Uwaga!

odcinek 7260

Uwaga!

Rodzinny dramat przy odebraniu dziecka. Czy działania służb były prawidłowe? „Nie zrobiono nic, by ukoić rozpacz dziecka”

- To nie powinno tak wyglądać. Zamiast pięciu policjantów powinien być tam jeden psycholog – tak przebieg wykonania przymusowego odebrania 8-letniego dziecka od matki komentuje specjalizujący się w tego typu sprawach prawnik. Choć wszystko obyło się zgodnie z literą prawa, to dobro dziecka okazało się być na dalekim planie.

Konflikt rodziców

Po rozstaniu byłych partnerów chłopiec został z matką, a jego ojciec miał sądownie uregulowane kontakty z synem. Twierdzi, że bywały okresy, kiedy była partnerka uniemożliwiała mu spotkania z dzieckiem jednak dochodzili do porozumienia, zawierali wtedy ugody w sądzie. Wszystko zmieniło się, kiedy ojciec zabrał syna na pierwsze wspólne wakacje ze swoją nową rodziną.

- Z relacji syna wynika, że obudził się w jakimś obcym miejscu, pustym pokoju, gdzie nikogo nie było. Zaczął ich szukać, byli w pobliżu wody, mogła stać się tragedia. Po tym zdarzeniu syn powiedział mi, że już nigdy tam nie pójdzie – opowiada pani Ewa, matka chłopca.

- To nie jest prawda. Wróciliśmy z Chorwacji i tydzień byliśmy we Wrocławiu. Nie było żadnych sygnałów od syna, że na wakacjach mogło stać się coś złego. Wręcz przeciwnie. O tej sytuacji usłyszeliśmy od mamy syna, nie od niego – ripostuje ojciec 8-latka.

Konflikt pomiędzy rodzicami wybuchł na nowo i po raz kolejny zaprowadził ich do sądu, bo według relacji ojca, przez prawie rok nie mógł swobodnie spotykać się z synem. Sąd ostatecznie przyznał pełnię praw rodzicielskich ojcu, a matce częściowo je ograniczył. Decyzją sądu chłopiec miał zamieszkać z tatą, ale do tego nie doszło. Matka zabrała syna na wakacje, a potem, jak twierdzi jej były partner, miała się z dzieckiem ukrywać. Kobieta temu zaprzecza.

- Dziecko się dla niego nie liczy. Nie próbuje porozumieć się ani z nim, ani ze mną – podkreśla pani Ewa. I dodaje: - Przychylam się do zdania mojego syna i staram się go chronić. Staram się, żeby to orzeczenie sądu było wstrzymane.

- Chciałem tego uniknąć. Ona powiedziała mi, że mnie zniszczy nawet kosztem własnego dziecka – odpowiada jej były partner.

Sąd zdecydował: przymusowe odebranie dziecka

By wyegzekwować wyrok, sąd zadecydował o przymusowym odebraniu dziecka, a to uruchomiło działania służb. W mieszkaniu pojawiło się pięciu policjantów, dwie kuratorki i ojciec chłopca. Przebywały tam też osoby z otoczenia matki. Policjant, ale też osoby postronne, filmowały przebieg całego zdarzenia.

Na miejscu nie było psychologa. Nagranie z przebiegu zdarzenia pokazaliśmy psycholog, specjalizującej się w zakresie problemów emocjonalnych dzieci.

- Koszmarność tej sytuacji wzmacnia fakt, że to się dzieje zgodnie z prawem. Wszyscy zrobili tu bardzo dużo, żeby całkowicie zburzyć jakiekolwiek poczucie bezpieczeństwa – podkreśla Aleksandra Piotrowska, psycholog. I dodaje: - Taka sytuacja jest jak walenie młotem w bezbronne, niepotrafiące sobie poradzić z sytuacją dziecko. Nie zrobiono niczego, by ukoić rozpacz tego dziecka. To duża dawka okrucieństwa.

Jak nagranie z przebiegu akcji ocenia sąd?

- Z nagrania wynika, że czynności przebiegały zbyt dynamicznie, a sama decyzja [o odebraniu – red.] zapadła w bardzo nerwowej atmosferze. Ostatecznie kuratorzy odstąpili od czynności, uznając, że dla dobra dziecka tak należy postąpić. To, czy mogli zrobić to wcześniej, musieli ocenić sami. Kuratorki zawsze muszą się kierować dobrem dziecka – odpowiada Tomasz Mikołajczyk, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu ds. cywilnych.

Finalnie próba przymusowego odebrania dziecka nie powiodła się. Czy jednak ojciec chłopca sam w pewnym momencie nie powinien zaprzestać wynoszenia go na siłę?

- Pytałem psychologów, jak może przebiegać ta sytuacja i jak powinienem się zachować. Mówili mi, że syn będzie krzyczał, płakał, może mnie kopać i wyzywać, ale trzeba zagryźć zęby, wynieść go i na dole z nim porozmawiać i zapewnić opiekę psychologa. Psychologa na dole jednak nie było – tłumaczy ojciec chłopca.

- To nie powinno tak wyglądać. Zamiast pięciu policjantów powinien być tam jeden psycholog i być może nie trzeba tego było robić w kilka minut, ale w dwie godziny, dużo spokojniej – ocenia Marcin Zaborek, adwokat.

Matka usłyszała zarzut uprowadzenia dziecka

Nie wiadomo, gdzie teraz przebywa chłopiec. Jego matka została wezwana na komisariat. Usłyszała zarzuty o uprowadzeniu dziecka. Twierdzi jednak, że musi syna ukrywać, by go chronić. Według jej zapewnień, z dzieckiem pracuje teraz psycholog.

- Każda matka będzie bronić dziecka do ostatniej chwili – podkreśla.

- Te wszystkie koszmarne dla chłopca chwile poszły na marne. Wiele wskazuje na to, że w przyszłości czeka go powtórka z tego zdarzenia – podkreśla Aleksandra Piotrowska, psycholog.

Matka dziecka zamierza teraz walczyć o uchylenie wyroku i wydanie zabezpieczenia miejsca pobytu syna, by mógł z nią przebywać. Służby podjęły kolejną próbę przymusowego odbioru chłopca. Jednak jak się okazuje, nikt nie wyciągnął wniosków z wcześniejszej sytuacji. Kuratorki pojawiły się w asyście policji i ojca chłopca bez psychologa. Dziecka nie było jednak w domu i od czynności odstąpiono.