Uwaga!

odcinek 6416

Uwaga!

Nowy teledysk, nowy singiel, autobiografia, a nawet audiobook. Beata Kozidrak, choć nie mogła koncertować, nie przestała tworzyć i zaskakiwać swoich fanów. W Kulisach Sławy zdradziła także trochę informacji ze swojego prywatnego życia.

Beata Kozidrak to jedna z najpopularniejszych polskich artystek.

- Jest postacią mega inspirującą, wyrazistą, o własnych poglądach. Ale przede wszystkim jest postacią, która zbudowała swoją karierę na prawdziwym talencie. Dokładnie wie, jakie ma możliwości, pisze własne słowa, a potem komunikuje się z ludźmi opowiadając o sprawach, które jej zdaniem są istotne. A jak pokazują reakcje fanów – są istotne – wskazuje dziennikarka Agnieszka Szydłowska.

- Nie ma chyba Polaków, którzy nie znają i nie lubią zespołu Bajm. Są tacy, co mówią, że nie lubią, ale to, dlatego, że mają słabsze momenty. To jest ugruntowany, legendarny zespół, a poza tym mają Beatę, która jest jedną z największych wokalistek w historii Polski – chwali raper Miuosh.

Od kilku tygodni dostępny jest nowy teledysk i singiel artystki.

- Brakuje mi tylko jednego, sceny i publiczności, do tego, żebym mogła nowe piosenki zaprezentować na scenie i zobaczyć jak publiczność to odbiera. Przede wszystkim moja kochana, młoda publiczność, która przed pandemią przychodziła na koncerty, wszyscy czekamy na koncerty – podkreśla artystka.

- Beata Kozidrak to jest królowa polskiej muzyki, to jest dla mnie całe dzieciństwo, to są szlagiery, które cały czas mi chodzą po głowie – chwali aktor Łukasz Simlat, który wystąpił w teledysku Kozidrak.

Hot16Challenge

Nowy klip, to nie jedyny dowód na to, że Beata Kozidrak nie próżnowała przez ostatnie miesiące. Szerokim echem odbił się jej udział w projekcie Hot16Challenge, gdzie pokazała, że nie tylko nie boi się eksperymentować z nowymi formami, ale również ma duże poczucie humoru.

- Właściwie nie miałam pomysłu na challenge, z pomocą przyszły moje córki, które wszystko przygotowały, wiedziały jak to powiedzmy „zarapować”. Jak zobaczyłam efekt, to byłam wryta w siedzenie, to było coś fantastycznego – mówi artystka.

- Beata Kozidrak jest oddechem, szansą, że nie jesteśmy zaściankowi. Że jeżeli diva bierze się za coś, to ma być wielkie show. To super, że ona to zrobiła i zrobiła to tak – uważa Szydłowska.

Współpraca

Artystka już od lat konsekwentnie poszerza swoje muzyczne zainteresowania. Bardzo chętnie współpracuje z młodszymi muzykami, którzy równie chętnie sięgają po starsze przeboje Beaty i Bajmu.

- Jesteśmy z zupełnie różnych światów, zupełnie różnych pokoleń, zupełnie różnych części Polski i przeżyliśmy zupełnie inne rzeczy. A jednak potrafimy się na scenie odnaleźć – mówi Miuosh. I dodaje: - Poza tym Beata nie odpuszcza, ona się niczego nie boi. Jak zapraszaliśmy ją do NOSPR-u i powiedzieliśmy, że oprócz „Jeziora szczęścia” zagramy jeszcze jeden numer i przerobimy jej kawałek, że nagle wejdzie i zacznie śpiewać niezapowiedziana z bandą młodych muzyków, to nawet się nie zastanawiała. Przyszła na pierwszą próbę zachwycona. Z kopa rozwaliła ten numer i wiedzieliśmy, że będzie świetnie. Takie podejście szanuję, bo to zaraża i od takich ludzi jak ona można się tylko uczyć.

A czy Beata Kozidrak nie bała się wyjść na scenę z raperem, gdzie na koncert przychodzi inna publiczność?

- Oczywiście, że to nie była moja publiczność. Byłam niespodzianką na tych koncertach. Kiedy się pojawiłam, to ludzi zaczęli wstawać, cała sala stała i biła brawo i śpiewała razem ze mną. Jeśli to nie była moja publiczność, to za chwilę już była. Pomyślałam, że to cudowne, że moja muzyka inspiruje młodych ludzi, chce się tworzyć dalej – mówi piosenkarka.

Autobiografia

Beata Kozidrak od samego początku kariery artystycznej w zespole Bajm oraz na swoich solowych płytach konsekwentnie korzysta z własnych tekstów. Teraz dała się poznać w jeszcze jednej roli. Napisała autobiografię, sama też nagrała do niej audiobooka.

- Przeczytałam książkę z ogromnym zainteresowaniem. Świetny jest pomysł, że książka tak naprawdę ma kilka planów czasowych (…). Czytałam ją, tak jak czasami oglądamy seriale – mówi Szydłowska.

- Klamrą mojej opowieści jest dzień mojego rozwodu. Dzień, w którym działy się niesamowite historie, między innymi spotkałam swoją pierwszą miłość. Kiedy opisywałam nasze spotkanie, to wszystko żyło. To jest lekkie, dowcipne – ocenia Kozidrak.

Książka wyszła w 5 lat po rozwodzie Beaty Kozidrak z Andrzejem Pietrasem. Dzień rozwodu przewija się przez całą opowieść, piosenkarka po raz pierwszy też opisuje rozpad małżeństwa, ale jest to dla niej jednocześnie początek nowego etapu życia.

- Teraz jest dobrze, jest uczucie. Jestem zakochana, muszę być zakochana, bo nie chcę być nieszczęśliwa – mówi artystka.

Jaki jest obecny partner gwiazdy?

- Dowcipny, przede wszystkim szanuje mnie za to, jaka w ogóle jestem, a nie Beatę-artystkę, tylko po prostu Beatę. Nie da się z nim nudzić, a to poczucie humoru nieraz bardzo mnie odstresowuje, a w tym zawodzie to szalenie ważne.