Pani Anna dziewięć lat temu przekazała w darowiźnie mieszkanie starszemu synowi, który w zamian za mieszkanie, miał się nią opiekować w razie choroby lub niedołęstwa. Syn postanowił jednak sprzedać lokum i tym samym rozpoczął dramat kobiety.
Nowi właściciele kupili mieszkanie za wyjątkowo atrakcyjną cenę. Zgodnie z zapisem w darowiźnie, powinni opiekować się 70-letnią kobietą. Dokument mówi wyraźnie, że pani Anna ma dożywotnią, bezpłatną służebność osobistą i może korzystać z jednego z trzech pokoi w mieszkaniu oraz kuchni i łazienki. Nowi nabywcy obiecywali remont, tymczasem z mieszkania zrobili kompletną ruinę.
- Zdarzyło się, że właściciel zamknął główny zawór, doprowadzający gaz do mieszkania. Panowie z gazowni wezwali policję z obawy przed rozszczelnieniem całej instalacji – opowiada pani Irena, synowa pani Anny.
70-letnia pani Anna od wielu miesięcy żyje w tragicznych warunkach. Kobieta jest całkowicie odcięta od mediów, a swoje potrzeby załatwia do wiaderka.
- Bardzo ciężko mi się tu egzystuje. To takie powolne dogorywanie – mówi pani Anna.
Kobieta czuje się nękana i zastraszana przez nowych właścicieli. W swoim mieszkaniu ma prawo przebywać dożywotnio, jako służebnik. 70-latka przekonuje, że jest zastraszana, a nowi właściciele robią wiele, żeby się jej pozbyć.
- Groził mi: K…, wezmę nóż i cię zabiję. Wezmę taczki i wywiozę cię do puszczy i nie będziesz już tu mieszkać, bo to ja jestem tu właścicielem – opowiada 70-latka.
Przepisy prawa mówią, że osoba mająca bezpłatną dożywotnią służebność osobistą powinna dokładać się do rachunków. Jednak w umowie darowizny dla syna kobieta zapewniła sobie nie tylko służebność mieszkania, ale także prawo do opieki w razie choroby lub niedołęstwa. Zdaniem niektórych prawników całkowicie zmienia to sytuację pani Anny.
- Z treści aktu notarialnego wynika, że to nowy właściciel powinien pokrywać koszty z funkcjonowania mieszkania oraz opiekować się panią Anną – potwierdza Wojciech Rudzki, adwokat.
O dramatycznej sytuacji starszej kobiety wie cała wieś. Pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej regularnie odwiedzają panią Annę oferując swoją pomoc.
- Moje osobiste zdanie jest takie, że to mieszkanie zostało kupione w bardzo atrakcyjnej cenie w związku z tym, ktoś kupując je, miał w głowie scenariusz, jak się pozbyć z niego tej starszej osoby – mówi Jan Pająk, wójt gminy Drwinia.