Uwaga!

odcinek 6349

Uwaga!

Dwukrotnie skazany na karę bezwzględnego więzienia Paweł B., powołując się na zły stan zdrowia, opuścił zakład karny. Za kratkami pozostaje jego była żona, która razem z nim miała dopuścić się oszustw internetowych. Kobieta przekonuje, że od lat była ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej ze strony Pawła B., który zmusił ją do zapisania biznesu na siebie.

Sklep internetowy

Paweł B. ma 40 lat. W przeszłości trenował sztuki walki. Kilka lat temu zajął się prowadzeniem sklepu internetowego. Po jakimś czasie został skazany za oszustwa i dostał zakaz prowadzenia tego typu działalności. Mężczyzna nie zastosował się do zakazu, dalej prowadził internetowy biznes, ale to jego żona - pani Zuzanna - formalnie była właścicielką sklepu.

- Nie miałam świadomości tego, że towary nie dotrą do ludzi, a pieniądze są defraudowane. Nie miałam dostępów do systemu zamówień. On [Paweł B. – red.] często zmieniał hasła i nie dopuszczał mnie do nich. Siedząc w domu z dziećmi, nie byłam w stanie tego pilnować, bo w sklepie było około 3-4 tysiące produktów – opowiada pani Zuzanna.

Oszukanych przez panią Zuzannę i jej byłego męża zostało ponad trzysta osób w całej Polsce. Jednak tylko ona zasiadła na ławie oskarżonych. Zdaniem lekarzy, Paweł B. jest zbyt chory, by móc odpowiadać za przestępstwa, których miał się dopuścić.

Przemoc domowa

Pani Zuzanna trafiła do zakładu karnego rok temu. Została skazana na półtora roku bezwzględnego więzienia za oszustwa internetowe, których miała się dopuścić razem ze swoim byłym już mężem Pawłem B. Po rozstaniu z nim, związała się z Adrianem Rogowskim. Para wkrótce doczekała się dziecka. Ich szczęśliwe życie skończyło się wraz z wizytą policjantów.

- 28 października 2019 o 6 rano Zuzanna została zatrzymana. Byliśmy wtedy razem. Nie zapomnę tego dnia nigdy – wspomina Adrian Rogowski.

Z relacji pani Zuzanny wynika, że w poprzednim związku była ofiarą brutalnej przemocy domowej. Kobieta twierdzi, że to jej były mąż zmusił ją do tego, by sklep internetowy założyła na siebie, po tym, jak on dostał sądowy zakaz prowadzenia tego typu działalności.

- Bił mnie, dusił, ciągnął za włosy. Byłam ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej, a także seksualnej i finansowej, ale o tym nigdy wcześniej nie mówiłam. Zwłaszcza mówienie o przemocy seksualnej nie jest proste – wyznaje pani Zuzanna. I dodaje: - Przemoc była bardzo częsta i bardzo silna. Przez to, co ze mną robił, mam problem ze słuchem. Jestem po kilku operacjach, mam wszczepiony implant. Jak nie trafiał, bijąc mnie w policzek, to trafiał w ucho i błona bębenkowa pękła mi dwukrotnie.

Po 12 latach koszmaru kobieta zdecydowała się powiadomić organy ścigania.

- Zamieszkała z nim po maturze, wbrew moim prośbom, błaganiom. Nie było siły. Od początku czułam, że z nim jest coś nie tak. Był chorobliwie zazdrosny, oddzielił ją od koleżanek, przyjaciół. O kolegach nie mogło być mowy – opowiada Jolanta Pytko-Siwicka, matka pani Zuzanny.

Rodzinie została założona niebieska karta. Pani Zuzanna w końcu uciekła od swojego oprawcy, a prokuratura oskarżyła mężczyznę o znęcanie się nad nią. Zanim akt oskarżenia trafił do sądu, Paweł B. zdążył związać się z kolejną, o 20 lat od siebie młodszą, kobietą, która podobnie jak pani Zuzanna szybko stała się jego ofiarą.

- Jeszcze przed ślubem zabił na moich oczach naszego psa. W ramach prezentu ślubnego wzięliśmy kolejnego psa, którego też zabił. Potrafił rzucać nim o podłogę, ścianę, oblewał wrzątkiem pod prysznicem – opowiada Adrianna. I dodaje: - Próbował wyrzucić mnie z dziewiątego piętra, to był najgorszy dzień mojego życia. Wiedziałam już wtedy, że ten ślub był największym moim błędem.

Za kratki

Paweł B. w końcu trafił do więzienia, został skazany za oszustwa internetowe. Szybko jednak opuścił zakład karny, korzystając z przerwy w odbywaniu kary, powołując się na zły stan zdrowia. W związku z chorobą nowotworową zawieszono też postępowania, w których występuje jako oskarżony. Dotyczy to zarówno spraw związanych z oszustwami, jak i tych dotyczących znęcania się nad panią Zuzanną. Stan zdrowia jednak nie przeszkadza mu, by pojawiać się w sądach w sprawach, w których jest świadkiem.

- W sprawie o znęcanie sąd poprosił o nową opinię biegłego neurologa, która powinna wpłynąć do końca marca. Sąd, co pewien czas, zaciąga nowej opinii na temat stanu zdrowia oskarżonego – mówi Tomasz Adamski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku.

W dwóch sprawach karnych Paweł B. został skazany, ale nie przebywa w więzieniu, zasłaniając się chorobą. W dwóch innych, też związanych z przestępczością internetową, akty oskarżenia wpłynęły do sądu. Sprawa o znęcanie się nad pierwszą żoną została przez sąd zawieszona, sprawa o znęcanie się nad drugą żoną cały czas toczy się w prokuraturze, która zleciła policji ustalenie miejsca jego pobytu.

- Mam wykształcenie medyczne, widziałam w życiu ludzi chorych. On na takiego nie wygląda. To normalny człowiek, przychodzi, pali papierosy, bierze dzieci na ręce. Wnuk kiedyś powiedział, że taty boi się nawet rak – opowiada Jolanta Pytko-Siwicka, matka pani Zuzanny.

- Nie można wykluczyć, że Paweł B. wykorzystuje swoją sytuację zdrowotną – potwierdza Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Pani Zuzanna niedługo opuści zakład karny, ale to nie koniec jej problemów. Kilka sądów nadal prowadzi sprawy, gdzie oskarżona jest o oszustwa internetowe, których miała się dopuścić, będąc w związku z Pawłem B.

- Zuzanna boi się, że będzie musiała wrócić do zakładu karnego. Ma nadzieję, że sąd udowodni Pawłowi B., że to jego przemoc przyczyniła się do zaistniałej sytuacji – podkreśla Adrian Rogowski.