Uwaga!

odcinek 6351

Uwaga!

Pani Monika samotnie wychowuje czworo dzieci. Rodzina marzy o większym mieszkaniu, ciepłym i bez pleśni. Przeszkodą w jego zdobyciu jest... niespełna metr kwadratowy. Czy urzędniczy absurd jest ważniejszy niż człowiek?

- Wielokrotnie zwracałam się do ZBM w Suwałkach o przydział mieszkania, mi i moim dzieciom. Prosiłam też o pomoc pana prezydenta Suwałk, o przydział mieszkania zwracałam się też do radnych – mówi Monika Gallera.

Mieszkanie wynajmowane dzisiaj przez panią Monikę ma 37 metrów kwadratowych. Wnioski matki o większe lokum komunalne utknęły w urzędach. Chodzi o przekroczenie przez rodzinę kryterium powierzchniowego, czyli tego, ile metrów mieszkania przypada na osobę. Rodzina ma za dużo o niespełna metr kwadratowy.

- Za każdym razem moje podania są odrzucane, ponieważ przekraczam powierzchnię o 71 cm – ubolewa Gallera.

Dzieci marzą o własnym kącie i swobodnych warunkach do nauki. Tymczasem w świetle przepisów, sytuacja rodziny jest patowa.

- W jednym pokoju jestem ja, Staś i Jureczek. Dzieci odrabiają lekcje w fatalnych warunkach. Zdarzało się, że jeden z chłopców musiał je odrabiać lub uczestniczyć w lekcjach w ubikacji – mówi pani Monika.

- Jest zbyt ciasno, jeżeli chodzi o naukę. Czasem muszę iść do toalety. Biorę słuchawki, zeszyt, książkę i idę na lekcje do toalety. Kiedy nauczyciel wymaga ode mnie odpowiedzi, to idę do pokoju – mówi Maciej Gallera.

Rodzina zajmowała wcześniej mieszkanie socjalne przydzielone przez inną gminę. Jednak ze względu na fatalne warunki, pani Monika zdecydowała się na wynajęcie stancji w Suwałkach. Koszt utrzymania mieszkania to jednak połowa miesięcznego budżetu rodziny.

- Mieszkaliśmy w mieszkaniu socjalnym w miejscowości Giby, to wioska pod Suwałkami. Dostaliśmy od wójta przydział na rok. To było bardzo zimne mieszkanie. Przyszły mrozy, chłodne dni, nie mogliśmy nawet otworzyć okna, żeby wywietrzyć – mówi Gallera.

- Marzę o jakimkolwiek mieszkaniu, byle było nasze – dodaje pani Monika.

- Nie oczekujemy zbyt wiele. Oby to było mieszkanie bez wilgoci i pleśni, żeby było ciepło – mówią synowie pani Moniki.

Rodzinie starali się pomóc pracownicy socjalni. Jednak wymiana pism między urzędami nie przyniosła skutku.

Czy to możliwe, aby niespełna metr kwadratowy stanowił realną przeszkodę w uzyskaniu wsparcia oraz polepszeniu sytuacji rodziny? O pomoc w tej sprawie jeszcze raz poprosiliśmy urzędników przydzielających lokale.

- Jedyne, co mogę, to funkcjonować w obrębie uchwały, która obecnie obowiązuje. Ale na wniosek kilku radnych prowadzone są prace nad zmianą uchwały dotyczące m.in. zmiany kryterium, jakim jest metraż. Radni proponują zwiększenie metrażu z 5 m kw. na 7 – mówi Edyta Kimera-Lange z Zarządu Budynków Mieszkalnych w Suwałkach.

Wobec bezsilności matki, dzieci postanowiły napisać list do prezydenta miasta z prośbą o pomoc.

- Chciałabym, żeby dzieciaki miały swój kąt, ciasny, ale własny – kwituje pani Monika.