Uwaga!

odcinek 6039

Pracownicy hoteli, kelnerzy, kierowcy autokarów, masażyści... Przez pandemię wielu Polaków z dnia na dzień straciło źródło utrzymania. Dziś niektórzy z nich są zmuszeni do ustawiania się w kolejce po darmową żywność.

Przed sklepem Stowarzyszenia „Damy Radę” w Warszawie, codziennie ustawia się kolejka potrzebujących. Nikt nie chce rozmawiać przed kamerą. Wszyscy wstydzą się biedy. Paczki z banku żywności to dla nich ogromna pomoc.

- Dajemy przydział na cały miesiąc. Dla niektórych jest to ogromna pomoc, jeśli nie pracuje ojciec i matka, a mają tylko 500+, to nie są w stanie wyżyć – mówi Anna Kos ze Stowarzyszenia „Damy radę”.

Potrzebujących, do punktu, gdzie rozdawane jest jedzenie, kierują ośrodki pomocy społecznej.

- Pozyskujemy produkty ze sklepów, to rzeczy z krótkim terminem do spożycia, albo owoce i warzywa, które się już nie sprzedają – wyjaśnia Kos.

Zobacz także: Powszechniejsze szczepienia przeciwko grypie mogą ułatwić diagnozowanie COVID-19

Z powodu pandemii problem biedy jest coraz poważniejszy.

- Jest gorzej, niż było kiedyś. Ludzie potracili prace, bo umowy zlecenia się skończyły. Przykładowo osoby, które pracowały w gastronomii, są bez środków do życia – mówi pani Anna.

„Nakarmić dzieci, albo wykupić leki”

W trudnej sytuacji znalazły się także osoby chore. Kryzys zmusił wiele rodzin, nie tylko do gromadzenia żywności, ale i zapasu leków.

Pani Małgorzata jest matką dwójką niepełnosprawnych dzieci.

- Moje dziecko z porażeniem mózgowym, które próbowało chodzić, cofa się teraz w rozwoju, bo nie ma żadnych możliwych rehabilitacji – mówi Małgorzata Wieczorek.

- Starszy syn, który ma chorobę afektywną dwubiegunową, miał terapeutę, psychoterapię, socjoterapię. To wszystko jest zabrane. To dziecko dusi się w domu – dodaje.

Kobieta stara się wykupować potrzebne dzieciom leki.

- Dzielimy je na niezbędne i te, co można na chwilę odłożyć. Jest ciężko. Dostałam teraz fakturę na 1200 zł. Miałam wybór: nakarmić dzieci albo wykupić leki. Niestety, leki są niezbędne, więc kupuję tańszą żywność – mówi Wieczorek.

Kobieta stara się, by dzieci zawsze miały jedzenie.

- Na bazarze są dwa stoiska produktów, które mają krótkie terminy, w dniu albo dzień przed jego upływem. To można kupić za 50 procent ceny. Można też kupić chleb wieczorem, kiedy jest taniej. Są też panie, które oddają mi warzywa, które są do wykrojenia albo kupuje je za grosze. Z banana z czarnymi kropkami można zrobić pyszny koktajl dla dziecka. Niektórzy mówią, że te rzeczy się nie nadają, ale nadają się – przekonuje Wieczorek.

Zobacz także: Czy SARS-CoV-2 kiedyś zniknie? Sprawdź, co twierdzi ekspert WHO

Trudna sytuacja na wsi

Stowarzyszenie „Damy Radę” wspiera także rodziny wiejskie. Do domów powróciło wielu Polaków pracujących za granicą. Tracąc pracę z dnia na dzień, zostali bez żadnych zabezpieczeń finansowych.

- Sytuacja ludzi na wsi jest szczególnie trudna. Wsie i małe miejscowości nie mają organizacji pozarządowych. Są takie miejsca, gdzie szefostwo GOPS-ów zabarykadowało się z powodu koronawirusa. Do tego stopnia, że nie są w stanie wypisać nawet skierowania do nas, żeby mieszkańcy mogli od nas otrzymywać żywność – mówi Beata Mirska-Piworowicz ze Stowarzyszenia „Damy radę” i wyjaśnia: - Brakuje mi od nich dobrych chęci. Od pani z lokalnego GOPS-u usłyszałam, że taka pomoc jest tutaj niepotrzebna, ale tłumaczę, że mam przynajmniej siedemdziesiąt takich rodzin, które natychmiast potrzebują pomocy.

- Nigdy wcześniej nie korzystałam z takiej pomocy, ponieważ nigdy nie było takiej potrzeby. Uważałam, że są ludzie bardziej potrzebujący. W tej chwili sytuacja mnie zmusiła. Proszenie o pomoc jest bardzo ciężkie. Mój zakład pracy został zamknięty. Z dnia na dzień zostałam bez pomocy – opowiada jedna z podopiecznych stowarzyszenia.

Kobieta utrzymuje się z alimentów, samotnie wychowuje córkę, tegoroczną maturzystkę. Produkty, które ostatnio dostała od stowarzyszenia, są bezcennym wsparciem.

Zobacz także: Dlaczego chorzy na COVID-19 tracą węch i smak?

- To ogromna pomoc, bo nie muszę tej żywności kupować, a mam z czego zrobić obiad. Dzisiaj obiady są dużo skromniejsze, moja córką musiała się nauczyć jeść to, czego wcześniej nie lubiła. Będziemy skromnie żyły z dnia na dzień. Z chwilą, kiedy opłacę rachunki, których nie mogę zawiesić, zostaję z niczym – przyznaje.

Z pomocy żywnościowej można korzystać w całej Polsce. Trzeba spełniać kryterium dochodowe oraz mieć skierowanie z ośrodka pomocy społecznej.

Więcej informacji na temat koronawirusa znajdziesz na stronie Zdrowie.tvn.pl >>>