Uwaga!

odcinek 7270

Uwaga!

10 lat temu szpital uniwersytecki w Olsztynie chwalił się wszczepieniem pierwszego stymulatora mózgu choremu na Parkinsona mężczyźnie. Teraz pan Romuald chciał wymienić baterię w urządzeniu, ale został odesłany do domu. Jego stan bardzo się pogorszył.

 

Pan Romuald od 16 lat choruje na Parkinsona. 10 lat temu w szpitalu uniwersyteckim w Olsztynie wszczepiono mężczyźnie stymulator mózgu, który choć nie leczy, bo choroba ta jest nieuleczalna, to znacznie ułatwia życie. Operację przeprowadzał wówczas dr Łukasz Grabarczyk, neurochirurg.

- Wydaje mi się, że mój mąż był chyba pierwszym, któremu wszczepiono stymulator – mówi pani Barbara. I dodaje: - Dla mnie to był szok, jakiś cud, jak mąż zaczął samodzielnie chodzić po korytarzu. Krok za krokiem. To nieprawdopodobne, jak z leżącego człowieka może zrobić się normalnie chodzący człowiek. Żywy.

- To jest bardzo fajne urządzenie. To trochę małe oszustwo, ponieważ oszukuje mózg chorego na Parkinsona, że jest troszkę inaczej. Zmienia to funkcjonowanie tak zwanego wzgórza, tam się implantuje elektrodę i stymulując prądem elektrycznym, udaje się znacząco zmniejszyć objawy choroby Parkinsona – tłumaczy doktor Łukasz Grabarczyk. I dodaje: - Czasami leżący pacjenci wstają, chodzą, ruszają się. Niektórzy wracają do pracy, do swoich zajęć. Najważniejsze jest to, że nie leżą w łóżku, tylko mogą obsłużyć samych siebie.

Zabieg wymiany baterii w stymulatorze mózgu

Co kilka lat w stymulatorach wyczerpują się baterie. W takiej sytuacji pan Romuald szedł do szpitala na ich wymianę. Sama operacja trwała kilkanaście minut.

- Wszystko było robione w szpitalu uniwersyteckim. Trwało to dwie doby, bo było to potrzebne, żeby zobaczyć czy nic się nie dzieje. Potem mąż normalnie wstawał i wychodziliśmy do domu. Na własnych nogach – opowiada pani Barbara.

- Dzięki stymulatorowi tacie przestały drżeć ręce, normalnie funkcjonował. Normalnie jeździł samochodem. Był w pełni sprawny – mówi pani Ewa, córka pana Romualda.

Problemy ze zdrowiem

Na początku września pan Romuald trafił do szpitala z nadciśnieniem. Został wypisany do domu, ale jego stan zdrowia pogarszał się. Gdy powtórnie trafił do szpitala, stwierdzono awarię stymulatora. Odmówiono jednak wymiany baterii, twierdząc, że nikt już tego tam nie robi.

- Usłyszeliśmy, że mamy samemu to sobie załatwić. Ale jak to załatwić? Od tego chyba są lekarze. A tu się mówi – róbcie, co chcecie. To skandal – uważa żona pana Romualda.

- W wypisie napisano: „Do kontroli z doktorem Grabarczykiem”. A doktor Grabarczyk już tam nie pracuje – zwraca uwagę córka pana Romualda. I dodaje: - Zostawili nas bez żadnej pomocy, bez niczego. A był wypisany w takim stanie, że sam nie je, nie pije, potrzebuje mieć pampersy. Nie rusza się i to postępuje.

Rodzinie pozostało skontaktować się prywatnie z doktorem Grabarczykiem, który zakładał stymulator panu Romualdowi. Lekarz, mimo że został zwolniony ze szpitala ponad rok temu i przebywa w większości za granicą, zdecydował się przyjechać do domu swojego dawnego pacjenta.

- Widać dramatyczne pogorszenie. Stan jest taki, że pan Romuald może dostać odleżyn i umrzeć. Trzeba jak najszybciej wymienić baterię, by miał on jakąkolwiek szansę na poprawę – mówi doktor Łukasz Grabarczyk.

Dlaczego szpital odmówił wymiany baterii? Córka mężczyzny osobiście pojechała zapytać o to lekarzy, którzy do tej pory opiekowali się pacjentami ze stymulatorami.

- Dalej mamy brak pomocy, lekarz dał mi tylko namiary do Gdańska, a tata dalej leży w takim stanie – mówiła po spotkaniu z lekarzem pani Ewa.

- Pan doktor powiedział, że nie wiadomo, ile będzie tam trzeba czekać, może miesiąc, może rok – dodaje kobieta.

- Przecież to jeszcze rozumny człowiek, a leży i cierpi. Wie, co się dzieje. Nie można spisać go na straty, to nie jest rzecz, którą można sobie wyrzucić – denerwuje się pani Barbara.

Szpital w Olsztynie nie wymienia baterii w stymulatorach?

Czy faktycznie szpital uniwersytecki w Olsztynie nie wykonuje już wymian stymulatorów u osób chorych na Parkinsona i mógł tak po prostu wypisać do domu pana Romualda? Zapytaliśmy o to w NFZ.

- Te procedury są realizowane przez szpital, czyli wszczepianie stymulatorów. Szpital w 2023 roku wykazał nam cztery zrealizowane procedury – zapewnia Magdalena Mil, rzecznik warmińsko-mazurskiego oddziału NFZ.

- Kontrakt obowiązuje i szpital powinien realizować te procedury. Jeżeli istnieją jakiekolwiek przesłanki, że szpital nie może tych procedur realizować, to pacjent powinien mieć wskazane miejsce wykonania takiego świadczenia, na przykład w innej placówce medycznej. I szpital nie powinien odsyłać do żadnego lekarza, ponieważ pacjent przyszedł do placówki medycznej, a nie do konkretnej osoby – podkreśla Magdalena Mil.

Co na to dyrekcja szpitala? Chcieliśmy porozmawiać z szefem lecznicy, ale otrzymaliśmy odpowiedź na piśmie, że personel medyczny udzielił świadczeń zdrowotnych z należytą starannością, a także zgodnie z dostępnymi w szpitalu środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób.

- On po prostu jest spisany na straty, to jest brak ludzkiego podejścia ze strony lekarzy - uważa pani Barbara.

Udało się pomóc panu Romualdowi

Doktorowi Grabarczykowi udało się umówić pana Romualda na wymianę baterii w Gdańsku, około 200 km od domu.

- Trafił do nas w stanie ciężkim. Wymagał operacji w trybie możliwie jak najszybszym. Im później ten zabieg jest wykonany, tym mniejsze szanse na powrót do stanu sprzed operacji – mówi dr n. med. Witold Libionka z kliniki neurochirurgii Szpitala Uniwersytetu w Gdańsku.

- Po wymianie baterii widoczny był natychmiastowy efekt stymulacji, ustąpiły kardynalne objawy choroby, czyli spowolnienie ruchowe, sztywność mięśniowa. Pacjent był w stanie przedstawić się, spełniał proste polecenia i podał rękę. Na początek jesteśmy zadowoleni z efektu wymiany baterii – dodaje dr n. med. Witold Libionka.

Teraz pan Romuald przechodzi rehabilitację.

- Pacjent rokuje poprawę i powrót do sprawności sprzed wymiany baterii – mówi doktor Libionka.