Uwaga!

odcinek 5938

Uwaga!

Śledzenie, groźby, przebijanie opon, a nawet podpalenia. To sytuacje, z którymi, na co dzień musi się mierzyć pani Agnieszka. 37-latka i jej najbliżsi są regularnie terroryzowani i zastraszani.

Agnieszka Piątkowska mieszka z matką i dwójką dzieci na jednym z kwidzyńskich osiedli. Od ponad roku rodzina czuje się zastraszana.

- Wieczorami nie wychodzę z domu. Boję się iść z dziećmi na spacer, boję się ruszyć do miasta. (...). On realizuje swój plan, napisał, że mnie zniszczy, że będę go prosić o to, żeby przestał. I tak też się dzieje. Czuję się bezradna i pozostawiona sama sobie – mówi 37-latka.

Ofiarą jest też matka pani Agnieszki. Kobiecie spłonął zaparkowany pod domem samochód.

- Znaleziono w nim dwie butelki rozpuszczalnika, który zabezpieczono i poddano analizie. Sprawę umorzono. W lutym mama miała nowe auto. Doszło do przebicia trzech opon. Sprawcy nie wykryto – wylicza Piątkowska.

- Mieszkam tutaj 40 lat z haczykiem i nawet się z nikim o przysłowiową psią kupę nie pokłóciłam. Nie miałam wrogów, ale teraz wiem, że mam jednego – mówi Teresa Gołkowska, matka pani Agnieszki.

Były policjant

Piątkowska jest przekonana, że za wszystkim stoi jej były partner.

- To były policjant, który wie jak to robić, zna to wszystko od podszewki.

Łukasz T., były partner pani Agnieszki ma 37-lat. Mężczyzna przez 8 lat był funkcjonariuszem policji. W 2018 roku został wydalony ze służby za brutalne pobicie zatrzymanego mężczyzny.

Pani Agnieszka znała się z Łukaszem od szkoły średniej.

- Kreował się na bardzo inteligentnego faceta. Mówił, że biega, bo prowadzi zdrowy tryb życia. Potem się okazało, że ten zdrowy tryb życia to był wtedy, kiedy był trzeźwy i mógł wyjść do ludzi – zwraca uwagę Gołkowska.

- Zauważyłam, że Łukasz miał bardzo poważne problemy z alkoholem. Brał jakieś środki nasenne, uspokajające, zapijał to alkoholem, po czym nie radził sobie i nie wiedział, co się wokół niego dzieje – dodaje Piątkowska.

Kobieta myślała o rozstaniu.

- Zawsze chciałam mieć dom, w którym będzie bezpiecznie i ciepło. Tego tam nie było. Czułam się jakbym wracała do obcego miejsca, a nie domu. Wracałam tam, dlatego, że tam było moje dziecko. Raz mnie kochał, raz mnie nienawidził. Raz byłam kobietą jego życia, raz k… i szmatą.

- Wyprowadzając się, kiedy zabrałam meble ze znajomym, żeby uniknąć konfrontacji, dowiedziałam się, że jestem w ciąży.

W czasie ciąży pani Agnieszka nie czuła wsparcia ze strony partnera. W styczniu 2017 roku na świat przyszedł ich syn - Miłosz. By ratować związek 37-latka zapisała siebie i partnera na terapię dla osób uzależnionych od alkoholu i ich rodzin.

- Idąc na terapię myślałam, że ratuje nas jako parę, może przyszłą rodzinę. A wyciągając tę rękę tak naprawdę wyciągnęłam ją do samej siebie. Uczęszczając na terapię dowiedziałam się, że on jest sprawcą przemocy. Sama zostałam na terapii i jestem do dziś. On po trzecim razie zrezygnował i zaczęło się dziać to samo. Za każdym razem było już tylko gorzej, było coraz więcej sytuacji przemocowych, gróźb.