Uwaga!

odcinek 5845

Uwaga!

Przedstawiono jej zarzuty o wielkie finansowe malwersacje, a potem przekazano Grecji. Dlaczego polskie sądy nie ujęły się za polską obywatelką?

63-letnia Anna Chrisochoidis jest Polką i mieszka w Koninie. Greckie nazwisko zawdzięcza pochodzeniu męża, który podobnie jak ona wychowywał się i dorastał w Polsce.

- Wyjechałam w 1976 roku z mężem do Grecji i mieszkałam tam przez 14 lat. Przez ten czas zajmowałam się dziećmi. Zdecydowaliśmy się przyjechać do Polski, bo w 1990 roku nastąpiły zmiany.

Z panią Anną udało nam się porozmawiać w areszcie śledczym, do którego trafiła w lipcu po zaskakującym zatrzymaniu przez policję. Już w celi kobiecie wyjaśniono, że powodem nagłej policyjnej akcji był wystawiony przez Grecję Europejski Nakaz Aresztowania.

- Nie wiedziałam, o co chodzi. Pytali, czy w tamtych latach miałam jakąś firmę w Anglii i Francji. Mówiłam, że nie, nie znam języków i nie prowadziłam żadnej firmy. Co prawda znam grecki, ale nie umiem po grecku pisać. Nie jestem bizneswoman. Siedziałam z dziećmi i psem w domu – zapewnia Chrisochoidis.

To jest czyjś wymysł

Z nakazu wynika, że Grecja domaga się ekstradycji pani Anny z powodu rzekomego wyłudzenia przez nią blisko miliona euro. Kobieta miała założyć w Grecji firmę i wystawiając faktury na fikcyjne usługi innym firmom z Anglii i Francji doprowadzić do wypłaty z greckiego Skarbu Państwa olbrzymiej sumy nienależnego zwrotu podatku VAT. Firma miała mieścić się w Anglii.

- W Anglii nie byłam. Nie zakładałam firmy. To jest czyjś wymysł – denerwuje się pani Anna.

Kobieta przyznaje, że zna jedną z osób wymienioną w akcie oskarżenia.

- To jest kuzyn mojego męża. Już nie żyje. W tamtych latach nie kontaktował się z nami, unikał nas. Nie miałam z tym nic wspólnego.

- Zakładamy, że on mógł podać dane mamy, może odsprzedał. Na pewno ktoś dostał dane mojej mamy, zrobił pełnomocnictwo i poszło – mówi Natalia Kurzawa, córka pani Anny.

Wątpliwości rodziny od razu wzbudził fakt, że choć do rzekomego wyłudzenia doszło w 1998 roku przez ponad 20 lat nikt nie wzywał do wyjaśnień mieszkającej w Koninie pani Anny.

Nie biorąc pod uwagę pojawiających się wątpliwości koniński sąd w ciągu zaledwie trzech tygodni zdecydował o ekstradycji pani Anny. Za przestępstwo, o które oskarża ją Grecja, kobiecie grozi tam dożywotnie więzienie.

- Polski sąd tego nie badał, bo nie mógł tego zrobić w oparciu o procedurę Europejskiego Nakazu Aresztowania. To będzie badał grecki sąd. Europejski Nakaz Aresztowania opiera się na zaufaniu pomiędzy państwami Unii Europejskiej – mówi Rafał Kwieciński, sędzia Sądu Okręgowego w Koninie.