Uwaga!

odcinek 7373

Uwaga!

O napojach energetycznych mówi się, że to narkotyki zapakowane jak cukierki. Są słodkie, wpływają na naszą aktywność i koncentrację. Tak jest na początku, a co potem? Czy wiemy jak bardzo niebezpieczne mogą być energetyki i co robią z organizmem naszych dzieci?

Napoje energetyczne: nowe przepisy

Od 1 stycznia weszły w życie nowe przepisy zakazujące sprzedaży napojów energetycznych osobom poniżej 18. roku życia. Sprzedawcom, którzy nie zweryfikują wieku i sprzedadzą napój osobie niepełnoletniej, grozi grzywna do 2 tys. złotych.

Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda to w praktyce. Do naszej prowokacji zaprosiliśmy 17-latka. Okazało się, że nieletni kupił energetyki bez żadnego problemu.

- Dosłownie sekundę temu był chłopak, który kupował napój energetyczny u państwa. Dlaczego nikt nie zapytał go o dowód tożsamości? – spytała reporterka Uwagi!

- Uważam, że miał 18 lat. Nie jestem w stanie każdego pytać o dowód – odpowiedziała sprzedawczyni.

Jaki skład mają energetyki?

Energetyki to gazowane i bezalkoholowe napoje. Mają na celu redukować senność, zmęczenie i poprawiać czas reakcji. Co na to wpływa? Kilka głównych składników: kofeina, tauryna i cukier.

Ile tych substancji jest w małej 250-mililitrowej puszce? Zbadaliśmy to w laboratorium.

- W napoju jest przede wszystkim sacharoza albo syrop glukozowo-fruktozowy. To typowy składnik napojów energetycznych, który ma dostarczać energię – mówi dr Bartosz Kruszewski ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego.

- To, co jest najważniejsze w napoju energetycznym to kofeina. Inne substancje aktywne, które mają pobudzać i wzmacniać nasz organizm, to najróżniejszego rodzaju witaminy z grupy B – dodaje dr Kruszewski.

Jak energetyki wpływają na organizm dziecka?

Według Instytutu Sportu, który przez 6 lat prowadził badania, dzieci zaczynają sięgać po napoje energetyczne już w wieku 10 lat. W wieku 14, pije je już ponad połowa. Częściej sięgają po nie chłopcy.

O tym, jak bardzo jest to szkodliwe dla młodego organizmu, rozmawiamy ze specjalistką do spraw dietetyki.

- Na każde 100 mililitrów mamy 32 miligramy kofeiny, czyli tyle, ile duża kawa. Coś takiego pije dziecko. Tyle tylko, że w puszce mamy jeszcze ok. 25 gramów cukru, czyli tak jakbyśmy do zwykłej kawy dodali 13 kostek cukru – mówi Wanda Baltaza, dietetyczka kliniczna.

- To jest nie tylko bomba kaloryczna, ale jeszcze dawka zintensyfikowanego pobudzacza w małej objętości. Może to bardzo negatywnie wpływać na nie do końca jeszcze rozwinięty organizm, zwłaszcza na układ nerwowy, mózg, ale też układ krążenia i serce – dodaje Baltaza.


„Bez energetyka byłem żywym trupem”


Tymoteusz ma dziś 20 lat. Napoje energetyczne zaczął pić już w drugiej klasie szkoły podstawowej.

- Bez energetyka zaczynały mi się trząść ręce, nie byłem w stanie złożyć normalnie zdania. Musiałem się napić, żeby mieć energetycznego kopa, żeby być w stanie w ogóle funkcjonować – opowiada Tymoteusz.

- Byłem jak na głodzie. Miałem styczność z osobami, które zażywały narkotyki i one nie były nigdy na takim głodzie jak ja. Byłem już tak od tego uzależniony, że po prostu potrzebowałem tego do funkcjonowania. To była moja kroplówka. Bez tego byłem żywym trupem – dodaje mężczyzna.

- Doprowadziłem się do stanu, że miałem halucynacje, wymioty. Byłem odcięty od rzeczywistości na jakieś 2-3 dni. Nie spałem wtedy, ale czy pamiętam coś z tych 3 dni? Nie, nic. Podobno wyglądałem jak trup, praktycznie nic nie jadłem, siedziałem tylko w pokoju. Nie szło się ze mną dogadać – opowiada Tymoteusz.

Jak mówi 20-latek zdarzało się, że w ciągu 24 godzin wypijał półtora zgrzewki litrowych napojów energetycznych – około 8 litrów w ciągu doby.

- W teorii to powinna być już dawka śmiertelna, aczkolwiek po prostu w pewnym momencie mnie odcięło, nie pamiętam, co się ze mną stało – mówi.

Tymoteusz próbuje wyrwać się z nałogu.

- Jestem już w stanie przeżyć cały dzień bez energetyka. Ale zajęło mi to dwa lata, żeby z tego wyjść do takiego etapu – mówi 20-latek.


„Może dojść do zatrzymania krążenia”


- Osoba, która nie pije energetyków ma spokojny rytm serca. Natomiast jeżeli ktoś pije energetyki, to może dojść do częstoskurczów. Jeżeli tak szybko kurczy się nasze serce, to niestety doprowadza to do tego, że bardzo niewydolnie pompuje krew. Może dojść nawet do zatrzymania krążenia – mówi Adam Stępka z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa w Łodzi.

Pan Adam od 17 lat jest ratownikiem medycznym. W swojej pracy nie raz był wzywany do pobudzonych nastolatków z kołataniem serca. Niektórzy z nich tak często nadużywali napojów energetycznych, że jedynym ratunkiem był szpital.

- Któregoś razu zastaliśmy chłopaka siedzącego przy biurku, a obok biurka była sterta puszek po energetykach. Tej nocy wypił około 14-15 napojów energetycznych. To jest substancja uzależniająca. To jest taki sam środek jak alkohol, jak papierosy, jak marihuana. To są te same środki psychoaktywne – opowiada ratownik.

Napoje energetyczne dla dzieci?

Podczas gdy w krajach skandynawskich napoje energetyczne są całkowicie zakazane i można je dostać tylko w aptekach, w Polsce są powszechnie dostępne.

Razem ze specjalistką ds. dietetyki przyjrzeliśmy się, co znajduje się na sklepowych półkach i jak producenci oznaczają swoje produkty.

- Puszka jest srebrna i dodatkowo błyszcząca. Wcale nie jest łatwo zobaczyć, jaka jest zawartość kofeiny. To nie jest informacja, która rzuca się w oczy. Jest dopiero na szarym końcu, kompletnie nieczytelna, wszystko malutkimi literkami. Trzeba się postarać, żeby dojrzeć, że zawartość kofeiny jest wysoka i nie zaleca się stosowania u dzieci i kobiet w ciąży – mówi Wanda Baltaza, dietetyczka kliniczna.

- Wiemy już też, że producenci zaczynają obniżać zawartość kofeiny w swoich napojach, żeby zwiększyć grupę odbiorców i móc je sprzedać np. dzieciom – dodaje dietetyczka.


Napoje ze zmienioną ilością kofeiny z łatwością można już znaleźć w sklepach


Napój energetyczny ze zmniejszoną ilością kofeiny ma 14 mg kofeiny na 100 ml. Oznacza to, że sprzedawca nie ma obowiązku weryfikowania wieku klienta, który chce go kupić.

- To jest nowość, bo wyszła ta ustawa, że trzeba mieć 18 lat, żeby kupować energetyki. W ustawie jest, że chodzi o energetyki od 15 miligramów, więc zrobili takie, żeby miały 14. Typowo dla dzieci w sumie – tłumaczy nam sprzedawczyni.

- Uważam, że aby całkowicie wyplenić te energetyki ze świadomości dzieciaków, to reklamy nie powinny być kierowane do dzieci. Po drugie trzeba zwiększyć świadomość rodziców i po trzecie powinniśmy nagłaśniać przypadki, w których dochodzi do pogorszenia stanu zdrowia dziecka - uważa Adam Stępka z Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa w Łodzi.