Uwaga!

odcinek 6067

Tomasza Komenda, bohater najgłośniejszej sprawy ostatnich lat, od jakiegoś czasu unika mediów. Dla nas zrobił wyjątek i opowiedział, jak układa sobie nowe życie.

Tomasz Komenda w 2004 roku został niesłusznie skazany prawomocnym wyrokiem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu na karę 25 lat pozbawienia wolności za zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej dziewczyny. W połowie marca 2018 został przez sąd penitencjarny przy Sądzie Okręgowym we Wrocławiu warunkowo zwolniony z odbywania kary i wyszedł na wolność po 18 latach. 16 maja 2018 roku Sąd Najwyższy uniewinnił Tomasza Komendę.

Miłość

Dwa lata po odzyskaniu wolności Tomasz Komenda opowiedział nam o swojej wielkiej miłości.

- Wszystkie dziewczyny, z którymi nawiązałem kontakt, nie patrzyły na mnie jak na mężczyznę, tylko zastanawiały się: czy to na pewno on? – opowiada.

Anna, tak jak Tomasz nie wierzyła, że jeszcze spotka miłość swojego życia. Ma za sobą trudny związek naznaczony przemocą. Z byłym partnerem ma dwóch synów, których od dawna wychowuje sama.

- Tomka poznałam na portalu randkowym. Koleżanka namówiła mnie do założenia konta. Zobaczyłam tam Tomka i napisałam do niego, że fajnie go zobaczyć po tej stronie życia – opowiada Anna Walter i dodaje: Tak jak większość Polaków śledziłam jego historię. Współczułam mu tego, co go spotkało i tak zaczęliśmy ze sobą korespondować. Ten kontakt się kilkukrotnie nam urywał, ale naprawdę zaiskrzyło dopiero, gdy spotkaliśmy się przypadkiem na ulicy.

- Uczucie, miłość przychodzi samo. Albo jest, albo go nie ma. Poczułem motylki w brzuchu, wiedziałem, że Ania jest tą jedyną – wyznaje Komenda.

Tomasz jest szczęśliwy, niestety przeszłość wciąż powraca.

- Nigdy nie chciałam od Tomka wyciągać informacji. Nie dopytywałam go, co go tam spotkało, jak było. Czekałam na moment, że sam się przede mną otworzy i wszystko mi opowie. Były momenty, że on się otwierał i oboje płakaliśmy jak dzieci – wyznaje Anna.

Zakochani marzą o założeniu rodziny.

- Chciałbym mieć ślub kościelny, marzę żeby Ania w białej sukni stanęła ze mną na ślubnym kobiercu. To będzie nasze święto – wyznaje Tomasz i dodaje: Największe moje marzenie to, żeby Ania urodziła mi syna lub córkę. Imiona już są wybrane. Rodzina zwiążę nas jeszcze mocniej.

Proces

Jak kiedyś w więzieniu, tak teraz w codziennym życiu Tomasz wykazuje się niezwykłą siłą charakteru. Dwa lata temu wymagał wsparcia i opieki, dziś to on opiekuje się nowa rodziną. Jednak cieniem na jego życiu kładzie się przedłużający się proces, przez który powracają traumatyczne wspomnienia, burząc z takim trudem budowaną równowagę.

- Najtrudniejsze jest dla mnie to, że mimo iż upłynęły dwa lata od opuszczenia więzienia, wciąż nie mam spokoju. Jestem ciągany po prokuraturach, sądach. Za każdym razem to fizyczna i psychiczna męka – mówi Komenda.

Przed Sądem Okręgowym w Opolu toczy się postępowanie o odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszny wyrok i odbywaną karę więzienia. Pełnomocnik zażądał 18 milionów. To najwyższe odszkodowanie w historii. Postępowanie toczy się już rok. Przesłuchano Tomasza Komendę, współosadzonych i rodzinę. Powołano pięciu biegłych lekarzy, w tym dwóch psychiatrów i psychologa.

- Sąd będzie musiał oszacować krzywdę Tomasza Komendy i przeliczyć ją na pieniądze. Taka jest istota tej sprawy o odszkodowanie i zadośćuczynienie za niesłuszne skazanie – komentuje Daniel Kliś, rzecznik Sądu Okręgowego w Opolu .

- Nie da się wycenić ludzkiej krzywdy. Byłem skazany za pedofilię, za krzywdę dziecka. Wiadomo, że za takie coś w kryminale nie ma się życia – odpowiada Tomasz Komenda.

Rodzice Tomasza przeżywają ten proces. Tak jak syn, oni także marzą o spokoju i choć odrobinie szczęścia na stare lata.

- Każdy z rodziny wychodząc z przesłuchania płakał. To wszystko, co przeżywaliśmy, próbowaliśmy w sobie ugasić, oni znów każą nam przeżywać na nowo - opowiada Mirosław Klemański, ojczym.