Uwaga!

odcinek 7332

Uwaga!

Emerytowany policjant oskarżony jest o śmiertelne ugodzenie nożem 18-latka. Dlaczego 46-latek wcześniej podszedł do stojącej koło bloku grupy młodych mężczyzn?

- Ten mężczyzna podszedł do nas i zaczął mówić, że jest z Komendy Stołecznej Policji. [To Opolszczyzna – red.], dlatego sprawa wydała się dziwna i kolega poprosił, by ten okazał legitymację. I zaatakował nożem. To była chwila, to był moment. Precyzyjne uderzenie, brat dostał w serce – opowiada pan Marcin.

18-letni Janek został ugodzony nożem w klatkę piersiową.

Impreza urodzinowa i krzyki z balkonu

Tragedia rozegrała się tuż przed świętami Bożego Narodzenia na jednym z osiedli w Tarnowie Opolskim.

Wcześniej 18-latek wraz ze starszym bratem brał udział w spotkaniu grupy przyjaciół. Świętowano urodziny jednego z nich.

- Kończyła się impreza, wyszliśmy z bloku, śmialiśmy się, to były ostatnie żarty. Ale ktoś zaczął krzyczeć, żebyśmy się zamknęli – opowiada pan Adam, przyjaciel Janka.

- Usłyszeliśmy, że ktoś z balkonu wulgarnie nas upomina – przywołuje brat Janka. I dodaje: - Byliśmy lekko podpici i mu odpowiedzieliśmy. Nie widzieliśmy komu, bo ciężko było zlokalizować ten balkon.

- Upomnienie rozumiem, ale nikt nie przypuszczał, że ktoś wyskoczy na nas z nożem – podkreśla pan Marcin.

Z jego relacji wynika, że do tragedii doszło, gdy przyjaciele mieli za chwilę wsiąść do samochodu.
- Staliśmy, a ten człowiek wszedł w naszą grupę. Rozpiął kurtkę, wyciągnął nóż i dźgnął chłopaka [18-letniego Janka – red] – opowiada pan Adam. I dodaje: - Nie wiem, dlaczego akurat jego, on nic się nie odzywał. Może dlatego, że to był kawał chłopa. Młody chłopak, ale duży i wysoki.
18-latek po tym, jak został zaatakowany miał świadomość, co się stało, miał powtarzać: „Dostałem nożem, dostałem nożem”. Przyjaciele Janka natychmiast ruszyli do szpitala w Opolu. Tam, mimo szybkiej akcji ratunkowej i dwóch operacji, młody mężczyzna zmarł.

„Janek zawsze był uśmiechnięty”

Janek dwa miesiące temu zaczął swoją pierwszą pracę. Za zarobione pieniądze planował zrobić prawo jazdy, a potem wyjechać do Holandii.

- Zawsze będę go dobrze wspominał. To był miły i bezkonfliktowy człowiek. Uśmiechnięty. Naprawdę fajny gość – mówi brat ofiary.

Według prokuratury, nożownik to 46-letni emerytowany policjant. Przed laty mężczyzna służył w oddziałach prewencji w Opolu, a obecnie dorabiał jako pracownik budowlany.
Prokuratura postawiła mu zarzuty zabójstwa oraz usiłowania zabójstwa.

- Przyjmujemy, że motywem działania mężczyzny była chęć uspokojenia bądź konfrontacji z osobami, które w ocenie podejrzanego zakłócały ciszę nocną. Podejrzany zszedł do pokrzywdzonych osób i im towarzyszących i następnie zaatakował – mówi Stanisław Bar z Prokuratury Okręgowej w Opolu.

- Sam podejrzany w składanych wyjaśnieniach zaprzecza, żeby przebywał w tym miejscu – dodaje prokurator Stanisław Bar.

W ustaleniu sprawcy pomógł osiedlowy monitoring

- Moim zdaniem on szedł z zamiarem zabójstwa. Miał nóż. Był ubrany na czarno, miał maskę jak policja antyterrorystyczna, taką kominiarkę. Myślę, że jak miał zamiar zabójstwa to się zamaskował. Wiedział, co robi – uważa brat ofiary.

Dzięki osiedlowemu monitoringowi policji udało się ustalić, z którego bloku wyszedł nożownik, i którędy zakradł się do grupy przyjaciół, aby zaskoczyć swoje ofiary. Na zabezpieczonym monitoringu widać, że mężczyzna miał problemy z opanowaniem agresji i atakował mijane samochody.

- Jednym z zarzutów stawianych podejrzanemu jest zarzut uszkodzenia pojazdów zaparkowanych w pobliżu miejsca jego zamieszkania – mówi prokurator Stanisław Bar.

Czy zatrzymany miał wcześniej problemy z prawem?

- Wiemy, że w Prokuraturze Rejonowej w Opolu było prowadzone postępowanie o czyn z artykułu 207 Kodeksu karnego, to jest znęcanie się nad osobą najbliższą. W ramach tego postępowania wobec Wojciech K. zastosowany był izolacyjny środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania – mówi prokurator Stanisław Bar.

Zarzuty przemocy domowej dotyczyły poprzedniego związku emerytowanego policjanta.
Mieszkańcy osiedla próbują sobie wytłumaczyć, dlaczego jeden z sąsiadów zaatakował nożem grupę mężczyzn.

- Temu człowiekowi przeszkadzały nawet bawiące się na placu zabaw dzieci, albo na klatce schodowej. Zawsze wychodził i się awanturował – mówi Wanessa, przyjaciółka zmarłego 18-latka.