Uwaga!

odcinek 6919

Uwaga!

Najbliższa rodzina stara się pomóc uzależnionej od narkotyków, doświadczającej psychoz 22-letniej Magdalenie. Matka wielokrotnie wnioskowała do sądu rodzinnego o zamknięte leczenie odwykowe dla córki. Za każdym razem sąd jej odmawiał.


Pierwszy reportaż o uzależnionej 22-latce pokazaliśmy w UWADZE! wczoraj. Zobacz >>>


Walka o odwyk


Według matki, jej 22-letnia córka jest osobą uzależnioną od 13. roku życia. Kiedy jest odurzona substancjami psychoaktywnymi, bywa niebezpieczna dla rodziny. Nie potrafi samodzielnie funkcjonować.


- Ostatnio mówiła, że kogoś widzi, a nikogo nie było. Potrafi być agresywna, nawet uderzyć. Chcę jej pomóc. Chcę, żeby poszła na zamknięte leczenie, ale ona nie wyraża na to zgody. Nie widzi w ogóle problemu – ubolewa pani Agnieszka, matka 22-latki.


- Przeraża mnie to, że moja młodsza siostra tak wygląda i tak się zachowuje. To bardzo przykre – dodaje pani Natalia.


Obawiając się tragedii, rodzina walczy o umieszczenie Magdaleny w zamkniętym ośrodku odwykowym. Matka wielokrotnie pisała wnioski do sądu o przymusowe leczenie córki. Na potrzeby postępowania sporządzono opinię sadowo-psychiatryczną. Jej wnioski są jednoznaczne:
„Badana wymaga leczenia odwykowego w ośrodku stacjonarnym, w przeciwnym razie istnieje wysokie prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że ponownie sięgnie po środki psychoaktywne, co doprowadzi do wyzwolenia psychozy.”


- Dla mnie jest to sytuacja wyjątkowa. Sądy w sprawach rodzinnych czy karnych polegają zazwyczaj na opinii biegłych. Nie wiem, dlaczego sąd w Bolesławcu nie orzekł tego leczenia – dziwi się Tomasz Skowron z Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.


- Jeśli się jej nie udzieli właściwej pomocy, w tym przypadku leczenia szpitalnego, to ona nie będzie mogła normalnie funkcjonować, a jej stan będzie ulegał pogorszeniu. Na podstawie tych informacji, które mamy, w mojej ocenie, ta dziewczyna bezwzględnie powinna trafić na odwyk – komentuje Stanisław Teleśnicki, psychiatra, biegły sądowy.


O krok od tragedii?


W trakcie realizacji naszego reportażu 22-letnia Magdalena po raz kolejny zaginęła. Nie było z nią kontaktu przez cztery dni. Przerażona matka zgłosiła zaginięcie córki policji. Po opublikowaniu wizerunku dziewczyny na policyjnych portalach, matka dostała sygnał, że córka jedzie pociągiem z Wrocławia. Późnym popołudniem zjawiła się na dworcu w Bolesławcu. Na prośbę matki dziewczyny, nasz reporter towarzyszył jej w poszukiwaniach córki.


Po wyjściu z pociągu dziewczyna zachowywała się dziwnie. Mówiła do siebie, nerwowo gestykulowała. Po chwili została zaczepiona przed dwóch mężczyzn z ekipy budowlanej. Zamiast pojechać do domu, wsiadła do ich busa.


Obawiając się, że uzależnionej może stać się krzywda, zadzwoniliśmy po jej siostrę, z którą podeszliśmy pod duży dom, pod który podjechał bus.


Dom był pełen pijanych mężczyzn. Prawdopodobnie było to miejsce noclegu ekipy budowlanej. Mężczyźni nie chcieli powiedzieć, gdzie jest dziewczyna. Jej siostra bojąc się, że uzależniona kobieta może zostać wykorzystana seksualnie, wezwała na miejsce policję.


Dziewczyna po badaniach na izbie przyjęć została przewieziona do szpitala psychiatrycznego. Matka nie poddaje się w walce o życie córki. Po raz kolejny złożyła wniosek do sądu rodzinnego o umieszczenie dziewczyny na leczeniu odwykowym.


- Należy próbować do skutku. Dopóki jest szansa wyciągnąć dziecko z nałogu, trzeba działać i składać kolejne wnioski, a tamte decyzje, z którymi się nie zgadza, skarżyć – podkreśla Tomasz Skowron z Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze.


- Chciałabym, żeby siostra się ustatkowała, żebyśmy mogli razem usiąść w końcu przy stole. Na razie jesteśmy dla niej wrogami, bo chcemy jej pomóc - kończy siostra uzależnionej 22-latki.