Uwaga!

odcinek 6380

Uwaga!

Szacuje się, że przez zanieczyszczone powietrze rocznie w Polsce umiera ponad 40 tys. osób. Trujemy się używając tzw. kopciuchów, czyli starych pieców węglowych. By poprawić sytuację rząd uruchomił program „Czyste Powietrze”. Niestety wciąż mało, kto o nim słyszał. Ci, którzy skorzystali mówią o proceduralnej drodze przez mękę.

- Zanieczyszczenie powietrza każdego roku w Polsce zabijało i wciąż zabija około 45-46 tys. osób. To jest miasto wielkości Oświęcimia, albo Kołobrzegu – wskazuje Piotr Siergiej, rzecznik prasowy Polskiego Alarmu Smogowego. I zaznacza: - Największą, jedną przyczyną zanieczyszczenia powietrza w Polsce są nasze domy. Domy, w których palimy węglem i drewnem. Domy ogrzewane przestarzałymi, wręcz XIX wiecznymi kopciuchami, które emitują gigantyczne ilości zanieczyszczeń.

Kraków

Rodzina Moniki i Bogdana mieszka w krakowskich Bronowicach. Ich dom ogrzewany jest piecem gazowym. Na parterze i piętrze budynku powietrze filtrują specjalne oczyszczacze.

- Dzieci mają areszt domowy na praktycznie cały sezon grzewczy. Nie da się wtedy bawić na placu zabaw. Zostaje siedzenie w domu. Jakikolwiek spacer staje się bajką. Trzeba by być wariatem, żeby biegać, albo jeździć na rowerze – mówi Bogdan Achimescu.

- Jakby wyjść w taki dzień smogowy i każdy by wracał z czerwonymi pryszczami na twarzy. I to by było jasne, że to efekt smogowy, to prędzej podejmowałoby się działania - dodaje Monika Bielak.

Smog wywołuje około kilkudziesięciu różnych schorzeń.

- To są takie choroby, jak przewlekłe zapalenie zatok, częste przeziębienia, zapalenie krtani czy oskrzeli. Przyczynia się do zwiększonego ryzyka zawału, czy choroby wieńcowej, udaru, śmierci noworodkowej, małego wzrostu noworodków i całej grupy chorób cywilizacyjnych z chorobami nowotworowymi – wylicza dr Wojciech Feleszko, pediatra, immunolog, pulmonolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Zadymienie jest stałym elementem polskich miast i wsi. Jedynie w Krakowie obowiązuje zakaz ogrzewania węglem i drewnem. W pozostałych miastach i niektórych województwach uchwały antysmogowe wejdą w życie dopiero za kilka lat. Póki, co strażnicy miejscy mogą tylko sprawdzać, czy ktoś w domowym piecu nie spala śmieci.

Świadomość

Kolejna nasza bohaterka, pani Anna jest szczególnie wrażliwa na smog ze względu na alergię i astmę oskrzelową. Kiedy powietrze jest fatalne, ucieka do rodziny nad morze, gdzie odnotowuje się mniejsze zanieczyszczenie powietrza niż w Warszawie, skąd pochodzi.

- Problem pojawia się z sezonie grzewczym, wtedy pojawiają się duszności. Muszę brać leki – mówi Anna Rączkowska.

Problemy ze zdrowiem sprawiły, że pani Ania stała się ekologiem. Zaczęła współpracę z organizacją Greenpeace.

- To, co ja mówię o odczuwaniu skutków zanieczyszczenia środowiska, wśród młodszych osób jest oczywiste. Młodzi widzą powiązanie pomiędzy tym, jak szybko Polska odejdzie od węgla i jak będzie wyglądać ich przyszłość – wskazuje Rączkowska.

„Czyste Powietrze”

Ponad dwa lata temu rząd uruchomił program „Czyste Powietrze”. Obliczono, że trzeba wymienić 3 miliony kopciuchów, przeznaczono na ten cel aż 103 miliardy złotych. Jeszcze przez 6,5 roku właściciele budynków, których roczne dochody nie przekraczają 100 tys. złotych mogą starać się o dofinansowanie wymiany starego pieca i docieplenia budynku. Obsługą programu zajmują się Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Żeby uzyskać dotację Funduszu trzeba najpierw wymienić piec za własne pieniądze.

Pan Paweł i jego żona liczyli, że z pomocą dotacji ocieplą dom oraz wymienią okna. Remont przerwał brak pieniędzy. Małżeństwo nie spodziewało się, że na wypłatę z Funduszu przyjdzie im czekać nie miesiąc, jak zapisano w umowie, lecz pół roku.

- To jest dobry program, ale troszeczkę źle zorganizowany, jeżeli chodzi o czas rozpatrywania tych wniosków. I o komunikację między urzędnikami – uważa Paweł Maślona.

Działanie programu „Czyste powietrze” trafiło pod lupę Polskiego Alarmu Smogowego. Aktywiści krytykują zbyt wolne tempo wymiany kopciuchów i podkreślają, że przez dwa i pół roku działania programu, złożono niewiele ponad 200 tysięcy wniosków. By sprostać założeniom programu i wymienić 3 miliony kopciuchów w 10 lat, o dofinansowanie powinno starać się teraz 400 tysięcy osób rocznie.

- Połowa ludzi nie ma pojęcia, że jest taki program dotacyjny. W związku z tym trudno się spodziewać, że ludzie będą aplikować, jeżeli nie wiedzą, że to istnieje. To jest też nasz postulat do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Jeżeli tworzymy gigantyczny program dotacyjny, gdzie jest 100 mld zł, to stwórzmy do niego kampanię informacyjną – zaznacza Piotr Siergiej.

- Właściwie od uruchomienia programu ciągle go udoskonalamy, nie tylko wsłuchując się w głosy beneficjantów, ale także głosy jednostek samorządu terytorialnego, które w lipcu 2019 roku zaprosiliśmy do współpracy – mówi Paweł Mirowski, wiceprezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. I dodaje: - W najbliższym czasie zostanie uruchomiona tak zwana ścieżka bankowa. Do tego dochodzi nowa kampania informacyjno-promocyjna.

Pan Paweł z okolic Kalisza starał się o dotację z programu „Czyste Powietrze” dwukrotnie. Pierwszy raz Fundusz odrzucił wniosek, bo nie dotarła papierowa wersja dokumentu. Za drugim razem zaświadczenie o dochodach miało niewłaściwą datę. Mimo dwukrotnej odmowy, na specjalnej stronie dla uczestników programu wnioski pana Pawła figurują, jako rozpatrywane.

- Jeżeli ktoś poczuł się w jakiś sposób dotknięty i urażony tym, że jest zbyt długo procedowany jego wniosek, jestem w stanie w swoim imieniu i Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska, powiedzieć przepraszam – mówi Paweł Mirowski. I dodaje: - Natomiast czasami beneficjenci nie odpowiadają na wezwania, często nie składają dokumentów, o które prosimy. Proszę uwierzyć, że wojewódzkie Fundusze robią wszystko, żeby beneficjanci otrzymali dofinansowanie.

Użytkownicy mediów społecznościowych nie zostawiają suchej nitki na programie „Czyste Powietrze”. Większość pisze, że program to porażka i niewiele zmieni zwłaszcza w domach ludzi najuboższych, którzy nie tylko nie mają pieniędzy na zmianę pieca, ale obawiają się też wyższych opłat za gaz, czy lepszej, jakości węgiel. Potwierdza to prezydent Radomska, gdzie w pierwszym roku programu z 7,5 tysiąca przestarzałych pieców wymieniono zaledwie 4.

- Po pierwsze najważniejsze jest uproszczenie procedur. Po drugie dofinansowanie, ponieważ ten program najbardziej jest dofinansowany dla osób, które mają najniższe dochody i są to dofinansowania 80-90 proc. To są osoby na skraju ubóstwa i te 10-20 proc. dofinansowania jest dla nich nieosiągalne – zwraca uwagę Jarosław Ferenc.

W lutym dla najuboższych uruchomiono dodatkowy program „Stop smog”, który z pieniędzy rządowych i samorządowych w 100 procentach zrealizuje wymianę starych pieców.