Uwaga!

odcinek 6529

Uwaga!

Choć jest karany za inne czynności seksualne wobec 13-letniej dziewczynki, założył stowarzyszenie obrony praw dzieci. Udaje prawnika i pozywa wszystkich, którzy wejdą mu w drogę: sędziów, szkołę swojego dziecka, pomoc społeczną. Wracamy do sprawy Przemysława S., który uprzykrza życie mieszkańcom kolejnego powiatu.

Prezes stowarzyszenia obrony praw dzieci z wyrokiem za czyny pedofilne cz.1 >>>

Przemysław S. karany za czyny pedofilne wobec 13-latki opiekuje się dziećmi cz. 2>>>

To nie pierwszy reportaż Uwagi! o Przemysławie S. Mężczyzna karany za inne czynności seksualne wobec 13-letniej dziewczynki założył stowarzyszenie obrony praw dzieci. Ma na koncie liczne wyroki, a kolejne sprawy - i w sądzie i w prokuraturze - są w toku.

Powiat bytowski

Rok temu S. wyprowadził się z Wejherowa, gdzie zostawił wielotysięczny dług za wynajem mieszkania i zaczął uprzykrzać życie mieszkańcom powiatu bytowskiego. Straszy pozwami każdego, kto wejdzie mu w drogę lub nie zaakceptuje jego oryginalnych pomysłów i żądań.

- To jest jego sposób na życie. Przyjść i kogoś oszukać, za darmo sobie mieszkać. Nie dość, że daliśmy mu dach nad głową, to teraz nas pozywa, chce żebyśmy utrzymywali go dalej. Mamy jeszcze zapłacić mu 5 mln zł – wskazują Krzysztof i Danuta Furmanowie, którzy wynajęli S. dom.

- Wynajmując, zapytaliśmy, dlaczego chce się tutaj osiedlić? Z Wejherowa na taką wioskę? Powiedział, że będzie chciał kupić tutaj działeczkę i wystawić domek – opowiada małżeństwo i zaznacza, że mężczyzna im nie płaci za dom, w którym mieszka.

- Pierwszy poślizg z płatnościami był po miesiącu. W następnym miesiącu powiedział, że pojawiły się pluskwy - mówi pan Krzysztof.

- Zapytałam go, jak to możliwe, że się pojawiły pluskwy? „Siedział pan od lipca i dopiero teraz się pojawiły? W listopadzie?” – przywołuje pani Danuta.

- Jak się umowa skończyła w sierpniu, to byliśmy z nim umówieni na odbiór domu. Pytam, dlaczego nie jest spakowany. A on na to, że będzie tutaj mieszkał dalej, do 2025 roku. Powiedziałem, że umowa była tylko na rok, a on zaczął się śmiać – opowiada pan Krzysztof.

- Powiedział do męża: „Puknij się pan w główkę” – przywołuje pani Danuta.

Kiedy reporterka próbowała porozmawiać z Przemysławem S. ten stwierdził:

- Pani Bukowska, pani jest pozwana, przyjechała pani na polecenie Krzysztofa Rutkowskiego, gdzie mam nagraną rozmowę z Krzysztofem Rutkowskim. Pani wykonuje jego polecenia, bo jest jego przyjaciółką. Dowody tego znajdują się w Sądzie Rejonowym w Warszawie – powiedział, po czym dodał: - Żegnam panią.

Biznesmen lub prawnik

S. zwykł się przedstawiać jako prawnik lub biznesmen. Tymczasem kilka dni temu skończył odbywać karę dozoru elektronicznego za sfałszowanie świadectwa maturalnego. Według urzędników, utrzymuje się z opieki społecznej. Każdą rozmowę z nimi nagrywa.

- Nagrywanie rozmów, to stały element jego funkcjonowania – uważa Witold Cyba, wójt gminy Borzytuchom.

- Kiedy zgłosił się do gminnego ośrodka pomocy społecznej, został objęty pomocą stałą i doraźną. Także pomocą w innych formach m.in. dożywianie dzieci w szkole, czy też korzystanie z pomocy żywnościowej – wylicza Cyba.

Roszczeniowa postawa i dziwaczne zachowania mężczyzny nie omijają także szkół, do których chodzą jego dzieci.

- Kiedy przeszliśmy na nauczanie zdalne, pan S. stwierdził, że nie ma dostępu do internetu. Zaproponowaliśmy darmowy tablet i darmowy dostęp do internetu. Pan odmawiał. Trwało to około trzy tygodnie. W tym czasie wystąpiły zaległości dziecka z dwóch przedmiotów. W momencie kiedy wystawiliśmy proponowane oceny – dwóje na semestr, to pan S. to zakwestionował. 26 grudnia, w drugi dzień świat, wpłynął na moja skrzynkę pocztową pozew – opowiada Jarosław Ścigała, dyrektor Szkoły w Borzytuchomiu.

Pod pozwem podpisała się partnerka S., wiceprezes stworzonego przez niego Europejskiego Stowarzyszenia Obrony Praw Człowieka, któremu pan Przemysław prezesuje. Jednak według naszych rozmówców za pismem stoi sam Przemysław S.

- Nikt nie przewidywał, że ktoś taki zjawi się w gminie i nikt nie przewidywał takich problemów – mówi Witold Cyba.

Szpital

O ile pozew za niższą ocenę w szkole może wywołać uśmiech, to prawdziwy horror dotyczy wydarzeń z sierpnia. Wtedy to do partnerki Przemysława S., będącej w dziewiątym miesiącu ciąży, została wezwana karetka. Według szpitala, dziecko umarło zanim kobieta dotarła na salę operacyjną.

- Dziecko urodziło się martwe. Jesteśmy przekonani, że do śmierci doszło przed szpitalem. Rodzice nie chcieli sekcji zwłok – mówi Aldona Kwaśkiewicz, lekarz naczelny Szpitala Powiatu Bytowskiego.

Czy karetka została wezwana o czasie?

- Od partnera pacjentki dowiedzieliśmy się, że kobieta przez dwie godziny w domu miała objawy, z którymi została przywieziona. I nie mogła się z nim skontaktować. Bardzo zastanawia nas, dlaczego ona sama nie zadzwoniła na pogotowie. Było z nią w domu troje dzieci, jedno małe, ale dwóch nastolatków, czemu nie wysłała kogoś po pomoc? Miała telefon – wskazuje doktor Kwaśkiewicz.

- Na podstawie tego, co już wiemy, na podstawie obserwacji tej pacjentki poczynionej przez personel, wydaje nam się, że dochodzi tam do przemocy domowej, że może być ubezwłasnowolniona, że być może była przetrzymywana w złych warunkach. Bardzo źle reagowała na światło, była wycofana, przestraszona. Na pytanie, czy chce rozmawiać z psychologiem, zapytała, czy partner na to pozwolił i po rozmowie z partnerem jednak zrezygnowała. Była przez niego zdominowana, on decydował o wszystkim – mówi Aldona Kwaśkiewicz.

Co na to Przemysław S.? W sieci publikuje całą serię filmików na temat szpitala. Zaczyna od nazywania pracownika placówki chamskim gburem i tytułuje filmik "próba morderstwa". W kolejnym odcinkach już stanowczo stwierdza, że to nie tyle próba, lecz "zabójstwo dziecka". Osobom przez siebie obwinianym zakrywa oczy czarnym paskiem, sugerując, że są oskarżeni przez prokuraturę, co nie jest prawdą.

„To już nękanie”

Już w poprzednich reportażach na temat Przemysława S. upubliczniliśmy - ze względu na dobro społeczne - informację, że według biegłych, S. ma cechy osobowości psychopatycznej i narcystycznej, nie potrafi panować nad agresją, jest manipulatorem.

W samym województwie pomorskim toczy się przeciwko niemu kilka spraw, m.in. o pomówienia, ale także o atak przy użyciu broni. W związku z ciągłymi konfliktami z prawem odwieszono także wyrok za molestowanie seksualne nieletniej, jednak S. odwołał się od tego postanowienia i wniósł o odsunięcie zajmujących się sprawą sędziów.

- To, co ten pan publikuje w sieci i manipuluje wszystkim, to w tej chwili już jest nękanie – uważa Beata Hinc, prezes zarządu Szpitala Powiatu Bytowskiego.

- Bardzo bolesne jest to, że atakuje szpital, publikuje w internecie materiały, które są zupełną nieprawdą. Ludzie, którzy to czytają, nie mają pojęcia, jaki robi to człowiek – mówi Aldona Kwaśkiewicz.