Uwaga!

odcinek 6276

Uwaga!

Grożono jej śmiercią, została napadnięta, śledzono ją, niszczono dom i podwórko. Po ośmiu latach sądowej batalii, życiowe piekło Bożeny Wołowicz, miało zakończyć się wraz z uprawomocnieniem wyroku skazującego jej byłych sąsiadów.

Osiem lat walki

To jedna z najgłośniejszych spraw o stalking w Polsce. Bożena Wołowicz na spokój i poczucie bezpieczeństwa czeka już osiem lat. Przypominamy ostatni reportaż >>>

Po jednym z ataków, pani Bożenie przydzielono ochronę, a sąsiedzi otrzymali zakaz kontaktowania i zbliżania się do ofiary. Rodzina K. usłyszała już dwa wyroki skazujące za stalking, ale żaden z nich nie jest prawomocny.

- Nie wiem, jak można żyć w tym kraju. Tyle lat znoszę nieudolność wymiaru sprawiedliwości. Nie boję się tego powiedzieć. Ten koszmar trwa już osiem lat – żali się Wołowicz.

Pani Bożena zdecydowała się na sprzedaż domu. Zrobiła to, pod koniec zeszłego roku.

- Uciekłam ze swojego domu. To nie była sprzedaż, ale ucieczka. Mimo to, dalej nie widzę drogi powrotu do normalnego życia – dodaje.

31 grudnia ubiegłego roku odbyła się rozprawa, która miała zakończyć się prawomocnym wyrokiem. O wieloletnie dręczenie pani Bożeny oskarżeni są jej sąsiedzi - rodzeństwo trzydziestoparolatków oraz ich matka lekarka.

- Emocje wróciły. Sam ich widok potrafi spowodować, że się denerwuję, boję. Czuję się źle – mówi Bożena Wołowicz.

Sylwestrowa rozprawa

Rozprawa dotyczyła odwołania się od wyroku, skazującego całą rodzinę za stalking, na karę więzienia w zawieszeniu i zakazu kontaktów z ofiarą. Prokurator i pani Bożena żądali kary bezwzględnego więzienia. Uważali, że to sprawiedliwy wyrok za wieloletnie dręczenie.

- To już kolejne, siódme takie święta Bożego Narodzenia. Mają zakaz zbliżania się do mnie, komunikowania się. Nie respektują tego – podkreśla Wołowicz.

- Wszystko wskazuje na to, że sąd chce zakończyć przewód i wydać wyrok. Bardzo na to liczę – komentuje Wojciech Saryusz-Romiszewski, pełnomocnik Bożeny Wołowicz.

Wszystkie procesy stalkującej rodziny mają wyłączoną jawność. Nasza ekipa nie może wejść na salę sądową, a strony nie mogą ujawniać żadnych informacji z toczącego się postępowania.

Wyrok

Po kilku godzinach odczytano, długo wyczekiwany przez panią Bożenę wyrok. Sąd uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Rejonowemu w Dębicy do ponownego rozpoznania.

- Nie mogę podać żadnych szczegółów. Przysługuje nam prawo do skargi do Sądu Najwyższego i ja tę skargę złożę – zapowiada Saryusz-Romiszewski.

Wkrótce odbędzie się kolejna rozprawa odwoławcza, w której sąd pierwszej instancji skazał za stalking całą rodzinę na bezwzględne więzienie.

- Koszmar powraca. Teraz czekają mnie kolejne lata procesu w Dębicy, kolejna apelacja. Nie wiem, czy mi starczy życia na zamknięcie tej sprawy – mówi Bożena Wołowicz.