Uwaga!

odcinek 5891

Uwaga!

Przemoc, wyzwiska, strach przed pójściem do szkoły to codzienność, z jaką mierzył się 10-letni Szymon, a także inni uczniowie szkoły w wielkopolskich Dusznikach. Zdaniem rodziców dyrekcja placówki bagatelizuje problem.

- Różne rzeczy spotykały mnie w szkole. Raz miałem głowę w pisuarze. Koledzy podcinali mi nogi, zaciągali mnie do toalety, potem z całej siły bili w policzki, kopali w nogi i brzuch. Nie wiem, za co, bo ja im nic nie robiłem. Zrobili ze mnie kogoś do bicia – mówi Szymon Urbaniak.

Jego szkolne problemy zaczęły się w drugiej klasie. Już wtedy chłopiec był upokarzany przez rówieśników. Wyśmiewano jego talent wokalny.

- Gdy Szymon zaśpiewał głosem innym niż wszystkie dzieci, głosem operowym, dzieci zaczęły się z niego śmiać. Nauczycielka powiedziała im, żeby tego nie robiły, bo może zobaczą Szymona za jakiś czas w telewizji. Następnego dnia, jedna dziewczynka podeszła do Szymona i powiedziała: „Ty będziesz śpiewał? Ty jesteś śmieciem. Jesteś nikim” – przywołuje Beata Urbaniak, matka Szymona.

10-latek mocno przeżył całą sytuację.

- Poczułem się niepotrzebny na świecie, nie wiedziałem, po co żyję. Dzieci mi wpierały, że jestem do niczego. Pomyślałem, że może mają rację. Myślałem, żeby przestać śpiewać. Ale bardzo lubię to robić. Śpiewanie mnie uspokaja – mówi Szymon.

Eskalacja napięć

Rodzice przenieśli chłopca do szkoły muzycznej. Jednak z powodu problemów zdrowotnych matki, Szymon powrócił do szkoły w Dusznikach. Napięcia między uczniami w klasie eskalowały. Szymon dwukrotnie miał zostać pobity.

- Jeden z kolegów podbiegł i podciął mi nogi. Przewróciłem się i uderzyłem głową o ścianę. Bardzo bolało. Dwie osoby musiały mnie podnosić – opowiada.

Świadkiem ostatniego zajścia była jedna z nauczycielek.

- To widziała katechetka. Przyjechali ratownicy i zabrali Szymona. Miał obrzęk potylicy. Zaczął wymiotować. Miał silny ból głowy. Ale panie twierdziły, że Szymon się na nic nie uskarżał – mówi matka Szymona.