Uwaga!

odcinek 7275

Uwaga!

Mieli oszczędzić na inwestycji w fotowoltaikę, tymczasem kilka miesięcy po podłączeniu do sieci energetycznej dostali gigantyczny rachunek za prąd. Od tygodni walczą z zakładem energetycznym, bo twierdzą, że tyle prądu nie zużyli.

Państwo Figiel mieszkają niedaleko Lublina. Dwa lata temu rodzina zdecydowała się zainwestować w odnawialne źródła energii, by zaoszczędzić na opłatach za prąd. Na dachu ich domu pojawiły się panele fotowoltaiczne.

- Przed zamontowaniem fotowoltaiki płaciliśmy za prąd około 250 zł miesięcznie. Zaraz po zamontowaniu fotowoltaiki mieliśmy 152 zł za pół roku – mówi Dominik Figiel.

Dostali nowy licznik, a później gigantyczny rachunek za prąd

Pod koniec ubiegłego roku zakład energetyczny wymienił państwu Figiel licznik prądu. Po kilku miesiącach pracy nowego urządzenia, przyszedł rachunek, który wprawił małżeństwo w osłupienie.

- Sprawdzałam cztery razy, czy dobry jest adres, czy to w ogóle jest na mnie. Ale się zgadzało – mówi Monika Figiel.

- Żona zawołała mnie do kuchni i mówi, że na rachunku mamy 10959 zł, za pół roku – dodaje pan Dominik.

Państwu Figiel trudno było się pogodzić z rachunkiem, jaki wystawił im zakład energetyczny – tym bardziej, że – jak twierdzą – wyposażenie ich domu w sprzęt elektryczny nie zmieniło się od poprzedniego rachunku.

Jakie jest średnie zużycie prądu?

Czy sprzęt, który ma rodzina Figlów jest w stanie wygenerować w ciągu kilku miesięcy rachunek na poziomie kilkunastu tysięcy złotych. Ile czasu musiałby pracować? Z tymi pytaniami zwróciliśmy się do eksperta z Politechniki Warszawskiej.

- Średnia raportowana przez zakłady energetyczne, tzw. średnie zużycie to 3-4 tys. kWh. Zużycie na poziomie 12 czy 13, jak w tym wypadku, to w przypadku pół roku ośmiokrotność średniego, standardowego zużycia. To albo osiem mieszkań albo małe osiedle domków – wylicza dr inż. Konrad Sobolewski.

Czy są urządzenia, które byłyby w stanie wygenerować rachunek na poziomie 11 tys. zł za pół roku?

- Trzeba byłoby mieć cały czas włączoną płytę indukcyjną, ogrzewanie elektryczne, pompę ciepła… Przez cały czas musiałoby być to włączone. Ewentualnie, ale to nie na taką skalę, bo chodzi o 20-30 proc., to może być uszkodzenie instalacji wewnątrz u klienta, jakieś upływy, sytuacje zwarciowe – tłumaczy dr inż. Konrad Sobolewski.

Jak zapewnia rodzina Figlów instalacja została sprawdzona i okazało się, że wszystko jest w porządku.

- Ja bym szukał winy od strony zakładu energetycznego – sugeruje ekspert z Politechniki Warszawskiej.

Takie też podejrzenia mieli państwo Figiel, dlatego natychmiast zgłosili reklamację do zakładu energetycznego. Po ich interwencji energetycy wymienili licznik, który wskazał duże zużycie prądu.

Czy licznik może błędnie pokazać zużycie prądu?

- Liczniki są zazwyczaj montowane na początku instalacji klienckiej i są one narażone na wyładowania piorunowe. Może chodzić o sytuację z pozoru niewidoczną - uszkodzony zostanie któryś z elementów toru pomiarowego. Może to być też kwestia złego podłączenia, złej konfiguracji. Licznik mógł gdzieś u kogoś wcześniej pracować, nie zostać wyzerowany i zostać tak zamontowany. Jeżeli taki licznik wcześniej pracował u kogoś w zakładzie produkcyjnym i był inny układ pomiarowy, to mogą być nawet kilkunastokrotne różnice we wskazaniach – tłumaczy dr inż. Konrad Sobolewski.

Państwo Figiel zażądali od energetyków zbadania licznika, który wskazał ogromne zużycie energii. Energetycy przebadali urządzenie we własnym laboratorium i okazało się, że licznik spełnia wszystkie wymagania określone prawem.

- Jeżeliby w tej ekspertyzie był błąd, że inna ilość energii przepłynęła przez licznik, a inna została na wyświetlaczu zarejestrowana to byśmy już mówili: „Przepraszamy bardzo, urządzenie się popsuło, oddajemy pieniądze, jakie pobraliśmy niesłusznie albo kasujemy to, co chcemy pobrać lub korygujemy” – usłyszało małżeństwo w zakładzie energetycznym.

- U nas faktury korygujące są na porządku dziennym i dawno ta faktura byłaby skorygowana, tylko w tej ekspertyzie wykonanej przez laboratorium jest, jak jest. Przepisy tu akurat nie stoją za klientem. Reklamowanie nie zwalnia od terminowego płacenia – dodał pracownik zakładu energetycznego.

- Nic się nie udało załatwić, jesteśmy w tym samym punkcie, co byliśmy. Faktury są zatrważające. Napisaliśmy kolejną reklamację i czekamy, co się wydarzy – kończy małżeństwo Figlów.