Uwaga!

odcinek 6990

Uwaga!

Bez nowoczesnego źródła ogrzewania i z kredytami do spłacenia – w takiej sytuacji znaleźli się klienci jednej z firm sprzedającej pompy ciepła. Wspólnicy spółki próbowali sprzedawać urządzenia za pośrednictwem innej firmy. Dzięki naszej interwencji udało się zatrzymać ten proceder.


Do Uwagi! zgłosiły się osoby, które czują się oszukane przez jedną z toruńskich firm sprzedających pompy ciepła. Po raz pierwszy sprawę poruszyliśmy w Uwadze! kilka tygodni temu.


Zobacz reportaż>>>


Spółka została postawiona w stan upadłości, a prokuratura podjęła działania.


- Mamy zgłoszenia od 45 osób fizycznych. Liczba pokrzywdzonych codziennie się zmienia, mamy zawiadomienia również od innych podmiotów – mówi Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratora Okręgowego w Toruniu.


Tymczasem okazuje się, że liczba osób, które czują się poszkodowane może być znacznie większa. Na forum internetowym zarejestrowanych jest ponad 200 osób.


- Z naszej wiedzy poszkodowanych jest około 330 osób. Kwotowo chodzić może nawet o 12 mln zł – mówi Rafał Mazur.


Jedną z osób, której spółka powinna oddać największe pieniądze jest pan Krystian. Mężczyzna początkowo zajmował się sprzedażą pomp ciepła, potem ich instalacją. Za swoją pracę nie dostał ponad 100 tysięcy złotych.


- Moim zdaniem to było świadome działanie. Świadome działanie, żeby wyłudzić pieniądze – ocenia dzisiaj Krystian Karpiński.


Nic nie mówić o prądzie?


Prześwietliliśmy działalność spółki sprzedającej pompy ciepła i jej założyciela Cezarego D. Trudno nie odnieść wrażenia, że spółka była nastawiona na zysk za wszelką cenę. Cezary D. sam szkolił pracowników, ucząc ich jak mają nakłaniać klientów do zakupu pomp ciepła.


Cytujemy oryginalne wypowiedzi byłego prezesa:


- Jesteśmy, usiedliśmy. Pochwaliliśmy, k..., tego męża, siedzimy. Mamy kartkę i mówimy: „Dobrze, proszę państwa, teraz warto by porozmawiać o ekonomice tego przedsięwzięcia, tego projektu”. Zaczynamy napier... te wszystkie rzeczy, które są, które są złe: „A ile już państwo przepalili w tym piecu szmalu, co?”.


- Ale prąd też kosztuje – mówi jedna z osób.


- K..., weź ty się odpier...! Czy ja coś, k..., mówiłem o prądzie? Nie mówić o prądzie. Jak klient zapyta o prąd, banować. Po jaką cholerę im dowiadywać się, jak ona działa, funkcjonuje. (…) I tutaj nawet bardzo często może się zakończyć tak, że wy spiszecie umowę, tak dla świętego spokoju już, tak, żebyście się lepiej poczuli, możecie klientowi powiedzieć: „Proszę pana, taka pompa, i tak dalej, tak ładnie będzie wisiała”.


Umowa z dwoma firmami


- Pan Cezary? Dzisiaj powiedziałbym, że jest oszustem. Wykorzystuje swój sposób bycia, to, że wzbudzał i myślę, że u wielu osób wciąż potrafi wzbudzić zaufanie. Wykorzystuje to, żeby zyskać coś dla siebie – mówi pan Krystian, były pracownik firmy sprzedającej pompy ciepła.


- W moim przypadku zorientowałem się, że coś jest nie tak we wrześniu. Przyjechał do mnie przedstawiciel od pompy z umową na drugą firmę. Powiedział, że musimy zmienić nazwę firmy, z tej, co jest na kredycie na inną. A starą umowę kazał podrzeć. I w ten sposób mam umowy z dwoma firmami, czyli jestem podwójnie oszukany. Teraz już wiem, że druga firma też jest w procesie upadłości – mówi Adam Pieńkowski.


Już w sierpniu tego roku wiadomo było, że pierwsza firma Cezarego D. sprzedająca pompy jest w złym stanie finansowym i przez to nie będzie mogła wywiązać się ze swoich zobowiązań wobec klientów.


Jedną z głównych przyczyn tej sytuacji miał być rzekomy brak na rynku pomp ciepła. Tymczasem prawda jest taka, że spółka nie mogła instalować pomp, bowiem hurtownie odmówiły jej sprzedaży sprzętu, z powodu nieregulowania swoich zobowiązań. Od firmy, której pompy miała instalować spółka Cezarego D. otrzymaliśmy następującą wiadomość:


„Prawdą jest, że z uwagi na powszechnie duże zainteresowanie pompami ciepła, wydłużone były terminy dla ich dostaw, nie mniej nieprawdą jest, że dostawy do partnerów handlowych się nie odbywały. Z ustaleń dokonanych we własnym zakresie przez naszą firmę wynika, że przyczyną braku posiadania przez … pomp ciepła naszej marki było nieregulowanie przez … płatności wobec dystrybutora, u którego ta firma zaopatrywało się w urządzenia, a nie braki w dostępności tych urządzeń w ogóle”.


Kim jest Cezary D.?


- Według naszej wiedzy pan Cezary od paru lat zajmuje się tworzeniem różnych spółek. Inwestował w nieruchomości, w sztukę, fotowoltaikę, a teraz pompy. Wiemy, że to chyba jest jakiś sposób na biznes, bo 12 milionów… ta liczba mówi sama za siebie – uważa Rafał Mazur.


Jak ustaliliśmy Cezary D. zakładał bądź był w zarządach kilkunastu spółek. Zaczynał od przedsięwzięcia, które miało zajmować się doradztwem finansowym.


Udało nam się porozmawiać z nim telefonicznie. Jednak mężczyzna po zapoznaniu się z przesłanym do autoryzacji tekstem odmówił zgody na publikację twierdząc, że wypowiedzi są wyrwane z większego kontekstu i w żadnej mierze nie oddają sensu przeprowadzonej z nim rozmowy, tym bardziej, iż mamy tu, jego zdaniem, do czynienia z klasyczną upadłością.


W trakcie tej rozmowy zadaliśmy pytanie: „Gdzie są pieniądze ludzi, którzy nie mają pomp, albo nie zostały one im zainstalowane?”


Starliśmy się także ustalić skąd się wzięły długi, skoro firma dostawała pieniądze od banków i mimo to nie wykonywała zleconych instalacji.


Były prezes spółki tłumaczył nam, że to jest tak, jak w wypadku samolotowym - nie ma jednego czynnika, który by się przyczynił, że samolot nagle ma katastrofę, bowiem wszystkie czynniki nagle musiały się zejść, żeby taka sytuacja nastąpiła. Tak samo było jego zdaniem w tym przypadku.
Zapytaliśmy też, czy prezes zamierza przeprosić klientów. W odpowiedzi mężczyzna stwierdził, że jest to pytanie, czy ma sobie coś do zarzucenia, czy mógł to w jakikolwiek sposób przewidzieć. Dodał następnie, że przeprasza, bo jak przyznaje są to tragedie, bardzo wielu osób. Twierdzi, że rozumie tych klientów i jest mu przykro.