Uwaga!

odcinek 7336

Uwaga!

Pomimo że są pod ścisłą ochroną, corocznie w Polsce ginie około 150 wilków. Często od kłusowniczych kul. Ostatnio pracownik Magurskiego Parku Narodowego złapał dwie osoby na gorącym uczynku. Wciąż nie zostały ukarane.

Na obszarze Magurskiego Parku Narodowego występują wszystkie duże drapieżniki - niedźwiedzie, rysie, żbiki i właśnie wilki

- Miałem tysiące spotkań z wilkami. (…) Nigdy żaden mnie nie zaatakował, broń boże. Atakowały mnie psy, kilka razy mnie pogryzły. Wilki nigdy – zapewnia Zenon Wojtas, z wykształcenia biolog, pracownik Magurskiego Parku Narodowego.

Mężczyzna jest miłośnikiem wilków. Tropi je, robi zdjęcia i poznaje ich zwyczaje.

Martwy wilk w Magurskim Parku Narodowym

- Niedawno dostałem telefon od myśliwych, którym się nie podoba, że podczas polowań zbiorowych są zabijane wilki. Dojechałem na miejsce, usłyszałem z lasu traktor. Na przedniej łyżce leżał zastrzelony wilk, cały pokrwawiony. A obok szedł myśliwy, o którym zostałem powiadomiony przez informatora – opowiada pan Zenon.

Biolog nakrył na gorącym uczynku dwie osoby.

- Był rolnik, który jechał ciągnikiem i wiózł tego wilka. No i był myśliwy, który sterował tym, jak jechać. Zapytałem ich, dlaczego zabili wilka. Usłyszałem, że oni znaleźli wilka i że on nie wie o żadnym polowaniu – opowiada pracownik parku.

- Pan myśliwy po prostu sobie poszedł do samochodu, mówiąc coś w rodzaju, że i tak nic mu nie zrobią – dodaje.

Myśliwy: Nikt nie zadawał pytań. Wszyscy wiedzieli, o co chodzi

W tym czasie w otulinie Magurskiego Parku Narodowego polowało jedno z kół łowieckich, które obstawia ten teren. Udało nam się porozmawiać z jednym z myśliwych, który był na polowaniu zbiorowym.

- Było sześć wilków w miocie, wychodziły gdzieś na jedno stanowisko. Padł strzał, wilki się rozbiły. Na jednego wyszły trzy, na drugiego dwa. Ten jeden to... [ten, co nie przeżył – przyp. red.], to musiał być ten – mówi anonimowo mężczyzna.

Czy osoba, która oddała strzał, zrobiła to ze świadomością, że strzela do wilka?

- Jeżeli strzelił, to nie miał kompletnie żadnych wątpliwości. Nie ma możliwości, że można wilka pomylić z jeleniem, sarną czy dzikiem – mówi mężczyzna i dodaje: - Po zejściu na zbiórkę już nikt nie rozmawiał. Nie było mowy, kto co widział, kto do czego strzelał. Poszliśmy na obiad – opowiada.

- [Podczas obiadu – przyp. red.] było takie dziwne poklepywanie, szemranie. Nikt nie zadawał pytań. Wszyscy wiedzieli, o co chodzi – przyznaje.

Zatrzymanie rolnika

Po ujawnieniu martwego wilka Zenon Wojtas wezwał policję. Rolnik został zatrzymany na 48 godzin do wyjaśnienia. Myśliwy zbiegł.

- Rolnik zachowywał się pokornie. Było mu bardzo głupio. Wydaje mi się, że został wykorzystany do tego, żeby zwieźć wilka z lasu. Jest mi przykro, że to on spędził 48 godzin w areszcie, a nie pan, który jest podejrzewany o spowodowanie tego kłusownictwa – mówi pan Zenon.

Udało nam się dotrzeć do domu, gdzie mieszka rolnik.

- Jak był przesłuchiwany, powiedział, że tylko zniósł i tyle. Było polowanie, a co tam się stało, to ja nic nie wiem. (…) Mówił, że jedzie po jelenia – mówi kobieta, którą tam zastaliśmy.

- Został niesłusznie zatrzymany. (…) Niech się martwią ci, co to zrobili – dodaje.

„Każdy nielegalny ostrzał się kłusownictwem”

Sprawą zajęła się prokuratura. Wilk jest zwierzęciem chronionym, za zabicie go grozi do ośmiu lat więzienia.

- Przyczyną śmierci wilka było postrzelenie. W sprawie prowadzimy postępowanie i z uwagi na dobro śledztwa nie ujawniamy żadnych szczegółów dotyczących postępowania dowodowego – mówi prok. Beata Piotrowicz z Prokuratury Okręgowej w Krośnie.

Czy prokuratura przesłuchała już myśliwego?

- Jak już powiedziałam, co do szczegółów nie będę się wypowiadać – ucina prokurator.

Czy postępowanie nie trwa już jednak zbyt długo? Jak zaznaczył nasz reporter, Jakub Dreczka, w sprawie istnieje podejrzenie matactwa.

- Trwają intensywne czynności dowodowe i dlatego musimy poczekać na te ustalenia – stwierdza prok. Piotrowicz.

Postępowanie prowadzi też Polski Związek Łowiecki.

- W każdym środowisku są czarne owce, ale po to są właśnie takie organy jak Okręgowy Rzecznik Dyscyplinarny czy Sąd Łowiecki, aby takie kwestie wyjaśniać – mówi Bartosz Bialik z zarządu krośnieńskiego okręgu Polskiego Związku Łowieckiego. I podkreśla: - Każdy nielegalny ostrzał jest kłusownictwem.

Zmowa milczenia wśród myśliwych?

Koło Łowieckie, którego teren to otulina Magurskiego Parku Narodowego, to prężna grupa myśliwych, na co dzień wysoko postawionych.

Dlaczego w tej sprawie wśród myśliwych panuje zmowa milczenia? Nasza ekipa pojawiła się na kolejnym polowaniu koła, aby zapytać o ten niewygodny temat.

- Jak było, no to chyba policja już robiła przesłuchania i proszę policji pytać – mówi jeden z mężczyzn.

- Skąd w ogóle informacja, że on [wilk – przyp. red.] został zastrzelony? – dodaje inny.

Chwilę później na miejscu pojawił się prezes koła łowieckiego. Mężczyzna nie chciał odpowiadać na pytania naszego reportera, odsyłając do policji.

„Nie można mówić o przypadku”

- Tutaj nie można mówić o przypadku. To jest już trzeci wilk w ostatnich trzech latach. Rok temu dokładnie 2-3 kilometry stąd została zastrzelona wilczyca. Też była prowadzona sprawa, ale została niestety umorzona. I to jest teren tego samego koła łowieckiego, które tutaj polowało – mówi Zenon Wojtas.

Jak takie zdarzenia mogą wpływać na watahę wilków?

- Jeżeli to byłby wilk z pary rodzicielskiej, to jest bardzo duża szansa, że grupa się rozpadnie i młode wilki mogą próbować polować na zwierzęta gospodarskie. Psy, niedopilnowane krowy, owce. I to często się tak później kończy – mówi Wojtas.

W Polsce żyje około 1900 wilków. Coraz więcej pojawia się na zachodzie kraju. Co roku zabijanych jest jednak prawie 150 tych zwierząt.

- Osoba, która zabija wilka celowo z broni palnej, stara się ten fakt ukryć. To jest zjawisko powszechne. Często odnajdujemy wilka pod amboną, z kulą – mówi prof. Sabina Pierużek-Nowak ze Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”.

Strzelają też obcokrajowcy.

- To jest dla nich takie safari. Oni się czują tutaj rzeczywiście bezkarni. Myślą, że mogą zażądać wszystkiego. To, co się dzieje na tych polowaniach, często jest tajemnicą poliszynela – przyznaje prof. Pierużek-Nowak.

- Ostatnio myśliwy dewizowy jechał samochodem i po prostu zaczął ścigać wilka, którego zobaczyli na polu. Wyglądało to naprawdę strasznie. Nawet niepokojenie wilków jest zabronione, nie tylko przez polskie prawo, ale także unijne. Ci myśliwi, także dewizowcy, powinni o tym wiedzieć – zaznacza.

- Myślę, że ten myśliwy zwoził tego wilka, bo chciał go oprawić. Ściągnąć skórę, obciąć głowę – potraktować jak trofeum. Ja już znajdowałem w rzece takie wilki – mówi Zenon Wojtas.

- Najpierw strzelanie do wilków, a potem kiełbaska z wódeczką. Wszyscy wiedzą, co się wydarzyło, a ten sprawca się tym chwali – mówi dr Antoni Kostka z Fundacji Dziedzictwa Przyrodniczego. I podkreśla: - Prawdziwi myśliwi, którzy kierują się zasadami, na to, co robią ci ludzie, rwą sobie włosy z głowy. (…) Takie osoby trzeba piętnować, wykluczać i przykładnie karać. Mam nadzieję, że w tym przypadku do tego doprowadzimy.