Uwaga!

odcinek 5966

Uwaga!

Wyzwiska, plucie a nawet groźby karalne i wzajemne oskarżenia - tak wygląda codzienność dwóch rodzin z Olecka. W jednej z rodzin wychowuje się siedmioro dzieci, które są świadkami agresji. Czy podłożem konfliktu jest zazdrość o 500+?

Państwo Górcewiczowie razem z siedmiorgiem dzieci mieszkają w niewielkiej kamienicy w centrum Olecka od sześciu lat. Lokal należy do miasta. Są tu dwa pokoje, kuchnia i łazienka.

Mimo skromnych warunków, w jakich żyje rodzina, nauczyciele ze szkoły, w której uczy się czwórka dzieci nie mają żadnych zastrzeżeń.

- Dzieci są dobrze zaopiekowane. Jest ciągła współpraca z rodzicami. I układa się na bardzo dobrym poziomie. Widać troskę o te dzieci – przekonuje Barbara Taraszkiewicz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 w Olecku.

Konflikt sąsiedzki

W kamienicy, w której mieszka rodzina Górcewiczów są jeszcze trzy inne lokale. Rodzina twierdzi, że ma kłopot z sąsiadem mieszkającym bezpośrednio nad nimi.

- Dręczy nas, dokucza, wyzywa. Niszczy samochody za pomocą swoich kumpli. Uszkodzone mamy drzwi, opluwane są nasze okna – wyliczają Górcewiczowie.

- Pokazuje dzieciom nóż i przybiegają do domu, bo się boją – mówi Rafał Górcewicz.

Małżeństwo przekonuje, że na początku relacja z sąsiadem układała się dobrze.

- Tak było do momentu, kiedy zawilgociliśmy komin. Ale stało się to nie z naszej winy, bo nie było wkładu – wskazuje pan Rafał.

Sąsiedzki konflikt nasilił się dwa lata temu. Rodzina jest przekonana, że sąsiad zazdrości im świadczeń, które dostają na dzieci.

- Do programu 500+ weszliśmy w szóstkę, nikt nie pytał, czy mam dzieci. Zaczęliśmy remontować mieszkanie, dzieci zaczęły być lepiej ubrane, zaczęły jeździć na wycieczki. Wtedy pojawił się problem. On zaczął pisać na swoim profilu o 500+ - sugeruje Górcewicz.

Mężczyzna ma wiele nagrań, na których widać i słychać, jak obraża go sąsiad z góry.

- Naćpany jesteś i palisz plastikami. Dzisiaj cię wezmą na narkotesty.  K…, ch… ty je…ny. Zabiją ciebie ku…o, zobaczysz – słychać na jednym z nagrań.

Sąsiad mieszkający nad rodziną początkowo nie chciał rozmawiać przed kamerą. Mężczyzna uzależnił swoją wypowiedź od poddania się testom na obecność narkotyków przez ojca rodziny.

- Zróbcie narkotesty – nie, to się tragedia stanie – mówi.

Konfrontacja

Do konfrontacji obu mężczyzn doszło w programie Uwaga! po Uwadze w telewizji TTV.

Po testach okazało się, że ani pan Rafał, ani jego sąsiad nie są pod wpływem narkotyków.

- A dwa lata sąsiad mnie szykanuje – denerwował się Górcewicz.

Sąsiedzi mają pretensje do siebie nawzajem i składają rożnego rodzaju doniesienia na policję i do prokuratury.

- Obie strony konfliktu zainicjowały ponad 20 postępowań. Ich przedmiotem jest głęboki sąsiedzki konflikt. Nieporozumienia po dwóch stronach. Część postępowań zakończyła się odmową wszczęcia dochodzenia, dlatego, że z dużą ostrożnością trzeba traktować zeznania obu stron konfliktu. 14 postępowań zainicjował pan Górcewicz, druga strona zainicjowała około ośmiu postępowań – mówi Andrzej Tylenda, prokurator rejonowy w Olecku.

W 2018 roku sąd ukarał obu mężczyzn za wzajemne wyzwiska i nałożył na obu karę grzywny. Rok później w nowym procesie kolejne zachowania sąsiada z góry zostały uznane przez sąd za uporczywe nękanie.

- Przyszliśmy z dziećmi do domu. Wyleciał nasz sąsiad, palcem wytknął na mojego męża i powiedział: „Teraz cię zabiję, ty k… Nie dożyjesz do rozprawy”. Wyleciał z młotkiem i zaczął się rzucać – relacjonuje Monika Górcewicz.

- Uciekłem do klatki, zablokowałem drzwi, a on jeszcze walił młotem – dodaje pan Rafał.

- Sąd uznał oskarżonego za winnego i wymierzył mu karę pięciu miesięcy ograniczenia wolności i zakaz kontaktowania się, i zbliżania do pokrzywdzonych na odległość 50 metrów – mówi prokurator Tylenda.

Sąsiad odwołał się od wyroku sądu rejonowego, ale postanowienie o zakazie komunikowania się z rodziną i zbliżania się wciąż jest aktualne. Jednak zakaz zbliżania nie obowiązuje w miejscu zamieszkania.

- Oskarżony i pokrzywdzeni mieszkają w jednym budynku, mają lokale na tej samej klatce schodowej i wyegzekwowanie zakazu w sytuacji, kiedy jedna i druga strona mieszka w tym samym miejscu, byłoby niezwykle trudne. Doprowadziłoby z automatu do takiej sytuacji, kiedy osoba pokrzywdzona i osoba oskarżona byliby w takiej sytuacji, gdzie w sposób niezamierzony mogliby się na siebie natknąć – mówi Agnieszka Węglicka-Bogdan, wiceprezes Sądu Rejonowego w Olecku.

Nienajlepszą opinię na temat sąsiada Górcewiczów ma jego była partnerka.

- Mieszkaliśmy dwadzieścia lat. Zawsze był niezrównoważony i agresywny. Ale jakoś jeszcze panował nad sobą. A teraz jest kompletna eskalacja przemocy i terroryzmu. Wielokrotnie były sytuacje, że wynosiłam się z dziećmi do swojego mieszkania. Przychodził, przepraszał, przynosił ogromne bukiety kwiatów. Wracaliśmy, dłuższy czas był spokój i od nowa to samo. Pracowałam w restauracji, nachodził mnie w pracy. Przesiadywał do samego zamknięcia. W czasie drogi powrotnej odprowadzali mnie do domu znajomi, a on szedł z tyłu i wyzywał, rzucał kamieniami. Myślę, że on musi mieć kogoś, nad kim będzie mógł się znęcać. Takie chyba ma hobby.

- Mój klient jest po przebytym wypadku samochodowym, gdzie doznał urazu głowy i w tej opinii wskazane jest wprost, że ma problemy z emocjami i zachowaniem w sytuacji stresowej. W tym przypadku, według mojego klienta druga strona konfliktu dąży do tego, aby go wzburzyć emocjonalnie i zdenerwować, i wtedy mój klient tak reaguje – mówi adwokat Adam Ramotowski.

Sąsiad z góry oskarżył Górcewicza o pobicie. Sprawa jest już w sądzie, podobnie jak kolejne postępowanie o wzajemne wyzwiska.

Na jednym z nagrań widać jak ojciec rodziny ma szarpać innego sąsiada.

- [Górcewicz – red.] jak tylko zaczął tu mieszkać zrobił chlewik w podwórku. Ładnie zwróciłam mu uwagę, pytając, co on tutaj robi, czy ma pozwolenie. A on na to: „Ty k…, ch… cię obchodzi”. Tak się powinien odzywać? Ja w jego wieku mam dzieci - mówi Grażyna Ziółkowska.

Rodzina Górcewiczów zdecydowała się opuścić mieszkanie komunalne i wynająć lokal na wolnym rynku.