Uwaga!

odcinek 7251

Uwaga!

Bójki, wyzwiska, grożenie śmiercią. Tak wyglądają spotkania właścicielki nieruchomości z niechcianymi lokatorami.

Agnieszka Żaczek wróciła do Polski po 20 latach pracy w Wielkiej Brytanii. Razem ze swoim - obecnie już byłym - partnerem zainwestowała oszczędności życia w nieruchomość pod Krakowem. Dom miał być zabezpieczeniem na przyszłość ich 10-letniego syna. Aby lokal nie stał pusty, pośredniczka znalazła im najemców – państwa S.


- Przed podpisaniem umowy spotkałam się z nimi. Robili wrażenie poczciwej pary emerytów z pieskiem. Byli przesympatyczni i uśmiechnięci. Zachwycali się domem, mówili, że jest wspaniały. A oni sami są poważni i odpowiedzialni. Że mają pieniądze i będą tylko chwilę – opowiada pani Agnieszka.


Po pewnym czasie sytuacja zaczęła ją niepokoić.


- Zaczęły się z ich strony roszczenia. Że piec jest stary, że za dużo płacą przeze mnie, że mam natychmiast kupić nowy piec. Wydawali mi polecenia. Na przykład: „Pani Agnieszko, musi pani przyjechać natychmiast, bo antena się zepsuła”. W tej chwili, w pięć minut. Padło: „Nie będziemy dłużej mieszkać w tej budzie. Pani nic nam nie robi”. Ale nie chcieli się wyprowadzić – zwraca uwagę kobieta.


Wypowiedzieli umowę najmu, lokatorzy się nie wyprowadzili


Związek Agnieszki Żaczek nie przetrwał próby czasu. Jednak 170-metrowy dom, dalej należy do byłych już parterów. Zmęczeni współpracą z lokatorami właściciele nieruchomości rok temu wypowiedzieli umowę najmu. Przestała ona obowiązywać w kwietniu tego roku.


Odnaleźliśmy byłych sąsiadów państwa S., którzy nie chcą opuścić domu pani Agnieszki. Okazało się, że w tym samym czasie, jak wprowadzali się do jej domu, sprzedali swoją nieruchomość kilkanaście kilometrów dalej.


- W internecie ten dom stał za około 900 tys. zł. Dziwiłem się, że oni sprzedają i wynoszą się – mówi jeden z sąsiadów. I dodaje: - Nie wiem, jakie ona miała pomysły, bo chciała jakaś deweloperkę gdzieś robić, czy coś. (…) A wcześniej co tu się nie działo, tłukli się nawet, wyzywali się od nie wiadomo jakich sku… Różne rzeczy tu były. Bizneswoman… ona by wszystkich chciała wykończyć.


- Powiedzieli, że będą mieszkać w moim domu „do us… śmierci”. Wykończyli mnie, łącznie z tym, że miałam depresyjny epizod. Nie dawałam sobie psychicznie z tym rady. Płakałam – mówi pani Agnieszka.


Jak pozbyć się niechcianych lokatorów?


Właścicielka domu od wielu miesięcy próbuje wszelkimi drogami usunąć niechcianych lokatorów. Już dwukrotnie wypowiedziała im umowę najmu, złożyła do sądu wniosek o eksmisję i co miesiąc wysyła przedsądowe wnioski o zapłatę zaległego czynszu. Bezskutecznie. Kobieta czuje się bezsilna.


- Jak stoję pod ogrodzeniem swojego domu i nawet nic nie robię, to już wzywana jest policja – mówi pani Agnieszka.


Kobieta stara się na różne sposoby wytłumaczyć lokatorom, by się wyprowadzili.


- Proszę opuścić mój dom, jesteście niemile widziani – słychać na jednym z nagrań panią Agnieszkę.


- I co z tego? Tu się zgina dziób pingwina – pada w odpowiedzi.


Co na to rodzina, która zajmuje dom?


Nasz reporter starał się porozmawiać z rodziną S. Ta nie chciała rozmawiać ani z nami, ani z panią Agnieszką.


Mimo wyzwisk i grożenia śmiercią, kilkadziesiąt minut później otrzymaliśmy wiadomość od adwokata rodziny S. Lokatorzy oświadczyli, że jednak chcą z nami porozmawiać.


Reporter zapytał, dlaczego S. nie chcą opuścić nieruchomości.


- Dlatego… Mąż jest ciężko chory, ma hospicjum domowe, leży pod tlenem. Ale teraz zszedł do państwa – oświadczyła S.


- Ja tu mam pismo, że jestem, k… w pierwszej grupie – zaczął krzyczeć S.


- Bo umrę tu, k… Mi k… w głowie szumi, a ty przychodzić kręcić tu film? – kontynuował.


- Kiedy przychodziłam, byli obydwoje w świetnej formie. A kiedy proszę o wyprowadzkę, to są ciężko chorzy. Ona [pani S. – red.] nagle mówi: „Wojtek, kładź się pod tlen, bo za chwilę przyjedzie pogotowie”. Nagle jest pomór, nie ci ludzie – zwraca uwagę pani Agnieszka.


- Chciałam się dogadać – stwierdza S. podczas rozmowy z reporterem Uwagi! Po chwili dodaje, że przez pół roku nie była w stanie znaleźć innej nieruchomości.


Rodzina S., wiedząc, że Agnieszka Żaczek rozstała się ze współwłaścicielem domu, zasłania się jego zgodą na dalsze zajmowanie lokalu. Twierdzą też, że spłacają zobowiązania komornicze współwłaściciela nieruchomości. W kwietniu mieli przelać komornikowi około 5 tysięcy złotych. Według nich, to załatwia sprawę płacenia czynszu za wynajem domu.


- Nie, nie płacą – mówi współwłaściciel nieruchomości. I dodaje: - Zgodziłem się na to, żeby tam mieszkali na czas wyprowadzki.


Zapytaliśmy S. jak długo zamierza pozostać w domu, który zajmuje?


- Tylko znajdę coś i wychodzę. Niech mi da szansę, żebym coś znalazła – stwierdza.


Trzy dni temu ruszył proces o eksmisję lokatorów. Sąd wezwał strony do porozumienia się i odroczył proces… do 15 listopada.