Uwaga!

odcinek 5819

Uwaga!

Z ośmioletnim uczniem szkoły podstawowej w Sieradzu nie radzą sobie dzieci i nauczyciele. Dlatego rodzice drugoklasistów postanowili, że ich dzieci nie będą chodzić do szkoły.

Rodzice czwórki uczniów ze szkoły podstawowej w Sieradzu nie puszczają dzieci do szkoły. Nie chcą, by miały kontakt z agresywnym kolegą z klasy.

- Nauczycielowi dał w twarz, wyzywał mnie. Byłam w szoku, że dziecko z drugiej klasy może się tak strasznie zachować – mówi Monika Cierplikowska, matka jednej z uczennic.

- On jest nieobliczalny. Walił głową dziecka o ścianę. Rzucał ławkami i krzesłami – mówi Ewa Gwizdała, matka jednego z uczniów i dodaje: W poniedziałek dotknęło nas to bezpośrednio, bo pobity został nasz syn, kilkakrotnie dostał z otwartej dłoni.

Do pobicia Mateusza doszło na szkolnym korytarzu przed rozpoczęciem lekcji. Świadkiem tego zdarzenia była Monika Cierplikowska.

- Odprowadzałam dziecko do szkoły, zobaczyłam dwóch chłopców i trzeciego jak ich bardzo mocno uderza. Zaczęłam bronić tego dziecka, mówić, żeby je zostawił. W zamieszaniu znalazłam się w klasie, a on zaczął mnie kopać i bić Mateusza. Strzelił mi w twarz i przez jakiś czas nie wiedziałam, co się dzieje. Moja córka zaczęła strasznie płakać i krzyczeć.

„Nauczyciele nie reagują”

Ojciec Mateusza pojechał do szkoły, żeby odebrać pobitego syna.

- Nagle do pokoju pani pedagog przybiegł chłopiec i powiedział, że ten ośmiolatek znowu atakuje. Pobiegłem na salę gimnastyczną i zobaczyłem, że dziecko dostało szału, a nauczyciele nie reagują, normalnie prowadzą lekcje. Złapałem je, żeby nie mogło bić innych. Po chwili wbiegła pani pedagog. W trakcie przekazywania jej dziecka zostałem uderzony z pięści w twarz, a pani pedagog dostała w twarz z otwartej ręki.

Według rodziców w szkole przez ostatnie trzy lata dochodziło do różnych incydentów z agresywnym uczniem. Z powodu zachowania chłopca w ciągu ostatnich miesięcy policja interweniowała w szkole pięć razy, z czego w minionym miesiącu trzykrotnie.

- W tych przypadkach sporządzaliśmy notatkę urzędową, wykonaliśmy inne drobne czynności procesowe i całość materiału wysłaliśmy do sądu rodzinnego – mówi mł. asp. Paweł Chojnowski, rzecznik Komendanta Powiatowego Policji w Sieradzu.