Uwaga!

odcinek 6256

Uwaga!

Od wiosny powstają tysiące tzw. „inwestycji covidowych”. Przedsiębiorcy, powołując się na specjalną ustawę, korzystają z uproszonych procedur. Problem w tym, że osiedla powstają w enklawach zieleni.

„Wylewali beton po ciemku”

Mieszkańcy jednej z krakowskich dzielnic byli zszokowani, niespodziewanym rozpoczęciem budowy w lasku, który jest ich ulubionym miejscem spacerowym. Jest także jedynym obszarem zieleni pomiędzy dwoma osiedlami. W dodatku chronionym w planie zagospodarowania przestrzennego.

- Na początku teren prac był odsłonięty. Kiedy zaczęliśmy się interesować, szybko się zagrodzili. Zdenerwowaliśmy się, że nie mamy wglądu w postępy prac i uruchomiliśmy codzienne relacje z drona, które ukazały stopień zdewastowania terenu – opowiada Joanna Cichoń ze Stowarzyszenia „Aktywnie Pychowice”. I dodaje: Budują w wielkich pośpiechu. Wczoraj po ciemku wylewali beton.

- Zaczęliśmy interweniować, dzwoniąc do urzędów m.in. do PINB-u [Państwowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego] i wydziału architektury urzędu miejskiego. Urzędnicy nic nie wiedzieli o tej budowie – dodaje Karolina Mostek.

Specustawa przyjęta przez Sejm 2 marca, miała pomóc w walce z COVID-19. Między innymi dla ułatwienia adaptacji szpitali, przychodni i izolatoriów zostały wyłączone wszystkie przepisy prawa budowlanego i zniesione plany zagospodarowania przestrzennego. Ustawa nie wskazywała jednak precyzyjnie, kto i jak może z niej skorzystać. Skorzystali prywatni inwestorzy. Dopiero po siedmiu miesiącach, urzędy próbują doprecyzować zapisy ustawy.

- Mamy stanowisko Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii, które stanowi wprost, że z tego trybu, artykułu 12 ustawy, należało skorzystać w sytuacjach wyjątkowych. Inwestor powinien w bardzo obszerny sposób uzasadnić, jak powstający obiekt jest związany z przeciwdziałaniem pandemii – podkreśla Andrzej Macałka, Małopolski Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego.

- Rada dzielnicy uzyskała odpowiedź, że jest to „budowa covidowa” i na tym terenie powstaje 38 domów jednorodzinnych. Naszym zdaniem taka ilość i rodzaj zabudowy nie stwarza warunków izolacyjnych – komentuje Joanna Cichoń.

Prezes tłumaczy

Deweloper w ramach specustawy rozpoczął budowę bloku na 120 mieszkań i osiedla domów jednorodzinnych. Okoliczni mieszkańcy nie mogą zrozumieć, jaki te inwestycje mają związek z profilaktyką i przeciwdziałaniem skutkom COVID-19. Po interwencji radnych, prezes firmy zdecydował się wytłumaczyć to mieszkańcom osobiście.

- Nie naruszam ustawy. Działam zgodnie z obowiązującymi przepisami. Ustawa nie daje żadnemu urzędowi, w tym nadzorowi budowlanemu kompetencji do zajmowania się tymi sprawami. To zasadniczy problem – mówi Wojciech Stefański, prezes Sodowa Invest.

Prezes firmy podkreśla, że przeciwdziałanie pandemii, to także wyjście naprzeciw nowym potrzebom klientów.

- Domy, które budujemy są zaprojektowane w taki sposób, że zapewniają bezpieczeństwo mieszkańców. Każdy będzie wyposażony w pomieszczenie do pracy zdalnej, jako dodatkowe pomieszczenie. Wyposażone będą w systemy rekuperacji i oczyszczania powietrza – podkreśla Wojciech Stefański.

Budowa domów w okolicach, gdzie powstają krakowskie inwestycje covidowe oznacza dla inwestora spory zysk. Za metr kwadratowy w tych rejonach trzeba zapłacić 11 tysięcy złotych.

- Ustawa z 2 marca została zmieniona 31 marca. Wprowadzono tam zapisy, które miały umożliwić przedsiębiorcom działanie w okresie pandemii. Zgodnie z zapisem, przeciwdziałanie pandemii to szereg działań, a także zwalczanie skutków, w tym społeczno-gospodarczych skutków epidemii. Pracujemy także po to, by wygenerować zatrudnienie – dodaje prezes firmy deweloperskiej.

Będziemy walczyć!

Takie budowy powstają w całej Polsce. Do tej grupy inwestorów, dołączyli też właściciele bezcennych, historycznych kamienic. Wiele z nich zostanie przebudowanych na miejsca kwarantanny czy izolatoria.

Tłumaczenia, że ingerencja w zabytkowe kamienice, czy budowa osiedli na terenach zielonych, ma związek z przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, mogą budzić poważne wątpliwości.

- Mam dwa miesiące, by rozstrzygnąć tę sprawę. W przypadku negatywnej opinii trafi ona do sądu. Sąd ma na wyrok dwa miesiące, ale przyzwyczailiśmy się do tego, że realnie to będzie pół roku – mówi Andrzej Macałka.

- Deweloper liczy na to, że w dwa lata skończy budowę, a w tym czasie sprawy utkną w sądach. Ustawa jest dziurawa, żaden urząd tego nie ruszy. Może to zrobić jedynie sąd. Będziemy walczyć – zapowiada Joanna Cichoń ze Stowarzyszenia „Aktywnie Pychowice”.

- Będę działał cały czas, tak jak do tej pory zgodnie z przepisami prawa – potwierdza Wojciech Stefański, prezes Sodowa Invest.

Po kontrolach, Powiatowy Nadzór Budowlany wstrzymał budowy, by zweryfikować, czy faktycznie są związane z przeciwdziałaniom skutkom pandemii. Deweloper złożył odwołanie.