Uwaga!

odcinek 5926

Uwaga!

68-letni Tadeusz M. rozczłonkował ciało swojej partnerki. Cześć ciała ukrył w szopie, a część wyrzucił do rzeki. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa, ale oskarżony przekonuje, że kobieta zmarła, a on pozbył się ciała, licząc na jej rentę.

Niepokojące zniknięcie

64-letnia Józefa K. mieszkała razem ze swoim partnerem Tadeuszem M. w Skwierzynie. Para żyła skromnie. Mieszkali w kamienicy komunalnej. Sąsiedzi kojarzą ich, jako uczynnych i miłych ludzi.

- Ona w ogóle nie wychodziła z domu. To on robił zakupy, rąbał drzewo, palił w piecu – wylicza jedna z sąsiadek.

Ostatni raz, Józefę K. widziano w święta Bożego Narodzenia.

- Zdziwiło mnie to, że wisiała reklamówka z zakupami u nich na klamce i on tego nie wziął. Wisiały te zakupy kilka dni. Tak jakby nie wiedzieli o tym, albo spali – zastanawia się Dorota Włoch, sąsiadka.

Zaniepokojeni sąsiedzi zawiadomili pracowników pomocy społecznej.

- Rozmawiałam z córką, że coś nie słychać Józi. Postanowiłam, że podjadę do opieki i zgłoszę, że nie widać jej ze trzy tygodnie. Tadeusz nam mówił, że Józia wyjechała do rodziny – wspomina Barbara Zgódko, sąsiadka.

Tadeusz M. opowiadał sąsiadom, że Józefa wyjechała na kilka tygodni.

- Powiedział, że pojechała do rodziny. Byłam zdziwiona, bo nigdy wcześniej sama nie wyjeżdżała. Nie wiedziałam też, że ona ma jeszcze jakąś rodzinę – dodaje Dorota Włoch.

Makabryczne odkrycie

Sąsiedzi nie uwierzyli w tłumaczenia mężczyzny. O zaginięciu powiadomili pracowników ośrodka pomocy społecznej, a ci policję, która wszczęła poszukiwania. Do makabrycznego odkrycia doszło na terenie posesji Józefy i Tadeusza M.

- Kazali mi pokazać, która piwnica jest jego. Wskazałam im. Po chwili usłyszałam, że znaleziono coś, ale nie pozwolili mi podejść bliżej – opowiada sąsiadka.

Prokurator przedstawił 68-latkowi zarzuty zabójstwa i zbezczeszczenia zwłok.

- W szopie znaleziono tułów i nogi kobiety. Biegły stwierdził, że do rozczłonkowania ciała użyto narzędzia rąbiącego, ale i tnącego. Mogła to być siekiera i nóż. Jak wyjaśnił sam podejrzany, resztę ciała wyrzucił do rzeki – mówi Roman Witkowski z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

Prokuratura zleciła czynności, mające na celu odnalezienie pozostałych części ciała 64-latki. Nikt z biorących udział w akcji nie spodziewał się, że fragmenty ciała znajdą się tak blisko brzegu. Najpierw z wody.

- Przedstawiliśmy zarzut zabójstwa partnerowi ofiary. Nie udało się ustalić przyczyny zgonu. Oskarżony twierdzi, że kobieta zmarła naturalnie, a on chciał się pozbyć ciała, motywując to chęcią pozyskiwania jej świadczenia. Na pytanie, dlaczego tak postąpił, miał odpowiedzieć: „Chyba zwariowałem” – dodaje prokurator Roman Witkowski.