandra, przyjaciółka Angeliki.
- Zasługuje na ułaskawienie, ponieważ każdego dnia bardzo dużo z siebie daje. To ciężki kawałek chleba, żeby z dwójką dzieci autystycznych funkcjonować na co dzień. Wymaga to bardzo dużo pracy i wysiłku. Ona jest mega zaangażowana i mega oddana tym dzieciom – dodaje pani Ewa, też przyjaciółka kobiety.
Wniosek o ułaskawienie, który prawnik pani Angeliki złożył już w czerwcu ubiegłego roku, został pozytywnie zaopiniowany przez sądy dwóch instancji. Decyzji w sprawie ułaskawienia jednak nie było, dlatego zimą kobieta pojechała z dziećmi do Warszawy. Przekazała list dla prezydenta i poszła też z dziećmi pod Pałac Prezydencki.
- Została mi tylko nadzieja, a raczej jej cząstki – mówiła.
Przez kolejne tygodnie po powrocie z Warszawy kobieta wiele razy próbowała dodzwonić się do kancelarii prezydenta, by dowiedzieć się, czy zapadła decyzja w jej sprawie. Codziennie czytała też komunikaty dotyczące prawa łaski zamieszczane na stronie kancelarii. Bez skutku.
Pani Angelika była zrezygnowana, spakowała już dzieci, myślała, że znowu trafi do więzienia, a dzieci do placówek.
- Dzieciom jest bardzo smutno. Rozmawiałam z panią prokurator i powiedziała, że dzieci mogą zostać rozdzielone. Najbardziej tę sytuację rozumie starszy syn. Pytał mnie, dlaczego tak jest, bo przecież był grzeczny. Powiedziałam im, że zrobiłam coś złego i muszę iść do więzienia. To będzie trauma na długie lata, na całe życie – uważa pani Angelika.
Decyzja prezydenta ws. ułaskawienia pani Angeliki
Później pojawiła się nadzieja. Na stronie kancelarii pojawił się komunikat, z którego wynikało, że jest możliwe, że kobieta została ułaskawiona.
Tydzień później pani Angelika dostała wezwanie do sądu. Na rozprawie miała dowiedzieć się oficjalnie, jakie postanowienie zapadło w sprawie jej prośby o ułaskawienie.
- Dostałam pozytywną decyzję, jestem ułaskawiona. I nie ma skali, żeby określiła, jak bardzo się cieszę - mówi pani Angelika. I dodaje: - W moim życiu dokonał się cud.