Uwaga!

odcinek 7412

Uwaga!

To jedna z największych afer finansowych ostatnich lat. Ogromne prowizje dla pracowników banku i gigantyczne straty klientów, którzy byli wprowadzani w błąd. Wyjaśnianie sprawy trwa już sześć lat. Czy ludziom uda się odzyskać utracone pieniądze?

Propozycje bankierów brzmiały kusząco, lecz ich działania okazywały się manipulacją. Klienci byli zachęcani do nabywania produktu, którego często nie znali.

- Straciłam 800 tys. zł – podlicza Anna Andrzejewska. I tłumaczy: - Mój doradca wzbudzał zaufanie. Zapraszał mnie na różnego rodzaju wydarzenia. Informował mnie o swojej rodzinie. Rozmawialiśmy praktycznie o wszystkim, tylko nie o tych obligacjach, ponieważ ja się na tym nie znałam. Wszystko było na zasadzie pełnego zaufania.

- Chciałam przedłużenia lokaty. Ale ten pan powiedział, że ma dla nas coś lepszego. A że byliśmy tam już tyle lat, to uwierzyłam w to – mówi Bogumiła Białek.

- Socjotechnika zadziałała, obiecanki, foldery, nazwiska itd. I w końcu rodzice się zdecydowali – ubolewa pan Damian, syn pani Bogumiły.

„W tej sprawie zawiódł system”

Mechanizm operacji bankowych był niezwykle agresywny. Pieniądze lokowane przez klientów posłużyły do spłaty odkupionych przez firmę windykacyjną tanich, przeterminowanych długów. Tymczasem GetBack, licząc na odzyskanie wierzytelności z korzystnym dla siebie zyskiem, utracił płynność finansową, a klienci oszczędności.

- W tej sprawie zawiódł system – uważa adwokatka Beata Strzyżowska. I dodaje: - Najpierw tych ludzi wprowadzono w błąd, co do tego, jaki produkt nabywają. Perfidnie i metodycznie namawiano ich do zakupu obligacji, tłumacząc, iż jest to bezpieczna lokata bankowa.

- Była to akcja skrojona na bardzo szeroką skalę. Doradcy bankowi byli szkoleni, w jaki sposób wywoływać zaufanie klienta, w jaki sposób namawiać do lokowania w obligacje. Z tego były ogromne prowizje dla pracowników banku. To był cały system oszustwa – podkreśla mecenas Strzyżowska.

Ofiarami niejednokrotnie padały osoby starsze

Pan Andrzej stracił milion złotych.

- To był cały dorobek mojego życia, który zapewniał mi pogodną starość – mówi pan Andrzej. I dodaje: - Miałem oczywiście osobnego opiekuna, który przedstawił mi ofertę. On, czego nie wiedziałem, o czym się dużo później dowiedziałem, wypełnił bez mojej wiedzy, bez mojego jakiegokolwiek upoważnienia, za mnie dokumenty. Pobrał pieniądze z mojego konta, o czym też nie wiedziałem i zapłacił moimi pieniędzmi.

Ofiarami afery może być około 10 tysięcy osób. Stowarzyszenie Poszkodowanych przez GetBack szacuje, że w skali kraju - straty poniesione w aferze, sięgają 2,5 miliarda złotych.

Jedną z ofiar afery jest pan Mariusz - artysta plastyk.

- Nie móc malować to męka. Dodatkowy stres psychiczny – mówi Mariusz Frankowski. I dodaje: - Bank pokazał mi licencję – 100 tys. euro ubezpieczenia. Ale w końcu pieniądze zniknęły i pojawiła się informacja internetowa – proszę zgłosić się do banku. I że bank będzie pomagał w ich odzyskaniu. I na tym się skończyło.

Stracili pieniądze, zdrowie, a nawet rodziny

Nagła utrata pieniędzy spowodowała wśród oszukanych przez banki narastające frustracje.

- Mam problemy z ciśnieniem. Musiałem być w szpitalu – mówi pan Mariusz.

- Przeszłam bardzo duże załamanie psychiczne. Trafiłam do psychiatry, bo chciałam odebrać sobie życie. Później jakoś się po tym podniosłam. Dostałam tabletki i jakoś zaczęłam egzystować. Rzuciłam się w wir pracy, bo na szczęście miałam pracę. Później przeszłam zawał. Przypłaciłam tę aferę zdrowiem, rozpadem rodziny – przyznaje pani Anna.

- To był płacz, to był żal. To był wielki zawód. Niestety, czasem był to też wielki wstyd. Ludzie wstydzili się tego, że dali omamić się instytucji zaufania publicznego – mówi adwokat Beata Strzyżowska.

Odzyskał milion złotych!

Pan Andrzej odzyskał utracony milion złotych. Sąd Okręgowy w Poznaniu orzekł o zwrocie środków z klauzulą natychmiastowej wykonalności. To jedna z niewielu osób z tak pozytywnym finałem sprawy.

- To była walka przez wszystkie możliwe urzędy w państwie, które się do mnie - klienta, co by nie powiedzieć, znaczącego, odwracały tyłem. Oczywiście każdy odpisywał, że mam rację, ale na tym się kończyły jakiekolwiek działania. Aż do momentu, kiedy zacząłem szukać pomocy prawnej. Trafiłem na bardzo obiektywnego sędziego. Był bardzo dociekliwy, ale równocześnie bardzo konkretny – opowiada pan Andrzej.

- Sprawy ciągnęły się prawie pięć lat. To bardzo dużo czasu i bardzo dużo nerwów – dodaje mężczyzna.

- Udało mi się dla wielu klientów uzyskać korzystny wyrok – mówi mecenas Beata Strzyżowska. I dodaje: - 6 marca 2020 roku uzyskałam pierwszy w Polsce wyrok dla swojej klientki. Obie płakałyśmy na ogłoszeniu wyroku, między innymi dlatego, że sędzia, w chwili publikacji wyroku, w uzasadnieniach do tego orzeczenia, powiedziała wprost, że w aferze GetBack zawiódł system. I że ona w tej chwili jest po to, żeby naprawić to zło, które się wydarzyło. Że ten wyrok ma przywrócić obywatelowi nadzieję, w to, że władze państwowe potrafią nas ochronić. Niestety, moja klientka, mając korzystny dla siebie wyrok, tak naprawdę mogła go później tylko obłożyć w ramki.

Czy pozostałe ofiary oszustwa mogą liczyć na korzystne i skuteczne wyroki sądów? Czy uda się odzyskać utracone oszczędności?

- Nadzieja umiera ostatnia, więc wierzę w odzyskanie pieniędzy. Wierzę, że będę kiedyś mogła je odzyskać i wrócić do planów, które miałam przed tę całą aferą – mówi pani Anna.

- Trzeba żyć. Są momenty optymistyczne, ale są też momenty wręcz tragiczne. Okazuje się, że ktoś umarł, że już nie doczeka tych pieniędzy. Wszyscy jesteśmy poddani leczeniu lekarzy, bo ten stres coś wywołał w naszych organizmach – mówi pan Mariusz.

- Mija sześć lat, była jedna, druga sprawa. Były wyroki. Wygraliśmy i co z tego, jak nie mam pieniędzy? Co mi daje papier, że wygrałam? Nic mi to nie daje – ubolewa pani Bogumiła.

- Były sprawy maklerów i oni są ukarani. Znowu mamy zasadę, że najmniejszy dostanie po głowie, a ci co byli mózgami całej operacji śmieją się prosto w twarz. Kto jest winny? Kto to zapłaci? Gdzie są te pieniądze? – mówi pan Damian.