Uwaga!

odcinek 6391

Uwaga!

Ekipa Kamerzysty, znanego wśród dzieci i młodzieży youtubera, poniżała niepełnosprawnego intelektualnie chłopaka. Internetowi "twórcy" obiecali 18-latkowi duże pieniądze m.in. za skakanie z balkonu do śmietnika, czy wejście do szamba.

Łukasz W., znany w sieci jako Kamerzysta oraz dwóch członków jego ekipy usłyszało prokuratorskie zarzuty - psychicznego znęcania się nad osobą nieporadną z uwagi na jej stan psychiczny. Kamerzysta został aresztowany na miesiąc, pozostała dwójka dostała dozór policyjny. Na rozmowę z reporterką Uwagi! zgodził się jeden z członków ekipy – Adrian Salwa, znany jako PuszBarber.

„To tylko film”

Salwa jest jednym z antybohaterów nagrania, na którym grupa znajomych poniża niepełnosprawnego intelektualnie chłopaka, stawiając mu coraz to bardziej upokarzające wyzwania.

- Nie zrobiłem tego, żeby być sławnym, żeby go upodlić. To był materiał, film jak co dzień, zwykły „zapychacz” – wyjaśnia Adrian Salwa.

Niepełnosprawny Dominik wykonywał zadania, bo myślał, że otrzyma za to duże pieniądze. Ostatecznie dostał 250 zł.

- On sam się zgłosił, bo chciał zdobyć pieniądze. Nie wiedziałem, że zadania będą aż tak ciężkie. Nie dręczyłem go. Chciałem być jak producent, jak Patryk Vega. Jak ktoś zabije kogoś w jego filmach to nie ponosi za to konsekwencji. To tylko film, ten ktoś nie został zabity naprawdę – tłumaczy PuszBarber.

Autorem nagrania jest 29-letni Łukasz W. youtuber znany jako Kamerzysta lub Kamuś. Sławę wśród dzieci i młodzieży zdobył dzięki kontrowersyjnym filmom.

- Nie zdawałem sobie sprawy z tego, co się dzieje. Najbardziej krzywdził go Łukasz, to był jego film, jego pomysł. Nie powinienem nigdy dołączyć do tej ekipy. To patologia. Nie ja, oni są patologią – dodaje Salwa.

Po tym jak sprawa nabrała rozgłosu, a ludzie zaczęli domagać się pociągnięcia do odpowiedzialności autorów filmu, serwis Youtube usunął materiał i skasował kanał Kamerzysty. On sam nie poczuwa się do winy.

- Nikt z nas nie jest lekarzem, żeby stwierdzić, czy on był poczytalny czy nie. Wiadomo, że film jest wyreżyserowany. Wiadomo, że chłopak nie jadł ziemi, ani g…, to była czekolada. Nie mam za co przepraszać – mówi w opublikowanym przez siebie oświadczeniu Łukasz W.

Były podopieczny

Agnieszka Chułek, psycholog z Centrum Opieki nad Dzieckiem w Szczecinie, w upokorzonym chłopaku z filmu rozpoznała swojego podopiecznego.

„Ten "poj..b", jak nazywają go na początku filmu, jeszcze do niedawna był wychowankiem domu dziecka, a wcześniej był zaniedbywanym, wychowywanym przez ulicę dzieciakiem”, napisała na swoim koncie w portalu społecznościowym Chułek.

Jak na film zareagował Dominik?

- Dominik oglądał ten film. Po pierwsze nie jest z siebie dumny, a po drugie myślał, że to będzie fajne, zabawne. On tam poszedł, bo był ich fanem. Obserwował ich w sieci, to byli jego idole. Kiedy zobaczył ogłoszenie o naborze do ich filmu, zgłosił się bez wahania. Chciał ich poznać. Zapewne zakładał, że zagra w tym filmiku i stanie się sławny – tłumaczy Agnieszka Chułek.

Jedynym zajęciem Kamerzysty i jego ekipy jest produkcja filmów. Im więcej w nich dziwactwa, zepsucia, patologii, tym klipy generują większe zasięgi. Dzieci przed monitorem dostają, wykreowany, nieniosący żadnych wartości świat, a twórcy realne zyski.

- Nie wiedziałem, że on tym filmem zostanie poniżony. Kręcę filmy dla pieniędzy. W dzieciństwie byłem wyśmiewany, że jestem gruby, chciałem pokazać, że coś znaczę, że jestem youtuberem. Po części spełniłem marzenia, ale to nie wygląda, tak jak miało – tłumaczy Adrian Salwa.

Całej trójce grozi teraz do 8 lat więzienia.

- Być może Kamerzysta jest mózgiem tej operacji, bo to jego kanał, ale osób które w tym uczestniczyło, jest więcej. Nie widzę ich sprzeciwu, dezaprobaty wobec tego, co się działo. Dla mnie są w równym stopniu winni – przekonuje Agnieszka Chułek.

Łukasz W. to pierwszy w Polsce youtuber aresztowany za swoją „twórczość” w sieci. Mężczyzna już wcześniej miał problemy z prawem. W jego sprawie 13 kwietnia zapadł nieprawomocny wyrok skazujący za jazdę pod wpływem środków odurzających.

- Zawsze to rozgraniczałem, że internet to jedno, a życie to drugie. Nie spodziewałem się, że będą z tego konsekwencje. Przepraszam, że nie przerwałem tego w odpowiednim momencie, nie zdawałem sobie sprawy z tego, co robię – przekonuje Salwa.