Uwaga!

odcinek 7329

Uwaga!

Nie wszyscy spędzą Boże Narodzenia tak, jakby chcieli, bo na świętowanie zwyczajnie ich nie stać. - Przychodzą do nas ludzie, którzy mówią, że od 3 dni nic nie jedli – słyszymy w Fundacji „Weź pomóż”, która kolejny rok robi wszystko, co w jej mocy, by święta godnie przeżyło jak najwięcej osób.

We Wrocławiu kolejka po darmową żywność ustawia się trzy razy w tygodniu.

- W większości stoją w niej normalni ludzie, jak my wszyscy. Mają jakąś sytuację, na przykład stracili pracę. Albo są to matki, które mają małe dzieci, pracują tylko ich mężowie. Przez to wszystko, co się teraz dzieje, wzrost cen wszystkiego, ludzie nie radzą sobie z jednej pensji – tłumaczy pani Aneta.

- Wcześniej sama stałam w tej kolejce, wstydziłam się. Była to forma upokorzenia, ale wiedziałam, że nie robię tego tylko dla siebie, ale też dla dzieciaków. Żeby nie byli głodni, żeby mieli się w co ubrać – opowiada.

Historię pani Anety pokazywaliśmy dwa lata temu. Wtedy razem z szefem Fundacji „Weź Pomóż” Janem Piontkiem z darami odwiedziliśmy wielodzietną rodzinę pani Anety.

Wówczas bez tej pomocy kobiecie byłoby bardzo trudno.

- Chcieliśmy poprawić naszym dzieciakom warunki bytowe. Zaciągnęliśmy duży kredyt na zakup domu. To stary, poniemiecki dom z 1913 roku, w którym trzeba wszystko zrobić od podstaw. Ale był potrzebny, mamy 8 dzieci i z nami to 10 osób, a we Wrocławiu mieliśmy 48-metrowe mieszkanie – tłumaczy.

- Pieniędzy zaczęło nam brakować, bo raty drastycznie wzrosły przez inflację. Mieliśmy ratę kredytu 3,6 tys. zł i nagle zrobiło się 4,7 tys. zł. To jest ogromna różnica przy tak licznej rodzinie. Tym bardziej, że musiałam zajmować się domem, malutkimi dziećmi i tylko mąż pracował – dodaje kobieta.

Potrzebowała pomocy, teraz sama pomaga

Niedawno pani Aneta sama dołączyła do fundacji i to ona teraz pomaga biednym rodzinom.
- Dziś jedziemy do Wyszkowic. Mieszka tam młoda i fajna dziewczyna, która ma bardzo trudną sytuację. Nazywa się Ola. Wiozę jej jedzenie i piękną pralkę, żeby dziewczyna się cieszyła, a święta miały magiczną moc – opowiadała, kiedy się spotkaliśmy.

Z pomocy Fundacji „Weź pomóż” od kilku lat korzysta też pani Anna z piątką dzieci. Przychodzi do kolejki po produkty, a później sama pomaga rozdawać je potrzebującym.

- Człowiek wstydził się w tej kolejce stać, czuł się zażenowany – przyznaje pani Anna. I dodaje: - Tam przede wszystkim opowiada się o chorobach, bo część tych ludzi to osoby starsze, emeryci, których nie stać na jedzenie. Jeżeli jakaś babcia dostaje 1500 zł emerytury, z czego 800 zł idzie na prąd, rachunki i czynsz, to nic dziwnego, że stoi w kolejce. Nie starcza na życie.

- Widać, że ci ludzie się krępują, nieraz przychodzą i płaczą. Oni potrzebują też rozmowy, bo nieraz są to ludzie samotni. Samotne babcie i dziadkowie bardzo potrzebują, żeby z nimi rozmawiać – mówi pani Anna.

- Ostatnio była pani, która miała 90 lat, powiedziała, że gdyby nie my, to nie wie, kiedy zjadłaby jakiś posiłek, że trzy dni już nic nie jadła. To był dla nas straszny szok, nie mogliśmy przeboleć, że są takie sytuacje – mówi pani Aneta.

- Dziennie pomagamy około 300 osobom. Moglibyśmy więcej, ale co mamy powiedzieć, kiedy nie mamy co dać? – mówi Jan Piontek z Fundacji „Weź pomóż”.

Okres przedświąteczny to dla fundacji wielkie wyzwanie, bo ludzie dostają też ciepłe posiłki i przychodzą na wspólną Wigilię.

- Od pewnego czasu przychodzą ludzie i pytają, czy 24 grudnia robimy Wigilię, czy będzie można spędzić czas w gronie ludzi i dostać coś do jedzenia – mówi Piontek.

Chcesz pomóc?

Fundacja "Weź pomóż" pozyskuje dary, by przekazywać je potrzebującym. Potrzebne są produkty spożywcze, środki higieniczne (pampersy dla dzieci), odzież. Fundację można też wesprzeć finansowo, na koszty utrzymania Fundacji (czynsz, paliwo) i zakup lekarstw dla seniorów.

Można też zadzwonić lub napisać w każdej sprawie:

Fundacja Weźpomóź.pl

(+48) 508 101 016

kontakt@wezpomoz.pl

ul. Legnicka 30/33, 53-675 Wrocław