Dzikie zwierzęta coraz częściej pojawiają się w miastach. Co robić w sytuacji, gdy je napotkamy?
Łosie na ulicach Torunia, dziki w centrum Gdyni oraz podwarszawskiego Józefowa, a także niedźwiedzie w Zakopanem. Dzikie zwierzęta biegają po plażach i parkach, stołują się w osiedlowych śmietnikach, a nawet wylegują na placach zabaw dla dzieci.
Czego zwierzęta szukają w miastach? Z jakich powodów chcą być bliżej ludzi? Czy powinniśmy zawracać je do lasów? A może się do nich przyzwyczaić?
- Trzeba się przyzwyczaić i nauczyć postępowania. Pewnego rodzaju nauczenia zwierząt co mają, a co nie mają robić – mówi prof. Andrzej Elżanowski z Uniwersytetu Warszawskiego i Polskiego Towarzystwa Etycznego.
Rośnie powierzchnia zabudowy w Polsce
Polskie miasta rozrastają się zajmując coraz większe tereny, również te, przez które biegną szlaki wędrówki dzikich zwierząt.
W ciągu ostatnich 20 lat powierzchnia zabudowy w Polsce wzrosła o 14 procent. W dużych aglomeracjach województw takich jak małopolskie, łódzkie czy mazowieckie nawet o 25 procent. W śląskim aż 30 procent.
Przeliczając zabudowaną powierzchnię zabraliśmy zwierzętom około 2,5 tys. kilometrów kwadratowych.
- Wiele gatunków zwierząt przyrasta liczebnie. W ciągu ostatnich 20 lat liczba jeleni w Polsce się podwoiła. Liczba łosi wzrosła z być może 2 tys. zł do ponad 20 tys. Liczba saren wzrosła około 50 procent. Rzeczywiście zwierząt przybyło – mówi prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży.
- Te zwierzęta się przemieszczają, szukają bezpiecznych lokalizacji. Czują się w nich dobrze, zwłaszcza, że jest tam pokarm, osłona, bo mamy parki czy doliny rzeczne, gdzie w ciągu dnia zwierzęta mogą się schronić – dodaje prof. Rafał Kowalczyk.
Jak zachować się widząc w pobliżu leśne zwierzę? Co robić, a czego nie, gdy w parku spotkamy dzika lub niedźwiedzia?
- Zwierzęta, takie jak dziki mają doskonały węch. Potrafią wyczuć na odległość, że jakieś dziecko rzuciło gdzieś lizaka czy ciastko. One wąchają i idą, żeby to znaleźć. Wchodzą między domy, między budynki – mówi Bogusław Kashyna z Nadleśnictwa Toruń.
Łosie w Toruniu
Niedawna wizyta łosi na ulicach Torunia wywołała poruszenie mieszkańców. Zwierzęta nie boją się zbliżać do osiedli, przemieszczać ulicami miasta.
- Dzwoniłam na straż miejską, żeby pomogli łosiowi wrócić do lasu. Przyjechali. Sama podchodzę do dzikich zwierząt z rozwagą. To są piękne stworzenia, ale trzeba mieć z tyłu głowy, że to dzikie zwierzę i może nas zaatakować – mówi Natalia Krawczinska.
- Ostatnio mieliśmy zdarzenie dotyczące młodego łosia, który zadomowił się na terenie jednej z posesji przy ulicy Sobieskiego w Toruniu. Stał i na nic nie reagował. Zwierzę zostało uśpione przez lekarza weterynarii i w specjalnej przyczepie przewiezione na tereny leśne – mówi Jarosław Paralusz ze straży miejskiej w Toruniu.
- Nadal zwierzęta uznaje się za maskotki. Ludzie podchodzą i robią sobie tak zwane selfie, próbują je dokarmiać. Potrzeba jeszcze dużo edukacji, by ludzie zrozumieli, że to jednak są dzikie zwierzęta – uważa pani Natalia.
- Mamy dużo łosi, które wędrują wzdłuż Wisły i trafiają do zabudowy, która nie jest dla nich przyjazna. Gubią się, są przestraszone. Spłoszone często przekraczają różne ogrodzenia. A mamy niestety dużo ogrodzeń niezgodnych z prawem, zakończonych ostrymi kolcami, na które te zwierzęta się nabijają i umierają w męczarniach – mówi prof. Rafał Kowalczyk.
Czy leśne zwierzęta są dla nas niebezpieczne?
Do ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt w Warszawie trafia wiele zwierząt potrąconych przez auta bądź też znalezionych w mieście przez ludzi.
- Mamy młode lisy, które zostały znalezione na terenie Warszawy i udało się je całkiem nieźle odchować. Są już duże i sprawne, i jest duża szansa, że wypuścimy je do środowiska naturalnego – ocenia Robert Strąk z Lasów Miejskich w Warszawie.
Na ile niebezpieczna dla człowieka jest obecność dzikich zwierząt w mieście?
- Zawsze trzeba pamiętać, że dzikie zwierzę jest dzikie i zawsze w kontakcie z tym zwierzęciem musimy zachować rozsądek. Nie podchodzimy, nie głaszczmy, nie karmmy. Nigdy nie wiemy, jak to zwierzę się zachowa – mówi Robert Strąk.
Problem obecności dzikich zwierząt jest dostrzegalny głównie w miastach otoczonych lasami. Tak jest m.in. w podwarszawskim Józefowie.
- Ostatnio wiedzieliśmy około 6-7 dorosłych dzików i 20-30 młodych. To duże stado, tym bardziej, że jesteśmy w centrum miasta – mówi Mateusz Wnuk, mieszkaniec Józefowa.
- Któregoś razu małżonka przez prawie 3 godziny nie mogła wejść na podwórko, bo dziki chodziły całym stadem od furtki po dom. Nie mogła nic zrobić. Nie miała przy sobie żadnych petard, by je odstraszyć i była bezradna – opowiada pan Mateusz.
- Miasto ma bardzo ograniczone możliwości prawne i formalne, żeby w jakiś konkretny sposób zaradzić dzikom. Dzików nie można przewozić ze względu na ASF, ale nawet jak się je przewozi to one są podróżnikami i potrafią przebyć kilkaset kilometrów czy przepłynąć rzekę. One wrócą – mówi Krystyna Olesińska z Urzędu Miasta w Józefowie.
- Efektów jakiejkolwiek współpracy miasto–mieszkańcy, odnośnie dzików, z mojej strony nie widzę – mówi pan Mateusz.
- Nie jesteśmy w stanie zaradzić. Nie możemy ogrodzić miasta. Ze swojej strony można bardzo dokładnie ogrodzić działkę - radzi Krystyna Olesińska. I dodaje: - One budzą pewien przestrach. To duże zwierzęta, a widząc lochę z młodymi człowiek może czuć się zdenerwowany. Natomiast nieprowokowane zwierzęta nie zachowują się agresywnie. Nie otrzymywaliśmy takich zgłoszeń.
- Są dzieci, są osoby starsze, zaraz mamy główną ulicę miasta. Niech coś się stanie, to kto za to będzie odpowiadał? – pyta pan Mateusz.
Czy powinniśmy ograniczać populację dzikich zwierząt? Jak w humanitarny sposób regulować ich liczebność?
- Są środki, tak jak jest z hormonalną antykoncepcją dzików, są w tej kwestii prowadzone zaawansowane prace we Włoszech czy Hiszpanii. U nas tego nie ma – mówi prof. Andrzej Elżanowski.
- Zakaz polowań raczej nie, jestem raczej za regulacją stanów naturalnych, bo i tak człowiek bardzo mocno zniekształcił naturę – mówi Bogusław Kashyna.
- Powinniśmy zacząć od edukacji, bo z tym jest w Polsce bardzo słabo. Mamy bardzo małą świadomość przyrodniczą czy ekologiczną i nie wiemy, dlaczego te zwierzęta się pojawiają. Co one mogą nam zrobić. Jak powinniśmy się zachować – mówi prof. Rafał Kowalczyk.