Uwaga!

odcinek 7381

Uwaga!

Drobna kłótnia nastolatków eskalowała do tego stopnia, że do akcji wkroczył ojciec jednego z chłopców.

Na początku stycznia 37-letni mężczyzna zaatakował jednego z nastolatków przed szkołą w Grodkowie na Opolszczyźnie. Na nagraniach widać, że zdenerwowany mężczyzna szarpie 15-latka, domagając się, aby ten przeprosił jego syna. Całe zajście nagrywali telefonami uczniowie. Bójkę przerwała wicedyrektorka szkoły.

- Pomyślałam, że to są nasi uczniowie, więc natychmiast wybiegłam ze szkoły. Na miejscu zobaczyłam, że to jest dorosły mężczyzna, który szarpie się z jakimś młodym człowiekiem – opowiada Katarzyna Gwóźdź z Zespołu Szkół Ponadpodstawowych w Grodkowie.

Wicedyrektorka poprosiła uczestników zajścia do sekretariatu, aby wyjaśnić, co się stało.

Uczniowie pokłócili się o e-papierosa

- W tym czasie nikt z rodziny Oliwiera, czyli tego pobitego chłopca, nie kontaktował się ze szkołą. Oliwier siedział, był pytany czy wszystko OK – mówi Monika Musiał-Biernat z Zespołu Szkół Ponadpodstawowych w Grodkowie. I dodaje: - Krążą informacje po Grodkowie, że miał rozwalony łuk brwiowy, że leciała mu krew z nosa, absolutnie tak nie było. Siedział i czekał. Ustalałyśmy wszystko, co się wydarzyło. Pytałam go cały czas, czy wszystko jest OK. Mówił, że tak. Przepraszał. Życzył miłego dnia i pytał wciąż, czy on już może iść.

Z ustaleń dyrekcji wynika, że dwóch uczniów grodkowskiej szkoły pokłóciło się o e-papierosa. Jeden z nich miał poprosić swojego kolegę o pomoc i rozprawienie się z drugim nastolatkiem. W okolice szkoły przyjechał 15-letni Oliwier i przed pobliskim sklepem zaatakował chłopaka. Ten wystraszony zawiadomił swojego ojca, który przed szkołą rzucił się na 15-latka.

Po całym zajściu dyrektorka szkoły zgłosiła sprawę na policję i przekazała zabezpieczony monitoring.

Relacja 15-letniego Oliwiera

Dotarliśmy do pobitego 15-letniego Oliwiera.

- Tego dnia źle się czułem. Potem poczułem się lepiej, więc zdecydowałem, że nie będę siedział w domu, tylko pójdę na miasto. Poszedłem do kolegów, dowiedziałem się, że koledze zabrali e-papierosa. Wracając, spotkałem tego chłopaka, co zabrał koledze e-papierosa. Pomyślałem, że pójdę za nim, potem gadałem z nim, trochę mnie zlekceważył i zdecydowałem dać mu „liścia” – opowiada nastolatek. I zaznacza: - Na nic mnie nikt nie namawiał, bo słyszałem, że niby byłem nasłany. To był „liść” z otwartej dłoni, nic więcej.

15-letniego Oliwiera wychowuje babcia. To ona jest jego opiekunem prawnym.

– Oliwier [po bójce z 37-latkiem – red.] miał bardzo dużego guza na głowie, ale przez tydzień to ukrywał. Koleżanki pomagały mu się malować, tuszować siniaki. Nie zauważyłam ich.

(…) Nie byłam w stanie zauważyć, bo cały czas mijaliśmy się w mieszkaniu – tłumaczy kobieta.

Dlaczego Oliwier próbował ukrywać obrażenia?

- Bał się, że on jest w rodzinie zastępczej i jak się dowiedzą, że uderzył A., że będzie miał za to wyrok… - tłumaczy babcia. I dodaje: - Z Oliwierem cały czas prowadzę rozmowy wychowawcze. Mówię mu: „Oliwierku, przecież można było to załatwić inaczej”.

Jak sprawę tłumaczy 37-letni mężczyzna?

Okazało się, że skonfliktowani nastolatkowie znają się ze szkoły podstawowej. Tymczasem reporter Uwagi! pojechał do mężczyzny, który pobił nastolatka na terenie szkoły w Grodkowie. 37-latek to lokalny biznesmen, ojciec czworga dzieci. Mężczyzna, ze względu na młodsze rodzeństwo zaatakowanego syna, poprosił o anonimowość.

- Syn został pobity przez tego chłopaka. Miał całą twarz czerwoną. Mówił, że piszczy mu w uchu. Jak go tamten uderzył, to powiedział, że w poniedziałek przyjdzie z kolegami – opowiada mężczyzna. I dodaje: - Powiedziałem synowi: „Pojedziemy wyjaśnić to do dyrektora, do szkoły”. I pojechaliśmy.

- Akurat ten chłopak stał przed szkołą, zaczął nas wyzywać: „Przyjechały cw…, przyjechałeś z tatusiem”. Użył jakiś takich słów i mnie opluł. Nie wiem, może górę wzięły wtedy emocje, nie powinno się to stać. Uderzyłem go, tak jakby z przysłowiowego „liścia”, z otwartej ręki. Po czym on opluł mnie ponownie i zaczął się do mnie rzucać – relacjonuje 37-latek.

Poprosiliśmy psychologa o ocenę zachowania ojca, który na atak na swojego syna zareagował atakiem na nastoletniego napastnika.

- Dużo dzieciaków oglądało ten filmik i pytanie, czy to jest wsparcie, którego ten 15-latek potrzebuje? – zwraca uwagę Arleta Bluhm.

- To jest wiecznie niekończący się schemat. Od dzieci bijących się w szkole, po dorosłych niepotrafiących uregulować swoich emocji – dodaje psycholog.

- To nie był żaden samosąd. Nie jechałem tam z zamiarem, żeby kogoś pobić czy cokolwiek zrobić. Chciałem wyjaśnić sprawę, normalnie, słowami. Żałuję tego i to bardzo – kończy 37-latek.

37-latek został już przesłuchany. Policja postawiła mu dwa zarzuty – uszkodzenia ciała oraz kierowania gróźb karalnych. Sprawa znajdzie swój finał w sądzie.